Chory człowiek powinien w trakcie urlopu odpoczywać. Regeneracja ma na celu szybki powrót do zdrowia i do pracy. Niestety, niektórzy Polacy oszukują na chorobowym traktując L4 jak każdy inny urlop. Problem w tym, że oszukują w ten sposób nie tylko pracodawcę, ale też ZUS. Ten wcale nie zamierza niesumiennym urlopowiczom pobłażać.
ZUS ma dość lewych zwolnień, walka ubezpieczyciela z naciągaczami zaczyna przynosić efekty
Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest szczególnie zainteresowany dłuższymi zwolnieniami. Nic dziwnego, w końcu przez pierwsze 33 dni choroby płaci nam pracodawca. Dopiero później pieniądze za objęty zwolnieniem okres trafiają do naszej kieszeni z ZUS, w formie zasiłku chorobowego. Zakład ma różne środki, by przeciwdziałać nadużyciom. Niekiedy, trzeba przyznać, zabiera się za sprawę od złej strony. Pisaliśmy już parokrotnie na łamach Bezprawnika o pozbawionych podstawy prawnej próbach przerzucenia obowiązku kontrolowania L4 na pracodawców. Okazuje się jednak, że koniec końców ZUS odnosi w walce z lewymi L4 całkiem zauważalne sukcesy.
Suma cofniętych świadczeń to aż 1% całości rocznych wydatków ZUS na zasiłki chorobowe
Jak podaje portal Bankier.pl, zusowskie kontrole zakończyły się cofnięciem świadczeń z 2018 r. o wartości 198 milionów złotych. Warto pamiętać, że rocznie L4 kosztują ZUS nawet 16 miliardów złotych rocznie. Wyłudzenia rzędu ponad 1% całości wydatków na ten cel ewidentnie stanowią całkiem sporą dziurę – a to tylko te, które udało się wykryć. W jaki sposób ZUS dowiaduje się, że konkretni Polacy oszukują na chorobowym? Okazuje się, że o ile pracodawcy źle znoszą niekoniecznie zgodnie z prawem przymus, o tyle sami bardzo z siebie nie mają większych oporów przed współpracą z ZUS. Brak solidarności z pracownikiem nie powinna w tym przypadku dziwić. Praca sama się nie wykona, część kosztów zwolnienia ponosi pracodawca.
Polacy oszukują na chorobowym i chwalą się tym na Facebooku
Trzeba przyznać, że niesumienni pracownicy bardzo często sami ułatwiają ZUS robotę. W bardzo prosty sposób – obwieszczając wszem i wobec w mediach społecznościowych co akurat porabiają. Kiedy dana osoba, która powinna leżeć w łóżku i zdrowieć, publikuje na Facebooku pamiątkowe zdjęcia z udziału w biegu długodystansowym, powinna mieć świadomość, że potencjalnie może ono dotrzeć niekoniecznie tam, gdzie miało. Zwłaszcza, jeśli akurat ma się swojego szefa, bądź któregoś co bardziej „uczynnego” kolegę, w grupie znajomych. Pracodawcy bardzo często informacje o takiej aktywności niezgodnej z przeznaczeniem zwolnienia przesyłają prosto do ZUS. Razem z całą dokumentacją.
Bankier.pl przytacza rozmaite przykłady tego, w jaki sposób Polacy oszukują na chorobowym. Wycieczka zagraniczna do Chorwacji, urlop w jednej firmie i ciężka praca w drugiej, występy sceniczne w trakcie imprezy kulturalnej rzekomo dla poprawy zdrowia nadwątlonego psychicznego. W każdym z tych przypadków to właśnie niesumienni pracownicy podali dowody swojej winy ZUSowi na tacy.
Kontrolera z ZUS w zasadzie nie trzeba wpuszczać do domu – to jednak nie uchroni nas przed odebraniem świadczeń
Warto również pamiętać, że ZUS ma prawo do sprawdzenia, czy chory stosuje się do zaleceń lekarskich. Nie jest to metoda wykorzystywana przez pracowników Zakładu zbyt często, niemniej zdarza się. Część kontrolowanych typowanych jest losowo. Niekiedy to pracodawca wnosi o skontrolowanie przebywającego na zwolnieniu pracownika. Osoba, która w trakcie urlopu zmienia miejsce pobytu musi podać właściwy adres zarówno szefowi, jak i Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych.
Zusowski kontroler będzie posiadać przy sobie legitymację ze zdjęciem, oraz pisemne upoważnienie do przeprowadzenia kontroli. Oczywiście, nie ma obowiązku prawnego wpuszczenia kontrolera do domu. Rzecz w tym, że osoba, która tego nie zrobi musi liczyć się z wezwaniem do siedziby ZUS celem złożenia stosownych wyjaśnień. Jeśli te okażą się niezadowalające, musi liczyć się z odebraniem świadczeń. Od takiej decyzji przysługuje odwołanie do sądu – sprawy o zasiłek chorobowy rozpatrują sądy rejonowe. Składa się je za pośrednictwem oddziału ZUS, który decyzję wydał.