PiS odrobiło lekcję – nie poprzestało na 500 plus i straszeniu, że opozycja zabierze świadczenie. Partia rządząca przyznaje kolejne świadczenia i ulgi komu tylko może. No, prawie. O ile w ramach „Planu dla młodych” wchodzi w życie już od sierpnia zerowy PIT dla osób poniżej 26. roku życia, o tyle naturalnie nie obejmie on wszystkich. Wyłączeni są młodzi przedsiębiorcy i osoby wykonujące czynności w oparciu o umowę o dzieło.
Plan dla Młodych rzekomo dopiero się rozkręca, ale trudno uwierzyć, by PiS faktycznie miało coś dla młodych przedsiębiorców
I stało się – zerowy PIT dla młodych wejdzie w życie. Skorzystają osoby do 26. roku życia. Z ulgi nie skorzystają jednak osoby wykonujące usługi na podstawie umowy o dzieło, a także młodzi przedsiębiorcy i osoby, które zarabiają powyżej 85 528 zł rocznie. Spośród tych trzech grup skupmy się na przedsiębiorcach (chociaż akurat jestem zdania, że zerowy PIT dla młodych powinien obowiązywać albo dla całej grupy wiekowej, albo dla nikogo). Dlaczego rządzący nie są w stanie zapewnić im podobnego rozwiązania i dlaczego po raz kolejny osoby, które „wychodzą przed szereg”, a dodatkowo – w tym przypadku – mają odwagę w tak młodym wieku wprowadzać w życie śmiałe pomysły nie zyskują właściwie niczego? No cóż, pewnie dlatego, że i tak nie są w większości elektoratem partii rządzącej. A PiS bez wątpienia dostrzegł, o kogo warto zawalczyć w nadchodzących wyborach.
Młodzi są niezdecydowani, niechętnie chodzą na wybory, a jeśli już akurat się zbiorą, to częściej głosują na „nowych graczy”. Są zatem idealną grupą „do zagospodarowania”. Ciekawe jednak, czy faktycznie przełoży się to na wynik PiS w nadchodzących wyborach. Wydaje się bowiem, że najmłodsi wyborcy w większym stopniu niż starsi zwracają uwagę na kwestie ideologiczne. A tutaj PiS mocno stracił na wyrazistości.
Teoretycznie zerowy PIT dla młodych to dopiero pierwszy pomysł PiS w ramach przekonywania do siebie najmłodszych obywateli. Morawiecki zapowiedział „Plan dla Młodych”. Rzekomo w kolejnej kadencji (oczywiście jeśli PiS zwycięży) ma się znaleźć też coś właśnie dla młodych przedsiębiorców. Można jednak patrzeć na takie deklaracje z przymrużeniem oka, zwłaszcza, że PiS przedsiębiorców nigdy nie rozpieszczało (nawet Konstytucja dla Biznesu czy Pakiet Przyjazne Prawo, które miały wprowadzać szereg ułatwień, to raczej przerost formy nad treścią).
Plan dla Młodych ma zapobiec ucieczce Polaków do innych krajów
Premier Morawiecki najwidoczniej się rozmarzył, bo jego zdaniem Plan dla Młodych (wliczając w to kolejne postulaty, których jeszcze nie ma) ma zapobiec ucieczce młodych Polaków do innych krajów. Na ten moment brzmi to jednak nieco… zabawnie. Na przykład Polskie Radio wyliczyło, że młoda osoba zarabiająca 2500 brutto (czyli niewiele więcej niż płaca minimalna 2020) zyska na projekcie zerowego PIT-u 155 zł do ręki. A przecież osoby, które są w trakcie studiów (i to dziennych) rzadko są w stanie pracować na pełen etat (zazwyczaj jest to możliwe dopiero na 4 albo 5 roku, chociaż też nie we wszystkich przypadkach, dużo zależy od uczelni i rozkładu zajęć).
Realnie młodzi Polacy zyskają zatem najwięcej między 24. rokiem życia (kiedy zazwyczaj kończy się studia) a 26. Czyli właściwie mają 2 lata na pełne korzystanie z ulgi. Chyba, że nie poszli na studia lub wybrali studia zaoczne (za które jednak trzeba przecież płacić, więc to też nie zawsze się opłaca).
Stwierdzenie, że Plan dla Młodych ma powstrzymać emigrację młodych Polaków brzmi zatem dość… buńczucznie. Premier przywołuje jeszcze nieszczęsny projekt Mieszkanie plus (chociaż lepiej dla niego byłoby może przemilczeć tę kwestię). Pytanie też, ile osób faktycznie skorzysta z programu i jaki będzie to mieć wpływ na gospodarkę. Na ten moment trudno bowiem przewidzieć, ile młodych faktycznie będzie płaciło zerowy podatek PIT, jak zareagują pracodawcy i czy budżet wytrzyma kolejne obciążenie, zwłaszcza jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że uszczelnianie VAT przestaje przynosić oczekiwane oszczędności.