Liczba respiratorów w dyspozycji Agencji Rezerw Materiałowych pozostaje tajna – jawność może „negatywnie wpływać na nastroje społeczne”

Gorące tematy Państwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (656)
Liczba respiratorów w dyspozycji Agencji Rezerw Materiałowych pozostaje tajna – jawność może „negatywnie wpływać na nastroje społeczne”

Sytuacja epidemiologiczna kraju jest zła, a rokowania na najbliższe tygodnie wcale nie są lepsze. Wielkimi krokami zbliża się „narodowa kwarantanna”. A jak wygląda przygotowanie naszego państwa? Taka liczba respiratorów pozostaje tajna. Agencja Rezerw Materiałowych uważa, że „jawność może negatywnie wpływać na nastroje społeczne”. Czyli jest źle.

Agencja Rezerw Materiałowych nie chce się przyznać, jaka liczba respiratorów znajduje się w jej magazynach

Patryk Wachowiec z fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju zapytał Agencję Rezerw Materiałowych jak się prezentuje liczba respiratorów znajdujących się w jej dyspozycji. Oczywiście w grę wchodził wniosek o udostępnienie informacji publicznej, a więc ARM nie mogła go tak po prostu zignorować. Odpowiedź może jednak budzić nie tylko zdumienie, ale i poważne obawy o stan naszego państwa.

https://twitter.com/PatrykWachowiec/status/1324458593169612801

Nie trzeba się zbytnio zastanawiać co przez to miał na myśli autor odpowiedzi, bo ten ujmuje sprawę bardzo bezpośrednio. Agencja odpowiedziała, że liczba respiratorów musi pozostać tajna – a to z uwagi na bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne państwa.

Jeżeli liczba respiratorów będących w magazynie Agencji Rezerw Materiałowych ujrzy światło dzienne, to może stać się coś bardzo złego. Ściślej mówiąc: ujawnienie tej informacji „może mieć negatywny wpływ na nastroje społeczne dotyczące obowiązujących obostrzeń i przestrzegania środków bezpieczeństwa, co w konsekwencji doprowadzi do niestosowania się przez ludność do obostrzeń oraz zwiększy liczbę zachorowań”.

Czarne wizje roztaczane przez ARM mają sens tylko wówczas, gdy w rzeczywistości liczba respiratorów jest bardzo niska

Agencja Rezerw Materiałowych podała także dwa inne argumenty. Ujawnienie takiej informacji może budzić pokusę rozdysponowywania tych urządzeń po poszczególnych placówkach „na zaś”, a nie według realnych bieżących potrzeb. Co więcej, liczba respiratorów „może zostać wykorzystana w celu napaści na państwo polskie przez celowe wywołanie chorób czy infekcji”. Wówczas respiratory trafiłyby nie do pacjentów chorych na Covid-19. Trzeba by je wykorzystać tam, gdzie doszło do ataku bronią biologiczną.

Pytanie brzmi: czy taka odpowiedź ze strony ARM ma jakiś sens? Tylko i wyłącznie w jednym przypadku – jeżeli państwo polskie bardzo chciałoby ukryć fakt, że liczba respiratorów w zapasach Agencji jest alarmująco niska.

W takiej sytuacji rzeczywiście obywatele mieliby kolejny powód do masowych protestów. Jakby nie patrzeć, rząd nie przygotował należycie Polski na jesienną falę koronawirusa. W międzyczasie wolał zajmować się sprawami światopoglądowymi i politycznymi roszadami. Teraz zaś desperacko próbuje sklecić coś co sprawia wrażenie jakiegoś planu – tym obowiązującym jest obecnie narodowa kwarantanna.

Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że respiratory w spektrum zainteresowania rządu pojawiały się wówczas, gdy trzeba było znaleźć jakiś sposób na uniknięcie odpowiedzialności za kontrowersyjne zakupy. „Bezkarność Plus” to w końcu nie tylko nieudane wybory kopertowe i potencjalna odpowiedzialność Mateusza Morawieckiego. Warto przypomnieć kontrowersyjne zakupy firmowane przez byłego ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego.

Rząd miał długie miesiące by dokupić respiratorów przed spodziewaną jesienną falą koronawirusa

Niska liczba respiratorów w zapasach ARM rzeczywiście stanowiłaby pokusę do rozdysponowania tego co jest już teraz. W końcu zaraz w magazynach mogłoby nie zostać nawet jedno urządzenie. Tymczasem wielu dyrektorów poszczególnych szpitali już teraz może śmiało przewidywać, że jakiś dodatkowy respirator niedługo im się przyda. Oczywiście, pomijając fakt, że respiratorów już teraz w niektórych placówkach brakuje.

Także ryzyko wykorzystania tej newralgicznej informacji do ataku biologicznego występuje jedynie wówczas, gdy zapasy są mizerne. Jeżeli magazyny ARM pękałyby w szwach od niewykorzystanych urządzeń, to sens przeprowadzania takiej operacji przeciwko Polsce byłby dużo mniejszy. Informacja o słabości naszego państwa z kolei rzeczywiście mogłaby potencjalnie stanowić zachętę do takich działań.

W tym momencie warto byłoby sobie przypomnieć słynne „respiratory za 200 milionów” czy „respiratory od handlarza bronią”. Według doniesień medialnych 200 urządzeń ma się znajdować właśnie w zapasach Agencji Rezerw Materiałowych. Te same doniesienia jednak podkreślają, że sprzęt niespecjalnie nadaje się do użytku. TVN24 informuje chociażby o tym, że są niekompletne i bez właściwego okablowania.

Jak widać, nawet tak wymijająca odpowiedź przekazuje nam wszystkie niezbędne informacje. Jest źle. Taki stan rzeczy obciąża rząd, który miał mnóstwo czasu by przynajmniej spróbować pozyskać odpowiednią liczbę urządzeń. Oczywiście, pewności mieć nie będziemy – do momentu gdy liczba respiratorów pojawi się z jakimś dementi. To wariant optymistyczny.

Pesymistyczny jest taki, że przekonamy się w momencie gdy pacjenci zaczną umierać z powodu braku sprzętu niezbędnego do ratowania ich życia.