Pomoc z tarczy antykryzysowej i finansowej 2.0 jest uzależniona m.in. od odpowiedniego kodu PKD. Jest jednak szansa, że już wkrótce to się zmieni – i będzie się liczyć tylko spadek przychodów.
Pomoc dla przedsiębiorców bez kodu PKD. Jest szansa na wdrożenie nowych zasad
Aby uzyskać pomoc z tarczy antykryzysowej 6.0 i 7.0 przedsiębiorcy muszą mieć odpowiedni kod PKD, opisujący ich przeważającą działalność. W przypadku tarczy finansowej 2.0 ten warunek występuje w łagodniejszej postaci. Przedsiębiorcy nadal muszą posiadać kod PKD z listy, aby ubiegać się o pomoc, ale nie musi być to kod przeważającej działalności. Nie zmienia to jednak faktu, że w obu przypadkach pomocy zostali pozbawieni m.in. przedsiębiorcy, którzy uzyskują przychody np. na współpracy z firmami z zamkniętych branż.
Problem dotyczy zresztą nie tylko ich, ale także przedsiębiorców, którzy z różnych przyczyn – ale nadal związanych z pandemią koronawirusa – odnotowali ogromne spadki, ale nie zostali uwzględnieni przy ustalaniu warunków rządowej pomocy. Za przykład mogą służyć firmy, które nie oferują usług typowo turystycznych, ale ich biznes jest mocno związany z tą branżą – mowa np. o sklepach z pamiątkami czy firmach oferujących usługi stworzone z myślą o turystach. Wreszcie zdarzają się też sytuacje, gdy przedsiębiorcy wykonują rodzaj działalności, który wprawdzie pasuje do kodu PKD z rządowej listy, ale z jakichś powodów – na przykład błędu – nie został on ostatecznie wpisany lub dopisany do rejestru.
Warto zresztą przy tym zauważyć, że wcześniej nikt nie przywiązywał specjalnej uwagi do kodów PKD; część przedsiębiorców wpisywała je zatem nieco niefrasobliwie, wiedząc, że żadne konsekwencje z tego tytułu i tak ich nie spotkają. Wiele takich błędów w kodach PKD wynika też zresztą z niewiedzy – do jakiej kategorii zakwalifikować własną działalność. Kody PKD są bowiem w dużej mierze dość archaiczne, a przecież wciąż pojawiają się nowe zawody, które nie funkcjonowały jeszcze 10 lat temu. Nic więc dziwnego, że nie zawsze przedsiębiorcy wybierają właściwy kod PKD, w pełni oddający rodzaj prowadzonej przez nich działalności.
Ze względu na liczne sygnały płynące od poszkodowanych przedsiębiorców rzecznik MŚP postanowił podjąć interwencję. Na wczorajszej konferencji prasowej wystąpił razem z przedstawicielami firm, które wystosowały specjalną petycję o uwzględnienie ich w tarczach. Przedsiębiorcy zwracali uwagę na to, że mimo bardzo dużego spadku przychodów (nawet rzędu 70-80 proc.) są pozbawieni jakiejkolwiek pomocy od państwa.
Wicepremier Gowin obiecał wsparcie dla poszkodowanych firm
Szansą dla tych poszkodowanych przedsiębiorców może być obietnica wicepremiera Gowina, którą minister złożył wczoraj podczas rozmowy z rzecznikiem MŚP, jeszcze przed wspomnianą wyżej konferencją. Razem z rzecznikiem na spotkanie z wicepremierem zjawiła się zresztą delegacja przedsiębiorców, którzy złożyli petycję podpisaną przez ponad 2 tys. firm. W petycji znalazł się apel o włączenie do obu tarcz przedsiębiorców, którzy nie mają odpowiedniego kodu PKD, ale których przychody spadły o ponad 70 proc.
Wicepremier przychylnie odniósł się do postulatu i zapowiedział podjęcie stosownych kroków. Co więcej, pomoc dla przedsiębiorców bez odpowiedniego kodu PKD z rządowej listy to nie wszystko. Gowin zapowiedział, że zgodnie z nowymi zasadami pomoc miałaby również być przyznawana bez względu na datę założenia działalności. To oznacza, że z tarcz mogliby wreszcie skorzystać np. przedsiębiorcy, którzy wystartowali z biznesem na początku tamtego roku. Jedynym warunkiem byłby zatem spadek przychodów powyżej 70 proc.
Na razie nie wiadomo, ile potrwają prace nad wprowadzeniem zmian i czy pomysł poprze reszta rządu. Dla wykluczonych do tej pory przedsiębiorców pojawił się jednak cień nadziei.