Unia Europejska chce na poważnie wziąć się za równość płac kobiet i mężczyzn. Choć taki postulat ma już wiele lat, to dopiero teraz Bruksela zamierza przekuć go na konkretne działania. Jeśli wszystko pójdzie po jej myśli, pracodawcy będą wkrótce zobowiązani podawać siatki płac. Osoby zatrudnione na podobnych stanowiskach dowiedzą się dzięki temu czy niektórzy ich koledzy zarabiają więcej od nich.
Równość płac kobiet i mężczyzn
Pomysł na to jak zlikwidować nierówności płacowe kobiet i mężczyzn ma przybrać formę raportów, do publikacji których zobowiązani mają być pracodawcy. Ci więksi (zatrudniający ponad 250 osób) mieliby aktualizować je każdego roku. Mniejsi musieliby to zrobić na żądanie pracownika, który chciałby przekonać się czy zarabia mniej czy tyle samo co jego kolega. Jak pisze Deutsche Welle, jest już projekt odpowiedniej dyrektywy, przygotowany przez Komisję Europejską.
Sam raport to nie wszystko. Chodzi też o konsekwencje sytuacji, w której pracodawca wykazałby istotną dysproporcję między zarobkami pracowników płci męskiej i żeńskiej. W tym w wypadku, jak czytamy w DW, w grę wchodziłby między innymi obowiązek wynegocjowania nowych warunków z pracownikami. Pracodawcy, którzy uparcie tkwiliby przy takiej dysproporcji albo ignorowaliby jawność wynagrodzenia, musieliby liczyć się z karami finansowymi. Albo pozwami, których efektem mogłoby być na przykład wyrównanie pensji za czas otrzymywania jej w niższej wysokości.
Koniec walki z wiatrakami?
Według unijnych statystyk, średnio w europejskiej wspólnocie kobiety zarabiają prawie 15% mniej na godzinę od mężczyzn. Najgorzej jest w Estonii – luka płacowa wynosi aż 23%, a najlepiej w Rumunii – 3%. Zarobki kobiet i mężczyzn w Polsce są sporo poniżej unijnej średniej – dysproporcja wynosi u nas niecałe 9%. Jesteśmy więc w tej dziedzinie znacznie lepsi od chociażby Niemców czy Francuzów. Co oczywiście nie zmienia faktu, że w naszym kraju również działają pracodawcy drastycznie łamiący zasadę równości płac.
Powyższe dane pochodzą z 2020 roku, czyli zebrano je pięć lat od przyjęcia unijnych Celów Zrównoważonego Rozwoju. A jednym z nich jest postulat równości płci. Jak widać, przyjęte tam zalecenia nie przekonały wielu pracodawców do wdrożenia zawartych tam idei w życie. Trzeba więc przejść do bardziej konkretnych środków, które swoje efekty mogą przynieść w niedalekiej przyszłości. Nie spodoba się to wielu pracodawcom, którym bardzo w smak jest tajność wynagrodzeń swoich pracowników. Ale walka z dyskryminacją kobiet jest tu wartością o wiele ważniejszą.
Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Ujawnienie zarobków nie tylko przysłuży się wyrównaniu szans kobiet i mężczyzn. Bo przecież nie ma czegoś takiego jak zasada: jeśli ktoś ma zarabiać mniej, to na pewno kobieta. W wielu firmach dysproporcje zarobków przyjmują albo odwrotny charakter albo dzieją się wewnątrz przedstawicieli tych samych płci. Zatem przyjęcie przez unię dyrektywy zobowiązującej państwa członkowskie, a co za tym idzie przedsiębiorców, do raportowania o wysokościach zarobków, może uwydatnić różnice między na przykład kolegami z jednego biura. Oczywiście te różnice będą widoczne tylko wtedy, jeśli pracodawca przed napisaniem sprawozdania, tych nierówności sam z własnej inicjatywy nie poprawi.