Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Ministra Sprawiedliwości z pismem, w którym przedstawiał wyniki analizy wyroków sądów z lat 2008-2015. Z tego pisma i konferencji prasowej, zorganizowanej przez niego płynie smutny wniosek – w Polsce zdarzają się przypadki torturowania zatrzymanych podejrzanych o popełnienie przestępstwa. Policja potwierdza, że według ich statystyk do tortur doszło 22 razy.
Wystąpienie rzecznika jest spowodowane niedostateczną, w jego ocenie, ochroną prawną osób zatrzymanych przez policję. Uwagi dotyczą przede wszystkim pierwszych godzin czynności policji. Wszyscy zapewne znacie te fragmenty amerykańskich filmów, gdzie na jedno zdanie „żądam adwokata” policjanci grzecznie odpuszczają i jedyne co robią, to wrzucają delikwenta do celi. Dalsze czynności podejmowane są dopiero po kontakcie adwokata z klientem. Abstrahując od tego, że „Suits” to słabe źródło wiedzy prawniczej to takie rozwiązanie wydawałoby się całkiem logiczne. Okazuje się jednak, że nie do końca.
Tortury zręcznie ukryte w statystyce
Adam Bodnar, nasz ombudsman uważa, że zapewnienie dostępu do adwokata już w najwcześniejszym etapie postępowania policji jest najlepszą metodą, aby zapobiegać torturom. Tak – okazuje się, że pomimo tego że lubimy myśleć że żyjemy w XXI wieku w cywilizowanym kraju to tortury wcale nie należą do rzadkości. Po przeanalizowaniu wyroków sądów z lat 2008-2015 stwierdził, że za stosowanie przemocy i gróźb oraz znęcanie się nad zatrzymanymi i świadkami skazano blisko 40 policjantów. Wszystko wskazuje na to, że tych przypadków było znacznie więcej. Dlaczego? Z prostego powodu. W kodeksie karnym nie ma wyodrębnionego przestępstwa tortur. Wszystkie takie przypadki w zasadzie automatycznie zostawały zaliczane jako czyny opisane w innych paragrafach. Bardzo możliwe, że za wieloma skazaniami funkcjonariuszy za przekroczenie uprawnień, groźby czy innymi przewinieniami dyscyplinarnymi kryją się tak naprawdę tortury. Złośliwi natomiast zapytają „Ilu przypadków nie udało się zatuszować?”.
Policja przyznaje, że torturowała 22 razy
W odpowiedzi na pismo RPO Komenda Główna Policji opublikowała oświadczenie, w którym czytamy:
Krótko wskazane w piśmie RPO przykłady rzekomego stosowania tortur, dotyczą zaledwie 22 pojedynczych przypadków, często sprzed 10 lat, a w zdecydowanej większości ujawnionych przez wewnętrzne organy Policji.
Tak. Policja przyznała, że do przypadków tortur doszło tylko 22 razy. Dalej czytamy też, że na tle wszystkich spraw załatwianych przez policję, te przypadki są wręcz incydentalne.
W odniesieniu do 22 spraw z lat 2008-2015, wskazanych przez Rzecznika Praw Obywatelskich warto wspomnieć, że tylko w 2016 roku polscy policjanci formacji liczącej 103. tys. funkcjonariuszy przedstawili zarzuty ponad 312 tys. podejrzanym, z których prawie 8 tys. zostało tymczasowo aresztowanych a ponad 126 tys. zatrzymano na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa. Już te liczby wskazują, że wymienione przez RPO sprawy stanowią przypadki incydentalne
Warto nadmienić, że do zestawienia brano pod uwagę tylko te sprawy, w których prokurator oskarżył, a sąd prawomocnie skazał policjanta. Nie uwzględniono spraw będących obecnie w toku bądź umorzonych. Nie trzeba zresztą szukać daleko. W najgłośniejszej sprawie ostatnich lat – zaginięcia Ewy Tylman główny podejrzany oskarżył policjantów o stosowanie wobec niego przemocy.
Jak policja torturuje zatrzymanych?
Poniżej kilka przykładów z pisma rzecznika.
(…) zmusił X do sporządzenia oświadczenia o rzekomo wiadomych jemu przestępstwach zaistniałych (…) w ten sposób że: (…) dokonał bezzasadnego zatrzymania X, a następnie w celu zmuszenia go do złożenia w/w oświadczenia użył wobec niego przemocy polegającej na szarpaniu za odzież, groził mu pozbawieniem życia przy czym używał pistoletu P-64 strzelając z niego obok głowy X, a następnie zadał nim uderzenie w głowę wymienionego powodując u X obrażenia ciała(…).
„(…) groził mu pobiciem policyjną pałką, a nadto stosował wobec niego przemoc polegającą na silnym ściskaniu jąder oraz chwytaniu za członka, przez co jednocześnie doprowadził X do poddania się innej czynności seksualnej(…)
„(…) w celu uzyskania informacji i oświadczeń dotyczących udziału i roli X w sprawie, do której został zatrzymany w trakcie kilkugodzinnych czynności z zatrzymanym skutym kajdankami używali wobec niego przemocy polegającej na uderzeniu go otwartą ręką i z pięści w głowę i brzuch, kark i plecy, pałką policyjną w nogi, kopaniu po upadku z krzesła na podłogę, zadawaniu bólu w trakcie uciskania palcem miejsca za uchem, podduszaniu za szyję, przydeptywaniu butem gołej stopy, grożeniu mu pobiciem metalowym młotkiem, wykonywaniu dwukrotnie bez powodu rewizji osobistej polegającej na zdjęciu bielizny do kostek i rozchylaniu kolan, straszeniu przyprowadzeniem ojca ofiary i informowaniu o możliwości przestrzelenia kolan w trakcie próby ucieczki podczas wymachiwania bronią przed zatrzymanym, grożeniu wyrządzeniem krzywdy w areszcie śledczym przez innych osadzonych(…).”
Wszystkim nam wydaje się, że ostatni raz tortury miały miejsce za komuny, a teraz to jedynie amerykanie w Guantanamo torturują. Co prawda terrorystów – więc w opinii większości – trochę można, ale jednak. Tymczasem, jak się okazuje każdy z nas może paść ofiarą takich praktyk. Dalej uważacie, że planowana reforma sądownictwa pomoże Wam, jeśli oskarżycie policjanta o przemoc, a przeciw sobie będziecie mieli i policję i prokuraturę i sąd? Nie sądzę.