GUS to jest prawdziwa kopalnia wiedzy. Ostatnio opublikował dane o zarobkach – komu najlepiej, a komu najgorzej płacą, gdzie można zebrać premię za wiek i długie lata pracy. Wreszcie – jak to wszystko wygląda, gdy nosisz spódnicę. No i niestety, nie mam tu drogie panie dobrych wiadomości. W prawie każdej grupie zawodowej płacą nam mniej. Przykład idzie z góry. Władza zdecydowanie lepiej wynagradza mężczyzn. Jakie są zarobki kobiet w Polsce.
Zarobki kobiet w Polsce
Pracownik w spódnicy zarabia mniej niż w spodniach. Niedawno pisaliśmy, jakie są najlepiej płatne zawody w Polsce. Ten sam raport pokazuje, gdzie płacą najmniej. Okazuje się, że w usługach – a także pracownikom wykonującym proste prace i sprzedawcom. Ale nawet tu mężczyźni zarabiają lepiej. Jeśli jesteś kobietą i sprzedajesz w sklepie, a w zespole są mężczyźni, to prawie na pewno oni zarabiają więcej od ciebie. Sprzątasz? To samo. Facet, który myje podłogę piętro wyżej, pewnie dostaje za to więcej niż ty. Tak samo można założyć, szacując pensję kolegi z sąsiedniego biurka. Choć trzeba zauważyć, że mimo że wśród pracowników biurowych panowie zarabiają lepiej, to tu różnica nie jest już tak rażąco duża.
Generalnie im większe zarobki w danej grupie zawodowej, tym większa różnica w płacach kobiet i mężczyzn. Wyraźnie widać to wśród techników i średniego personelu oraz wśród specjalistów. Kobieta z dyplomem magistra inżyniera zarabia przeciętnie 5043 zł, a mężczyzna 7577 zł.
Najbardziej dyskryminowane płacowo są kobiety na najwyższych stanowiskach wśród przedstawicieli władz publicznych, wyższych urzędników i kierowników. W tej grupie mediana zarobków mężczyzn za październik 2021 grubo przekroczyła 8 tys. zł. A ich koleżanki na tych samych stanowiskach, z taką samą odpowiedzialnością, muszą jeszcze poczekać, nim dotrą do 8 tys. zł. Gdy to się stanie, koledzy będą już pewnie kasować ponad 9 tys. brutto.
W tym tempie wyrównamy zarobki za 100 lat
Nie chodzi o to, żeby wszystkim płacić tak samo. Ale jeśli na 9 grup zawodowych, tylko w jednej (rolnicy, ogrodnicy, leśnicy i rybacy) kobiety zarabiają odrobinę lepiej od mężczyzn, to chyba jednak coś jest nie tak. Ta dysproporcja w płacach spowodowana płcią nie jest problemem, który uświadomił ostatni raport GUS. Media przypominają o tym ustawicznie, zwłaszcza w okolicach 8 marca. Ale nic – kompletnie nic- się z tym nie robi.
W administracji państwowej kwitnie ten proceder w najlepsze. Interesuje mnie, czy coś z tym problemem robi Państwowa Inspekcja Pracy? A może NSZZ Solidarność? Swoją drogą, ciekawe, jak wypadłoby porównanie płac kobiet i mężczyzn zatrudnionych w PIP i centralach związkowych. Wiem, że nie jest to problem tylko Polski. Ba, na tle wielu krajów OECD wypadamy nawet dobrze. Jednak dane GUS pokazują, jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Podobnie, jak raport Global Gender Gap Report 2020. Na podstawie zebranych danych jego autorzy prognozują, że państwom Europy Wschodniej, w tym Polsce, zajmie ponad 100 lat doprowadzenie do sytuacji, w której płeć przestanie mieć znaczenie dla wysokości zarobków.
Kobiety są warte biliony USD
Renomowana firma doradcza PwC obliczyła, że zwiększenie udziału kobiet na rynku pracy może doprowadzić do zwiększenia PKB w krajach OECD o blisko 6 bilionów dolarów. Zlikwidowanie niesprawiedliwości w wynagradzaniach kobiet i mężczyzn o kolejne 2 biliony dolarów. Jak widać, to się po prostu opłaca. Jeśli więc to nie przyzwoitość sprawia, że pracodawca za tą samą pracę zapłaci tyle samo kobiecie i mężczyźnie, to niech przemówi do niego rachunek ekonomiczny.
„Równość pomiędzy kobietami a mężczyznami na rynku pracy jest niezwykle ważna, a udział kobiet na rynku pracy stanowi fundamentalną sprawę dla rządu. Bardzo się cieszę, że przebijacie się przez te szklane sufity. W Polsce mamy ich coraz mniej”, powiedział premier Mateusz Morawiecki w 2019 roku na konferencji Przedsiębiorcze Kobiety. I zaapelował do kobiet: „prośba, żebyście szklane sufity wskazywały, żebyśmy mogli je zwalczać”. Wskazujemy panie premierze. Najlepiej zacząć je zwalczać u siebie.