Kobieta z tytułem magistra inżyniera zarabia przeciętnie 5043 zł, a mężczyzna 7577 zł

Finanse Praca Rodzina Dołącz do dyskusji (20)
Kobieta z tytułem magistra inżyniera zarabia przeciętnie 5043 zł, a mężczyzna 7577 zł

Jaka jest średnia różnica między zarobkami kobiet i mężczyzn w Polsce? To zależy, jak się liczy. Nie wchodząc w szczegóły, według Eurostatu, może to być mniej niż 9 procent, co by ustawiało Polskę w gronie krajów UE najmniej dyskryminujących płacowo kobiety. Gdy jednak badacz weźmie pod uwagę więcej wskaźników luka płacowa między kobietami i mężczyznami rośnie do ponad 30 procent. Z kolei według ostatnich dostępnych danych GUS ta różnica wynosi prawie 20 procent, co daje średnio 903 zł brutto.

Zarabiasz mniej, bo jesteś kobietą

Różnice w przeciętnych zarobach dają się w części wytłumaczyć tym, że wiele kobiet pracuje w gorzej płatnych branżach. Ochrona zdrowia, edukacja, hotelarstwo i gastronomia, handel, budżetówka. Dlatego takie dane nie wiele wnoszą. Sens ma porównywanie zarobków w ramach tym samych branż i stanowisk. I tu GUS wychwycił, że nawet w tam, gdzie płace są najniższe, czyli wśród pracowników biurowych czy sprzedawców kobiety dostają o 8 procent niższe wynagrodzenie. W przypadku kierowników i specjalistów te różnice są już wyższe. Zdecydowanie widać, że Polce łatwiej zdobyć wyższe stanowisko, niż pensję równą wynagrodzeniu kolegi na tym samym szczeblu.  Gdy dyrektor dostaje 17 500 zł brutto, dyrektorka 16 000 zł. Kierownik 10917 zł, kierowniczka 8065 zł, specjalista 7242, specjalistka 5449, technik 5681 zł, techniczka 4352 zł.

Nierówności płacowe pomiędzy płciami powiększyła pandemia. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości podała, że epidemia obniżyła kobietom wynagrodzenia przeciętnie o 8 procent. Lockdown uderzył w „kobiece” branże (hotelarstwo, gastronomia, turystyka, handel detaliczny) silniej. Przez Covid trudniej też o balans między życiem zawodowym i rodzinny. Większy ciężar „ogarnięcia” tego spadł na kobiety. Nawet co 4 obywatelka UE musiała ograniczyć lub zrezygnować z pracy, by zająć się zamkniętymi w domach dziećmi. Te, które starały się łączyć pracę z prowadzeniem domu, zauważyły, że w pandemii, średnio w tygodniu poświęcają opiece nad dziećmi dwa razy więcej czasu niż partnerzy i o 10h tygodniowo więcej na prace domowe.

Praca kobiet jest gorzej wyceniana, a do tego są bardziej obciążone domowymi obowiązkami. To chyba prosta odpowiedź na pytanie czemu tak wiele Polek nie jest aktywnych zawodowo. Według ostrożnych danych 4 na 10 kobiet nie pracuje. W ich kierunku patrzą teraz Ci, którzy dostrzegają, jakim problemem jest dla naszej gospodarki brak pracowników. Ktoś powinien wreszcie poważnie zająć się nierównościami w płacach. Taka sama płaca, za taką samą płacę. Taka powinna być reguła wynagradzania i jak życie pokazuje, nie dojrzały do niej nawet tak nowoczesne, wydawałoby się, korporacje, jak Google. Pracujące tam kobiety postanowiły walczyć z dyskryminacją płacową w sądzie. Amerykańskie media już policzyły, że może z tego wyniknąć dla Googla 600 mln USD odszkodowań. Koncern miał płacić nawet 17 tys. USD rocznie mniej kobietom, niż zatrudnionym na tych samych stanowiskach mężczyznom.