Najlepiej płatne zawody w Polsce to dyrektor, kierownik, lekarz. A czy nadal warto studiować prawo?

Praca Dołącz do dyskusji (56)
Najlepiej płatne zawody w Polsce to dyrektor, kierownik, lekarz. A czy nadal warto studiować prawo?

Główny Urząd Statystyczny co dwa lata publikuje szczegółowe dane z rynku pracy, dotyczące między innymi pensji Polaków. Okazało się, że najlepiej płatne zawody w Polsce to dyrektorzy generalni, kierownicy ds. informatycznych i marketingowych, prawnicy, oraz lekarze. W tych zawodach można liczyć na średnie wynagrodzenie powyżej 10 tysięcy złotych.

GUS przedstawił szczegółowe dane dotyczące wynagrodzeń w poszczególnych zawodach w polskiej gospodarce za rok 2020

Z pewnością niemal każdy chciałby dobrze zarabiać. Trzeba jednak dobrze wybrać ścieżkę kariery. Najlepiej płatne zawody w Polsce pozwalają osiągnąć pensję średnio przekraczającą 10 tysięcy miesięcznie brutto. Najgorsze zaś oscylują gdzieś w okolicach minimalnego wynagrodzenia.

Z pomocą w wyborze pospieszył Główny Urząd Statystyczny. Instytucja ta co miesiąc przedstawia dane dotyczące wysokości średnich zarobków w gospodarce. Co dwa lata jednak publikuje o wiele bardziej kompletne opracowanie dotyczące sytuacji na rynku pracy. Tym razem mamy do czynienia z danymi za rok 2020.

Trzeba przyznać, że w ścisłej czołówce nie ma jakiegoś wielkiego zaskoczenia. Najlepiej płatne zawody w Polsce to przede wszystkim kadra zarządzająca i wysokiej klasy specjaliści. Pierwsze miejsce zajmują „dyrektorzy generalni i zarządzający”. Ci mogą liczyć na średnią pensję w wysokości aż 15 838,29 zł. Na drugim miejscu uplasowali się „kierownicy do spraw technologii informatycznych i telekomunikacyjnych”. Praca w tym zawodzie to niewiele niższe średnie wynagrodzenie, bo wynoszące 15 147,11  zł.

Na podium uplasowali się także prawnicy. Specjaliści z dziedziny pracy zarabiają zarabiają już zauważalnie mnie, bo średnio 10 916,09 zł. Tuż za nimi uplasowali się lekarze zarabiający 10 909,24 zł. W przypadku obydwu tych zawodów odnotowano także wzrost wynagrodzeń przekraczający 10 proc. względem zarobków w Polsce z 2018 r.

Za miesięczne zarobki przekraczające średnio 10 tysięcy złotych mogą liczyć także „kierownicy do spraw sprzedaży, marketingu i rozwoju”, „analitycy systemów komputerowych i programiści” oraz „kierownicy do spraw obsługi biznesu i zarządzania”. Tuż za nimi uplasowali się „przedstawiciele władz publicznych i wyżsi urzędnicy” zarabiający średnio 9 543,87 zł.

Najlepiej płatne zawody w Polsce bez trudu uciekają tym najgorzej zarabiającym

Dane opublikowane przez GUS zawierają listę ponad 100 zawodów. Znajdziemy na niej również szereg niespodzianek. I tak na przykład największy wzrost przeciętnego wynagrodzenia w 2020 r. odnotowali marynarze, mogący liczyć na pensję rzędu 7 499,62 zł. To aż o 62,4 proc. więcej, niż w 2018 r. Co ciekawe, równocześnie pracownicy transportu morskiego, żeglugi śródlądowej i lotnictwa jako jedni z nielicznych zarabiają mniej, niż w poprzednim zestawieniu. Spadek w tym przypadku wynosi 21,6 proc., do poziomu 8 883,11 zł.

Najlepiej płatne zawody to nie wszystko. Każde zestawienie tego typu ma bowiem swój drugi koniec. Kto zarabia najgorzej? Okazuje się, że „fryzjerzy, kosmetyczki i pokrewni”. Przedstawiciele tych zawodów zarabiali średnio zaledwie 3 016,06 zł. miesięcznie. Niewiele lepiej wypadają zarobki kelnerów i barmanów: 3 067,74. Kiepsko zarabia również pomoc kuchenna, sprzątaczki, robotnicy leśni, kucharze, pracownicy ochrony, opiekunowie dziecięcy i asystenci nauczycieli, oraz kasjerzy i sprzedawcy biletów. W zawodach tych nie ma co liczyć na pensję przekraczającą 3 500 zł.

Same dane o rosnących pensjach na pierwszy rzut oka świadczą o tym, że Polacy się bogacą. Rzeczywistość jest jednak zauważalnie bardziej skomplikowana. Problem bowiem w tym, że w tym samym czasie mediana zarobków wynosiła 4 702,66 zł brutto a średnie wynagrodzenie 5748,24 zł brutto.

Wydaje się przy tym, że to mediana stanowi najlepsze narzędzie statystyczne do obserwowania rzeczywistego rosnącego dobrobytu w Polsce. Na razie możemy odnotować rosnące rozwarstwienie pomiędzy najlepiej i najgorzej zarabiającymi. Warto jednak wspomnieć, że dane GUS siłą rzeczy nie uwzględniają chociażby wypłacania części pensji „pod stołem”. W niektórych branżach to w końcu nadspodziewanie powszechna praktyka.

Na dane z tego roku będziemy musieli poczekać do 2024 r. Będą szczególnie interesujące, biorąc pod uwagę błyskawicznie rosnącą inflację przekładającą się wprost na presję płacową na pracodawców.