Kiedy Rosjanie napadli Ukrainę, wiele marek świata zachodniego zachowało się przyzwoicie. Tymczasem Leroy Merlin wręcz przeciwnie.
Michał Wójcik, który był głową działu ecommerce w Leroy Merlin Polska, postanowił odejść z pracy. Jeśli dobrze rozumiem jego wpis na łamach serwisu LinkedIn, kierowała nim – uwaga francuska centralo, trudne słowo – przyzwoitość. Znaczącą rolę w podejmowanej przez niego decyzji miał właśnie wojna na Ukrainie.
Włodarzom sieci Leroy Merlin oraz Auchan przypominamy, bo być może im umknęło, że 24.02 Rosja rozpoczęła ludobójczą operację, która ma na celu wymordowanie narodu ukraińskiego. Ten jak na złość się nie daje i może nawet tę wojnę delikatnie wykrywa, ale to jeszcze nie uprawnia europejskich sieci handlowych do pobłażania hitlerowcom XXI wieku spod „Z”naku Władimira Putina.
Ludzie nie chcą pracować w Leroy Merlin
Leroy Merlin, podobnie jak Auchan i Decathlon, zachowały się w kompromitujący sposób. Gdy większość cywilizowanego świata na tempo opuszczała Rosję ze swoimi produktami i markami, francuskie sieci hipermarketów postanowiły tam pozostać, a teraz zapewne są beneficjentami tego, że odpadła im cała rzesza przyzwoitych konkurentów. To doprowadziło do szeregu protestów i innych aktywności ze strony polskich konsumentów, wymierzonych między innymi w polskie sklepy tych sieci. Opisywaliśmy je na łamach Bezprawnika wielokrotnie.
Po prawie 3,5 roku pracy w Leroy Merlin odszedłem z organizacji. Od mojej decyzji minęły 4 miesiące. Nie będę ukrywać, że wojna w Ukrainie miała znaczący wpływ na moją decyzję. Zrobiłem to co uważałem za zgodne z moimi przekonaniami.
- napisał na łamach LinkedIn Michał Wójcik.
Leroy Merlin jest bojkotowany przez Polaków
Sieci, które zdecydowały się pozostać w Rosji, nie mogą liczyć na uznanie Polaków. Choć proza życia czasem zmusza do zakupów w pobliskich sklepach, to jednak bojkot Leroy Merlin czy Auchan nadal trwa. Na łamach Bezprawnika analizowaliśmy między innymi czy zwrot towaru do Auchan, Leroy Merlin lub Decathlonu z powodu sprzeciwu wobec ich obecności w Rosji jest w ogóle możliwy. Zresztą, w polskich placówkach tych sieci też dzieją się dziwne rzeczy. Na przykład czujni internauci wypatrzyli, że niektórym towarom podmieniono kraj pochodzenia. Tam gdzie dotąd wpisana była Rosja, zaczęła się pojawiać – rzekomo – Polska.
Cieszy, że osoby na wysokich stanowiskach decydują się na tak odważne decyzje jak ta Michała Wójcika. Niewątpliwie wymaga to odwagi, ale też stanowi pewien przykład dla pracowników sieci. Pisałem pod koniec kwietnia, że polscy pracownicy Leroy Merlin czy Auchan nie powinni się bać bojkotów, ponieważ rynek nie znosi próżni. I nawet jeśli te sieci nie utrzymają się w naszym kraju, to te markety bardzo szybko zagospodarują inne sieci.
To trochę tak, jak Leroy Merlin czy Auchan zagospodarowują rynek konkurentów w Rosji. Tyle, że odwrotnie i godnie.