18 grudnia doszło do porozumienia między Parlamentem Europejskim a Radą UE w sprawie rewizji handlu uprawnieniami do emisji CO2. Reforma – choć niezwykle potrzebna – może jednak oznaczać dla obywateli dodatkowe koszty.
Budynki mieszkalne włączone do ETS już od 2027 r.
To, co może szczególnie interesować zwykłych obywateli w kontekście uzgodnionych zmian, to włączenie budynków mieszkalnych (i transportu) do ETS już od 2027 r. Zmiana ta może bowiem – przynajmniej w pewnym stopniu – podnieść koszty utrzymania nieruchomości mieszkalnych, zarówno przedsiębiorców, jak i zwykłych obywateli. Mowa przede wszystkim o kosztach ogrzewania.
Teoretycznie wpływ nowego systemu handlu uprawnieniami do emisji na gospodarstwa domowe – zwłaszcza te znajdujące się w trudnej sytuacji – ma znacząco złagodzić Społeczny Fundusz Klimatyczny. Jak twierdzi Rada UE,
Każde państwo członkowskie przedstawi Komisji „Plan na rzecz klimatu społecznego”, zawierający środki i inwestycje, które zamierza podjąć, aby złagodzić wpływ nowego systemu handlu uprawnieniami do emisji na gospodarstwa domowe znajdujące się w trudnej sytuacji. Środki te mogłyby obejmować zwiększenie efektywności energetycznej budynków, renowację budynków, dekarbonizację ogrzewania i chłodzenia w budynkach oraz upowszechnienie mobilności i transportu o zerowej lub niskiej emisji, a także środki zapewniające bezpośrednie wsparcie dochodów w sposób tymczasowy i ograniczony.
Fundusz ma zacząć działać już w 2026 r., tak, by ochrona odbiorców o niskich i średnich dochodach była możliwa już od momentu włączenia budynków mieszkalnych i transportu do ETS. 25 proc. finansowania Funduszu mają zapewnić kraje członkowskie UE, co dodatkowo obciąży budżety państw.
Rządzący muszą zastanowić się, jak ochronić obywateli, ale to może być trudne
Aby ochrona obywateli przed wzrostem kosztów utrzymania nieruchomości była możliwa, rząd musi wcześniej przygotować odpowiednie rozwiązania. Jednym z instrumentów prawdopodobnie będą dopłaty do rachunków dla najbiedniejszych gospodarstw domowych. To jednak z pewnością nie wystarczy. Potrzebne będą również kolejne dofinansowania do wymiany źródeł ciepła na ekologiczne oraz zwiększone finansowanie inwestycji w efektywność energetyczną.
Teoretycznie rządzący już teraz podjęli pewne działania w tym kierunku – czego dobrym przykładem są zmiany w programie Czyste Powietrze, które wejdą w życie 3 stycznia 2023 r. Z programu będzie mogło skorzystać więcej osób (o rocznych dochodach do 135 tys. zł, a nie jak obecnie – do 100 tys. zł), oprócz tego wzrośnie też (w określonych przypadkach) dofinansowanie w ramach programu. Ma to zachęcić Polaków do wymiany źródeł ciepła i termomodernizacji budynków, co z kolei pozwoli obniżyć koszty utrzymania nieruchomości w przyszłości. Pozostaje jednak pytanie, czy rządzący faktycznie zdołają uchronić obywateli przed wyższymi kosztami z tytułu włączenia budynków mieszkalnych do ETS – i na jakie podwyżki rachunków powinni przygotować się Polacy.