Spośród wielu niedomagań Polskiego Ładu jednym z bardziej wrednych pomysłów rządzących była likwidacja karty podatkowej. Było to przecież błogosławieństwo dla drobnych przedsiębiorców, którzy wcale nie mieli ochoty zostawać „rekinami biznesu”. Mowa o najprostszej możliwej formie bez obowiązków ewidencyjnych. Przywrócenie karty podatkowej byłoby o tyle zasadne, że za jej likwidacja nie stały żadne argumenty.
Polski Ład odebrał podatnikom możliwość skorzystania z najprostszej formy opodatkowania działalności gospodarczej
Polski Ład ma swoje zalety, miał także całkiem sporo wad. Niektóre z nich udało się rządzącym załatać. Inne wciąż zatruwają system podatkowym. Jednym z większych błędów rządzących była likwidacja karty podatkowej. Mówimy o najprostszej formie opodatkowania dochodów z działalności gospodarczej. Kwota zobowiązania podatkowego była w nim stała. Niezależnie od uzyskiwanych dochodów podatnik każdego miesiąca odprowadzał tą samą kwotę. Równocześnie nie ciążyły na nim żadne obowiązki ewidencyjne.
Było to idealne rozwiązanie dla tych podatników, którzy byli przedsiębiorcami niejako na pół gwizdka. Z jednej strony rzeczywiście prowadzili działalność gospodarczą. Z drugiej jednak wcale nie aspirowali do miana „rekinów biznesu”. Nie bez powodu karta podatkowa była formą podatkową ograniczoną do określonych form działalności gospodarczej, przede wszystkim drobnych usługodawców i niewielkich firm handlowych. W ten sposób państwo pozwalało najmniejszym i najmniej profesjonalnym przedsiębiorcom funkcjonować niejako w oderwaniu od całej tej podatkowej biurokracji.
Dzisiaj karta podatkowa została ograniczona do tych przedsiębiorców, którzy korzystali z niej do 31 grudnia 2021 r. Pozostałym pozostaje ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, który niby też stanowi preferencyjną formę podatkową. Stawki ryczałtu są stosunkowo niskie, wymaga jedynie prowadzenia uproszczonej ewidencji przychodów. Do tego stawki składki zdrowotnej przedsiębiorcy pozostają stałe. Nie zmienia to jednak faktu, że dla wielu podatników rozliczających się w formie karty podatkowej ryczałt stanowiłby poważny regres.
Do dzisiaj nie znamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego rządzący zdecydowali się na likwidację karty podatkowej. Autorzy Polskiego Ładu nawet nie starali się wytłumaczyć podatnikom, dlaczego zabiera się fryzjerom, korepetytorom, szewcom, kosmetykom, opiekunkom i rzemieślnikom ich preferowaną formę podatkową. Co więcej, w debacie publicznej właściwie nie padały wcześniej postulaty likwidowania karty podatkowej, czy nawet wprowadzenia jakichś większych ograniczeń.
Przywrócenie karty podatkowej jest o tyle zasadne, że praktycznie nie istnieje żaden racjonalny powód jej likwidacji
Nie mogło chodzić o uproszczenie systemu podatkowego, bo zmiany Polskiego Ładu tylko go skomplikowały. Nie chodziło nawet o sięgnięcie głębiej do kieszeni Polaków, bo przecież zmuszenie drobnych przedsiębiorców do rozliczania się w formie ryczałtu lub skali podatkowej nie przyniesie Fiskusowi nie wiadomo jakiego zastrzyku gotówki.
Trudno nawet doszukiwać się jakichś problemów z ustaleniem wysokości nowej składki zdrowotnej. Ryczałtowcy, jak już wspomniano, mają przecież stałe stawki. Co więcej, przedsiębiorcy, którym wciąż wolno z niej korzystać, także mieli bez problemu ustaloną wysokość składki.
W tej sytuacji przywrócenie karty podatkowej wydaje się rozsądnym posunięciem. Od strony czysto legislacyjnej nie byłoby to nawet trudne. Wystarczy w zupełności ponownie umożliwić przedsiębiorcom rozliczanie się w tej właśnie formie. Przywrócenie stanu sprzed wejścia w życie przepisów Polskiego Ładu byłoby dla mnie jednoznacznie preferowanym rozwiązaniem.
Rządzący chcieliby postawić granicę w jakimś innym miejscu? Obowiązująca lista rodzajów działalności uprawniających do korzystania z karty podatkowej wydaje się dość racjonalna. Można niby wyłączyć tutaj lekarzy, ale czy przypadkiem nie chcieliśmy również, by ci zajmowali się pacjentami, a nie biurokracją? To samo dotyczy pozostałych pracowników opieki zdrowia, czy nawet weterynarzy. Być może polem do ograniczeń byłaby gastronomia, ale ta branża od wybuchu epidemii koronawirusa obrywa na tyle często, że może lepiej byłoby dać jej już spokój.
Jeśli nie konkretne zawody, to może limity pracowników? Przywrócenie karty podatkowej rzeczywiście mogłoby pociągać za sobą przycięcie dopuszczalnej ilości pracowników zatrudnionych u danego podatnika. Nie byłoby to racjonalne, bo co przedsiębiorca miałby zrobić z tymi ludźmi. Odpowiedź nasuwa się sama: zwolnić. Tego również jako społeczeństwo nie chcemy. Warto jednak zauważyć, że to rządzącym coś wybitnie w karcie podatkowej nie pasowało. Mieliby okazję się wykazać i równocześnie wytłumaczyć, o co im w ogóle w tej kwestii chodzi. Podejrzewam jednak, że nie znaleźliby dobrej odpowiedzi na to pytanie.