Czy da się pomylić człowieka z dzikiem? To się zdarzyło myśliwemu skazanemu za nieumyślne spowodowanie śmierci

Gorące tematy Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (102)
Czy da się pomylić człowieka z dzikiem? To się zdarzyło myśliwemu skazanemu za nieumyślne spowodowanie śmierci

Okazuje się, że stosunkowo łatwo pomylić człowieka z dzikiem. Na pierwszy rzut oka dwa bardzo różniące się od siebie gatunki, w niektórych okolicznościach stają się do złudzenia podobne, a potem sądy powszechne muszą wydawać wyroki o nieumyślnym spowodowaniu śmierci.

W teorii niewiele łączy człowieka z dzikiem. Ani waga, ani wzrost, ani sposób poruszania się, czy wydawane odgłosy i zachowanie. I ludzie zazwyczaj nie są wyposażeni w zestaw charakterystycznych dla dzika przednich kłów. Jednak, jeżeli człowiek „porusza się na czworakach, kluczy, zupełnie jak ryjący w ziemi dzik” to najpewniej jest dzikiem. Tak przynajmniej uznał mężczyzna, który pod koniec lutego, podczas polowania zastrzelił 63-latka.

Z taką sprawą musiał zmierzyć się Sąd Rejonowy w Głogowie. Oskarżonego uznał za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci i skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Winny musi również zapłacić 10 tys. złotych grzywny, 10 tys. zadośćuczynienia żonie mężczyzny, którego postrzelił oraz ponad 6 tys. złotych kosztów sądowych.

„Art. 155 Kodeksu karnego. Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Mężczyzna tłumaczył, że kilkukrotnie sprawdzał, wspólnie z towarzyszącym mu na polowaniu znajomym, do jakiego gatunku należy znajdujący się przed nim cel. Wynik tego sprawdzenia był za każdym razem taki sam. Przed myśliwymi stał dzik. Sąd nie dał jednak wiary zapewnieniom mężczyzny i, jak podaje Gazeta Wrocławska, uznał, że ten nie zachował należytej ostrożności i nienależycie rozpoznał cel.

Nie pierwszy i prawdopodobnie nie ostatni dzik w sądzie

To nie pierwsza sprawa sądowa, w której występuje dzik. W lutym zeszłego roku Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci innego myśliwego. W tym przypadku winny został skazany na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Sąd zobowiązał go również do zapłaty zadośćuczynienia, w kwotach po 50 tys. zł, na rzecz żony i dwójki dzieci zmarłego.

W tym przypadku myśliwy, nie uprzedziwszy o tym w żaden sposób, oddał strzał w kierunku potencjalnego dzika. Warunki nie sprzyjały jednak wystarczająco dokładnej obserwacji i zamiast w dzika, myśliwy trafił w swojego towarzysza, który zmarł na miejscu.

Podobne tragiczne w skutkach polowania na dziki odbyły się też w Jarosławiu czy Wyrykach. W większości przypadków można ich było jednak uniknąć. Wystarczyło zachować większą ostrożność czy z większym zaangażowaniem oceniać przynależność celu do odpowiedniego gatunku.