Nocna prohibicja została już wprowadzona w kilku miastach – najlepszym przykładem jest Kraków, w którym zresztą odnotowano znaczny spadek interwencji policji. Jest szansa na wprowadzenie analogicznego rozwiązania w Warszawie, chociaż ostateczną decyzję mają podjąć mieszkańcy.
Nocna prohibicja w Warszawie? Stolica może pójść śladem Krakowa i innych miast
Wszystko wskazuje na to, że nocna prohibicja – czyli zakaz sprzedaży alkoholu w określonych godzinach (niekiedy jedynie w konkretnych dzielnicach) faktycznie ma sens. Dane z Krakowa, w którym nocną prohibicję wprowadzono już ponad pół roku temu, wskazują na znaczny spadek liczby interwencji policji – według statystyk służb, od lipca do grudnia 2023 r. odnotowano o 47 proc. mniej interwencji policji i blisko o 30 proc. mniej interwencji straży miejskiej niż w analogicznym okresie 2022 r. Jak komentował niedawno Zbigniew Ulman, zastępca komendanta Straży Miejskiej Miasta Krakowa, najczęstsze zgłoszenia dotyczące alkoholu (jeszcze przed wprowadzeniem zakazu) dotyczyły spożywania go na ławce lub na terenie parku. Druga połowa 2023 r. przyniosła znaczny spadek liczby takich zgłoszeń.
Częściową prohibicję wprowadzono również w Poznaniu, Wrocławiu, Katowicach czy Zakopanym. Okazuje się, że możliwa jest też nocna prohibicja w Warszawie. Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, w odpowiedzi na pytanie dziennikarza Radia ZET przyznał, że władze miasta zdecydowały się na zarządzenie w tej sprawie konsultacji. Trzaskowski przyznał, że już wcześniej pojawiały się ze strony mieszkańców głosy o konieczności wprowadzenia nocnej prohibicji; prezydent stolicy zaznaczył, że prohibicja faktycznie może zostać wprowadzona – ale tylko jeśli opowie się za tym większość mieszkańców Warszawy. Pytanie zatem, czy warszawiacy faktycznie poparliby tę propozycję – choć wydaje się to niewykluczone, zwłaszcza po publikacji danych z Krakowa.
Jeśli nocna prohibicja w ogóle zostanie wprowadzona, to dopiero po kampanii wyborczej
Rafał Trzaskowski został też zapytany o to, kiedy zakaz sprzedaży alkoholu w określonych godzinach mógłby zostać wprowadzony w stolicy – oczywiście zakładając, że za tym rozwiązaniem opowiedzą się mieszkańcy Warszawy. Trzaskowski przyznał, że jeśli taka decyzja faktycznie zostanie podjęta, to zakaz i tak zostałby uchwalony dopiero po kampanii wyborczej (mowa oczywiście o wyborach samorządowych). Jak twierdzi prezydent stolicy, „tak żeby politycy teraz nie nadużywali tego argumentu, bo chcemy podjąć racjonalną decyzję”.
Co jednak ciekawe, sam prezydent nie jest zagorzałym zwolennikiem wprowadzenia prohibicji. Jego zdaniem generuje ona problem w sąsiednich strefach, gdzie zakaz nie obowiązuje. Z tego względu Trzaskowskiemu zależy właśnie na wcześniejszych konsultacjach – tak, mieć pełny ogląd sytuacji.