Solidarność chce poszerzenia zakazu sprzedaży alkoholu. Związkowcy żądają rozmowy z prezesem Orlenu

Zakupy Dołącz do dyskusji
Solidarność chce poszerzenia zakazu sprzedaży alkoholu. Związkowcy żądają rozmowy z prezesem Orlenu

Solidarność chce rozmawiać z Danielem Obajtkiem – prezesem Orlenu. Chodzi o zakaz handlu i dostępność alkoholu. Czyżby czekał nas zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw?

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw?

„Radio ZET” opisuje kolejne postulaty związkowców związane z zakazem handlu i ograniczeniem dostępności alkoholu. Trzeba na wstępie zaznaczyć, że ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele nie satysfakcjonuje w zasadzie nikogo.

Trudno ją także nazwać jakimkolwiek kompromisem – ot rozwiązanie jawi się jako nie do końca przemyślane, nieracjonalne, nieadekwatne i niechętnie odbierane przez Polaków. Zadziałała jednak typowo ludzka cecha, która wobec nawet najgłupszych uregulowań wymusza w końcu stwierdzenie „no, można się przyzwyczaić”.

Taki był zresztą sposób wprowadzania regulacji, bo „przyzwyczajano” nas całkiem świadomie. Wszyscy pamiętamy przecież, jak w kolejnych latach „zabierano” z każdego miesiąca niedziele handlowe, by ostatecznie – dzisiaj – ostało się takich jedynie kilka w skali roku.

Źródłowy portal wskazuje, że wiele sklepów „obchodzi” zakaz handlu – chociaż niektóre duże sieci na takie stwierdzenia reagują z niemałym oburzeniem – i teraz takie działanie zarzuca się Polomarketowi, który rozpocznie współpracę z Ruchem (który to z kolei jest własnością Orlenu) i dzięki automatom „Paczka w Ruchu” stanie się placówką pocztową.

A co z alkoholem?

Solidarność już jakiś czas temu zapowiedziała, że będzie postulować poszerzenie zakazu handlu poprzez zmiany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Celem byłoby doprowadzenie do sytuacji, w której placówki pocztowe nie mogłyby zajmować się sprzedażą alkoholu.

To z pewnością cwane, ale i głupie w samej swojej istocie. Wiele punktów – de facto sklepów – z powodzeniem pełni rolę placówek pocztowych w ustawowym rozumieniu tego słowa. Zakazując placówkom pocztowym handlu alkoholem doszłoby do sytuacji, w której – prawdopodobnie – w sklepach nie można by było nadawać czy odbierać paczek.

Warto też odnieść się do tytułu niniejszego wpisu. O ile związkowcy nie postulują – jeszcze – zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, o tyle takie rozwiązanie nie jest wcale takie odległe czy niemożliwe. Rządzący swego czasu wycofali się z tego rodzaju zmian w prawie, ale – najpewniej – będzie to kwestią czasu.

Portal „Moto.pl” zaledwie kilka dni temu pisał, że PARPA, czyli Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (o której wielokrotnie, nie do końca pochlebnie, miałem okazję pisać) postuluje wdrożenie zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Rządzący na te postulaty wydają się głusi, ale ma to swoje podstawy – nie do końca szlachetne. Wycofanie alkoholu ze stacji benzynowych to droższe paliwa, a także – z pewnością – nieprzychylna reakcja Polaków, jak zresztą na każdy przejaw prewencji alkoholowej.

I to pomimo tego, że według sondaży taki pomysł popiera prawie połowa (bo 49%) Polaków.