Piekary Śląskie mają problem, który błyskawicznie przerodził się w ogólnopolski skandal. Chodzi rzecz jasna o pornografię udostępnioną przez oficjalny profil miasta na Facebooku. Magistrat nie jest w stanie odzyskać dostępu do konta. Jakim cudem do tego doszło? Nie wiadomo. Po internecie krąży kilka roboczych hipotez. Jedną z nich jest brudna kampania przed wyborami samorządowymi.
Zainteresowanie facebookowym profilem Piekar Śląskich bije właśnie historyczne rekordy
Chyba wszyscy się zgodzimy z tym, że gołe panie i goli panowie to niekoniecznie treść, która powinna się znaleźć na oficjalnych profilach różnego rodzaju instytucji. Nawet jeśli na co dzień wrzucają w social media treści dużo mniej przykuwające uwagę. Piekary Śląskie mają teraz problem, bo miasto straciło kontrolę nad własnym kontem na Facebooku, które to nagle wrzuciło krótki filmik z roznegliżowaną kobietą. Według niektórych relacji w momencie pisania tego tekstu wciąż on tam jest.
W międzyczasie Piekary Śląskie na swojej oficjalnej stronie internetowej postanowiły ostrzec internautów:
Nastąpił atak hakerski na konto facebook Miasto Piekary Śląskie. Obecnie nie mamy do niego dostępu. Prowadzimy prace w celu przywrócenia dostępu i jego zabezpieczenia.
Biorąc pod uwagę ogólnopolski skandal wywołany tym atakiem, z pewnością wiele osób zastanawia się nad tym, jak to się w ogóle stało. Zemsta pracownika ratusza? Ktoś w coś głupiego kliknął i miejski profil padł ofiarą ataku phishingowego? Może po prostu osoba odpowiedzialna za dodawanie treści zapomniała się przelogować? Prawdę mówiąc, w tym momencie niewiele wiadomo ponad przytoczony wyżej oficjalny komunikat. Są jednak kwestie, które zasługują na uwagę.
Przede wszystkim, moderacja Facebooka się nie popisała. Algorytmy serwisu potrafią być bezwzględne, gdy ktoś użyje słowa uznawanego przez Metę za niepożądane, ale ewidentny fragment materiału o charakterze pornograficznym już im nie przeszkadza. Interesujące priorytety, nie ma co. Ciekawą, choć zarazem mało prawdopodobną, hipotezą wyjaśniającą ten atak hakerski są… wybory samorządowe.
Piekary Śląskie niby mogły paść ofiarą brudnej kampanii wyborczej, choć raczej to po prostu robota cyberprzestępców
Pamiętacie, że już 7 kwietnia będziemy wybierać wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, oraz radnych wszystkich trzech szczebli samorządu? Mogło to umknąć waszej uwadze i trudno się dziwić. Najważniejsze wybory ostatnich lat już za nami. Polska żyje raczej protestami rolników i długim cieniem rosyjskiego zagrożenia, które wisi nad Europą. Bardziej ekscytująca wydaje się już nawet perspektywa listopadowych wyborów prezydenckich w USA. Zwłaszcza że kampania wyborcza w Polsce jest teraz raczej niemrawa. Chyba że nagle ktoś ją ożywi za pomocą niestandardowych i niespecjalnie legalnych metod.
Czy może być lepszy sposób na zdeprecjonowanie osiągnięć władz miasta niż wrzucenie pornografii na oficjalny profil miasta, który jeżeli ktoś obserwuje, to przede wszystkim jego mieszkańcy? Warto wspomnieć, że publikacja w mediach społecznościowych roznegliżowanych zdjęć kandydatek przeciwnika to coś, z czym mogliśmy się już spotkać przed wyborami parlamentarnymi. Podsłuchy i taśmy to już praktycznie stały element życia politycznego w Polsce.
Brudna kampania wyborcza hipotetycznie może mieć wiele oblicz. Na przykład w Płocku w ostatnim czasie ktoś uparł się, by regularnie zapaskudzać miejski basen. Jeden „incydent kałowy” to przykra sprawa, ale dwa niemalże jeden po drugim? Zbiegi okoliczności się zdarzają, ludzie zaś bywają nieodpowiedzialni i niezdolni do odrobiny samokrytyki.
Zanim jednak ktoś mi zarzuci paranoję, muszę zaznaczyć, że nie ma sensu tłumaczenie spiskiem wtedy, gdy wystarczy do tego zwykła niekompetencja. Mieszkamy w końcu w kraju, którego ministrowie korzystali z niezabezpieczonej poczcie na popularnym portalu do załatwiania spraw wagi państwowej oraz partyjnej. Teraz ich rozmowy krążą po internecie, zapewne dzięki „uprzejmości” służb któregoś z wrogich Polsce państw.
Także w przypadku Piekar Śląskich są poszlaki sugerujące raczej przyziemny atak phishingowy. Mowa o charakterze opublikowanego filmiku. Ot, kolejna reklama pewnego serwisu pornograficznego. Wybory samorządowe sprawiły jednak, że tak na wszelki wypadek zawiadomiono o incydencie prokuraturę.