Propagowanie komunizmu jest w Polsce przestępstwem zagrożonym nawet 3 latami odsiadki. Z pewnością znajdą się zaskoczeni miłośnicy Lenina i Stalina zastanawiający się, niby od kiedy obowiązuje takie prawo. Odpowiedź jest prosta: od 1 października zeszłego roku. Konsekwencje są w tym wypadku ciekawe, bo morderczym komunistycznym reżimem był przecież nie tylko ZSRR.
Poprzedni rząd drastycznie zaostrzył kary za propagowanie ustrojów totalitarnych i politycznej przemocy
Niektóre zmiany w prawie ostatnich lat mogą zaskakiwać. Wiedzieliście na przykład, że od 1 października zeszłego roku propagowanie komunizmu stało się w Polsce takim samym przestępstwem, jak propagowanie nazizmu albo faszyzmu? W trakcie rządów Zjednoczonej Prawicy ustawodawca postanowił zrównać ze sobą te wszystkie totalitaryzmy. Zmiany wprowadzono do kodeksu karnego przy okazji dużej reformy firmowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry. Komunizm został wymieniony wprost w nowej treści art. 256 §1 przywołanej ustawy.
§ 1. Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 1a. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.
Warto już teraz wspomnieć, że propagowanie komunizmu to niejedyna zmiana. Przede wszystkim doszło do drastycznego zaostrzenia kar. W poprzednim stanie prawnym sprawca podlegał jedynie grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Obecnie sąd nie ma możliwości zasądzenia wolnościowych środków karnych. Oprócz komunizmu do treści §1 wpisano wprost nazizm.
Na uwagę zasługuje także §1a, który dodatkowo komplikuje nam interpretację. Karze podlega teraz propagowanie każdej ideologii nawołującej do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne. Jeżeli ktoś myśli, że to taka pisowska odpowiedź na słynne „osiem gwiazdek”, to ma oczywiście rację. Problem w tym, że ustawodawca w żaden sposób nie definiuje nam ani komunizmu, ani słowa „ideologia”.
Komunizm w rozumieniu kodeksu karnego wcale nie jest tożsamy z komunizmem w sensie politycznym
Jak w takim razie powinniśmy rozumieć treść tych przepisów karnych? Pewną wskazówką pozostaje zwrot „lub inny totalitarny ustrój państwa”. Jeżeli więc twój komunizm nie zakłada siłowego przejęcia władzy przez proletariat, ani nawet odebrania kapitalistom środków produkcji za pomocą przemocy, to w rozumieniu kodeksu karnego najprawdopodobniej nie jesteś wcale komunistą. Nawet jeśli, to prawdopodobnie nie jesteś przestępcą. Dlaczego tylko „prawdopodobnie”? Jest jeszcze ten nieszczęsny §1a. Nie ma się co oszukiwać: każdy mniej lub bardziej zorganizowany zbiór idei, poglądów i przekonań stanowi „ideologię”.
Dylemat ten możemy rozwiązać jedynie poprzez odrzucenie wykładni językowej i skupienie się na tej celowościowej. Celem tych przepisów jest wyeliminowanie z życia publicznego grup dążących do wprowadzenia w Polsce jakiejś formy totalitarnej dystopii albo gloryfikujących przemoc. Tymczasem myśl socjalistyczna nie sprowadza się wyłącznie do czerwonych tyranów zasiadających na Kremlu oraz ich kontynuatorów. Można wręcz postawić tezę, że to przede wszystkim ich „dorobek” powinien nas tutaj interesować.
O ile zwolennicy klasycznego marksizmu, pokojowego anarchokomunizmu, radykalnej socjaldemokracji czy jakiejś formy „eurokomunizmu” mogą spać spokojnie, o tyle gloryfikowanie Lenina i Stalina w Polsce jest już przestępstwem.
Zanim ktoś powie, że to przecież „nie był prawdziwy komunizm”, to spieszę z wyjaśnieniem. Właśnie to konkretne rosyjskie wynaturzenie pierwotnych idei Marksa wbiło się najmocniej w polską świadomość. To właśnie ich cechą szczególną była przemoc, represje i zbrodnie liczone w milionach. Do tego nasz kraj po II Wojnie Światowej wpadł pod jarzmo właśnie sowietów, ze wszystkimi tego tragicznymi konsekwencjami. Tak naprawdę w Polsce brakuje świadomości, że komunizm może mieć jakieś mniej złowrogie oblicza.
Równocześnie trudno byłoby bronić propagowania rosyjskiej wizji komunizmu w sytuacji, gdy karanie za publiczne wychwalanie nazizmu stanowi oczywistość. Różnice pomiędzy tymi zbrodniczymi ustrojami wcale nie są takie znowu duże. Jako granicę należałoby chyba wskazać dodawanie „leninizmu” po „marksizmie”. Warto pamiętać, że istnieją legalne zachodnioeuropejskie partie polityczne, które tak robią. To dopiero początek problemów.
Kary za propagowanie komunizmu powinny obejmować także… wychwalanie Chińskiej Republiki Ludowej
Karanie za propagowanie komunizmu w formie obecnej w kodeksie karnym ma swoje nieoczywiste konsekwencje. Tak się bowiem składa, że rosyjski komunizm rozprzestrzenił się na świecie. Wciąż mamy do czynienia z państwami, które aktywnie z tego źródła czerpią. Mam na myśli nie tylko Koreę Północną, ale także Chińską Republikę Ludową.
Totalitarny charakter tej pierwszej nie budzi żadnych wątpliwości. Nie da się równocześnie ukryć, że Mao Zedong również był zbrodniarzem, który według niektórych szacunków pod względem liczby ofiar przebił nie tylko Hitlera, ale także Stalina. Komunistyczna Partia Chin nigdy nie odcięła się w całości od „dorobku” Mao. Można wręcz zaryzykować tezę, że za czasów Xi Jinpinga możemy zaobserwować zwrot w stronę totalnej kontroli społeczeństwa przez partię i rezygnacji z niektórych rynkowych reform poprzedników.
Czy to oznacza, że propagowanie współczesnego chińskiego komunizmu w Polsce stanowi przestępstwo? Nawet jeśli mielibyśmy wątpliwości na gruncie §1, to rozwiewa je nam §1a. Nie jest to rzecz jasna zbyt praktyczne podejście do sprawy z czysto dyplomatycznego oraz biznesowego punktu widzenia.
Warto także wspomnieć o pozostałych paragrafach art. 256 k.k.
§ 2. Karze określonej w § 1 podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, zbywa, oferuje, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 lub 1a albo będące nośnikiem symboliki nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub innej totalitarnej, użytej w sposób służący propagowaniu treści określonej w § 1 lub 1a.
§ 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.
§ 4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd orzeka przepadek przedmiotów, o których mowa w § 2, chociażby nie stanowiły własności sprawcy.
Nie musimy się obawiać, że koszulka z Che Guevarą albo kupionymi w Berlinie symbolami ZSRR sprowadzi na nas ryzyko odsiadki. Jest jednak pewien warunek. Kluczowym fragmentem jest tutaj fragment „użytej w sposób służący propagowaniu treści określonej w §1 lub §1a”. Możemy sobie używać tego typu „komunistycznych gadżetów”. Nie wolno nam jednak za ich pomocą uskuteczniać propagowanie komunizmu.