Niezwykle zadziwia mnie, jak często sądy odkrywają rzeczywistość na nowo. Oczywiście to nie jest wina sądów, jakie sprawy do nich trafiają. To jeszcze nie oznacza, że nasz wymiar sprawiedliwości stać na orzekanie w sprawie, w którą stronę mają otwierać się drzwi do mieszkania. I to przez wszystkie możliwe instancje!
Lokatorzy pewnego bloku postanowili wyremontować swoje mieszkanie. Jedną z wymienianych rzeczy były nowe drzwi wejściowe do lokalu. Postawili jednak na mało praktyczne rozwiązanie, jakim są drzwi otwierane do zewnątrz, a nie jak zazwyczaj, do wewnątrz mieszkania. To nie spodobało się, a jakże, sąsiadom, którzy stwierdzili, że takie drzwi znacząco utrudniają im poruszanie się po klatce schodowej oraz w znaczący sposób wpływają na bezpieczeństwo.
Zwykłe prośby i przemawianie do rozsądku nie pomogły, a o sprawie został zawiadomiony powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Ten jednak stwierdził, że drzwi otwierane na zewnątrz co prawda powodują utrudnienie w ruchu na klatce, ale nieduże. Najwidoczniej takie są odwieczne prawa natury, że jak się otwiera na zewnątrz, to musi być ciasno. Poza tym inspektor stwierdził, że nie ma żadnych przepisów, które by regulowały sposób otwierania drzwi. To, jak wiadomo, nakazywałby nasz duch narodowy. Nie można podchodzić do sprawy ze zdrowym rozsądkiem, kiedy można zasłonić się brakiem odpowiedniej ustawy. Potrzebujemy dziesiątek kazuistycznych artykułów, które niczym w grze paragrafowej wskazałyby drogę.
Drzwi otwierane na zewnątrz to nieuprawnione blokowanie drogi ewakuacyjnej
Nie ma co się dziwić, że sąsiedzi nie byli zadowoleni z takiego podejścia i odwołali się do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Ten już znał albo znalazł odpowiednie przepisy, ponieważ doszukał się rozporządzenia w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, że szerokość drogi ewakuacyjnej ma wynosić co najmniej 80 cm. Uchylił zatem decyzję powiatowego inspektora i nakazał zamontowanie drzwi w taki sposób, aby otwierały się do środka mieszkania.
„Nikt nam nie będzie mówił jak mamy otwierać swoje drzwi” pomyśleli właściciele i zaskarżyli decyzję do WSA. Ten stanął po stronie sąsiadów i podtrzymał decyzję nakazująca rozbiórkę drzwi. Ostatecznie sprawa trafiła na wokandę Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Tam podnosili, że nie mieli innego wyjścia niż zamontować drzwi właśnie w ten sposób. Temu ma być winny przebieg instalacji gazowej w mieszkaniu i istniało ryzyko wybuchu. Sąd stwierdził jednak, że sam fakt tego, że w lokalu jest zainstalowana instalacja gazowa nie oznacza, że jest on zagrożony wybuchem. Uznał, że co prawda żadne przepisy nie zakazują montowania drzwi w taki sposób, aby otwierały się na zewnątrz. Taki montaż jednak nie może naruszać przepisów przeciwpożarowych i drzwi montowane na zewnątrz nie mogą zawężać drogi ewakuacyjnej.
Wyrok jest prawomocny, więc można powiedzieć, że klamka zapadła. Właściciele muszą na nowo zamontować drzwi do swojego mieszkania. Czy naprawdę tej sprawy nie dało się zakończyć już na samym początku i rozwiązywać ją tak, jak nakazywałby to zdrowy rozsądek? Czy potrzeba męczyć się przez wszystkie instancje, żeby sąd potwierdził, że takie drzwi to blokowanie drogi ewakuacyjnej?