Jeszcze na początku roku mogłoby się wydawać, że niezależnie od okoliczności, Bezpieczny Kredyt doczeka się swojego następcy – w postaci Kredytu na start. Niedawno okazało się jednak, że los nowego programu nie jest wcale przesądzony, a ostateczną decyzję o jego wdrożeniu – lub wycofaniu się z planów – ma podjąć nowy minister rozwoju. I to dopiero za jakiś czas.
Czy będzie Kredyt na start? Tego nadal do końca nie wiadomo
Spore emocje wywołała niedawno wypowiedź wicepremiera i ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, który w wywiadzie stwierdził, że Kredytu na start może w ogóle nie być. Z późniejszych, nieoficjalnych doniesień wynikało natomiast, że program zostanie wprowadzony, ale rządzący naniosą najpierw poprawki, które ograniczą nieco grono potencjalnych beneficjentów.
Okazuje się jednak, jak wynika z ustaleń „Rz”, że nowy minister rozwoju, Krzysztof Paszek z PSL, ma dopiero zdecydować, czy będzie Kredyt na start – i czy nowy program dopłat do kredytów hipotecznych powinien być realizowany w najbliższej przyszłości. Na razie rządzący zdecydowali się przedłużyć konsultacje społeczne do końca maja. Dopiero później minister (najpewniej w porozumieniu z kluczowymi postaciami rządu, na czele z samym premierem) podejmie ostateczną decyzję.
Deweloperzy i potencjalni beneficjenci muszą uzbroić się w cierpliwość
Brak ostatecznej decyzji co do losu Kredytu na start z pewnością nie jest najlepszą decyzją zarówno dla deweloperów, jak i osób, które chciałyby skorzystać z nowego programu. W przypadku deweloperów problemów jest zresztą kilka. Firmy, nie wiedząc, czy Kredyt na start zostanie uruchomiony, nie wiedzą jak przygotowywać oferty – i na jak długi okres podpisywać umowy rezerwacyjne (oraz w jaki sposób ustalać ceny sprzedawanych nieruchomości). Dodatkowym problemem (z perspektywy deweloperów) jest fakt, że rozpoczęto budowę nowych obiektów na skalę, która miała niejako odpowiadać na program Kredyt na start. Jeśli program nie zostanie uruchomiony, można założyć, że popyt nie osiągnie poziomu prognozowanego przez deweloperów – a w rezultacie mieszkania nie będą sprzedawały się tak szybko (lub po takich cenach), jak założyli to wcześniej deweloperzy.
Nie da się jednak ukryć, że niepewność dotycząca losu Kredytu na start na nie jest również na rękę osobom, które chcą kupić nieruchomość, ale nie wiedzą, czy lepiej to zrobić teraz, czy może lepiej poczekać na spadek cen – który nie jest wykluczony, jeśli rządzący wycofają się z pomysłu wprowadzenia następcy Bezpiecznego Kredytu. Zdezorientowani mogą być też potencjalni beneficjenci, którzy mogli już planować zakup nieruchomości na drugą połowę roku. Rynek czeka zatem na decyzję ministra – ale na razie nie wiadomo, kiedy ona zapadnie.