Influencerka Justyna Żak, znana pod pseudonimem Juszes, wymyśliła i przeprowadził akcję pod nazwą „Planeta Małpek” uwiecznioną na Instagramie. Chodziło o pokazanie, ile butelek po alkoholu można w ciągu godziny znaleźć w okolicach Pałacu Kultury. Najwyraźniej podpiąć postanowiło się Dzień Dobry TVN. Prowadząca program Dorota Wellman wyraźnie stwierdziła, że to ich akcja i ich małpki. Być może to głupie nieporozumienie, ale też naruszenie praw autorskich osobistych.
Wygląda na to, że Dorota Wellman powiedziała o kilka słów za dużo i przywłaszczyła na rzecz stacji cudzy materiał
Do kogo należy Planeta Małpek? Chodzi o akcję uświadamiającą, którą przeprowadziła i uwieczniła na swoim profilu na Instagramie oraz TikToku influencerka Justyna Żak, która używa pseudonimu Juszes. Pomysł był całkiem prosty. Kobieta przez godzinę zbierała małpki i inne butelki po alkoholu w okolicach Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Chyba nikogo nie zdziwi, że uzbierało się ich aż 72 sztuki. Jakby nie patrzeć konsumpcja alkoholu prosto z mniejszych butelek to problem na tyle poważny, że aż ustawodawca postanowił wprowadzić specjalny podatek od małpek.
Skąd jednak mogłyby się wziąć jakiekolwiek wątpliwości co do własności Planety Małpek? Otóż na problem postanowił zwrócić uwagę także program śniadaniowy Dzień Dobry TVN. W jego trakcie prowadząca Dorota Wellman stwierdziła:
Problemem są tak zwane małpki. My postanowiliśmy zebrać w miejscu publicznym, żeby zobaczyć, jak wiele tych małpek pochowanych jest w różnych kątach, na przystankach.
Na pytanie jednego z zaproszonych gości „Gdzie wy je trzymacie? Zmieściły się w studiu?” odpowiedziała, że się nie zmieściły. Jak się łatwo domyślić, TVN zaprezentował filmik Justyny Żak. W podsumowaniu, zaraz po tym, jak kobieta wyrzuca zebrane małpki do pojemnika na szkło, Dorota Wellman zauważyła „to były nasze zbiory”. W sprostowaniu na TikToku Justyna Żak odpowiedziała:
Żeby było jasne: tych buteleczek nie zbierała pani Dorota Wellman z panem Marcinem Prokopem, czy jakikolwiek pracownik TVN-u, tylko ja z Panato z naszej własnej inicjatywy.
Co ciekawe, kobieta wystąpiła w reportażu TVN-u, komentując swoją akcję. Sam rezultat został opatrzony niewielkim linkiem do jej profilu na TikToku. Przy czym warto wspomnieć, że Justyna Żak nie wydaje się mieć większych pretensji do stacji. Najwyraźniej odbiera incydent w kategorii pomyłki, albo nieumyślnego wprowadzenia Doroty Wellman w błąd. Tym lepiej dla TVN-u, bo od strony czysto prawnej sprawa nie wygląda już tak pozytywnie.
Planeta Małpek, rozumiana jako filmik w social media, jak najbardziej stanowi utwór w rozumieniu praw autorskich
Skoro Planeta Małpek nie została w żaden sposób zamówiona przez TVN, a stacja nie miała z nią nic wspólnego, to śmiało możemy założyć, że prawa autorskie osobiste w całości należą do Justyny Żak. Można postawić tezę, że prawa autorskie osobiste podlegają jeszcze silniejszej ochronie prawnej niż prawa majątkowe. Siłą rzeczy filmik wrzucony na którąś z platform społecznościowych jak najbardziej stanowi „utwór” w rozumieniu przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zacznijmy więc od art. 16 przywołanego aktu prawnego.
Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do:
1) autorstwa utworu;
2) oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo;
3) nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania;
4) decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności;
5) nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.
Jak należy rozumieć powyższy przepis? TVN nie miał prawa przypisać sobie zorganizowania akcji. Jeśli zaś chciała koniecznie wykorzystać materiał, to z oznaczeniem imienia i nazwiska albo pseudonimu autorki. Co szczególnie istotne: Justyna Żak miała prawo między innymi do rzetelnego wykorzystania fragmentów filmiku swojego autorstwa. Co sprawia, że słowa prezenterki Dzień Dobry TVN były już całkowicie niedopuszczalne.
Autor ma prawo domagać się między innymi publicznego sprostowania od kogoś, kto przywłaszczył sobie jego utwór
Załóżmy na chwilę, że influencerka przyjęłaby jednak mniej koncyliacyjne stanowisko względem stacji. Ustawa o prawie autorskim oferuje autorom całkiem skuteczne środki do egzekwowania swoich praw. W tym przypadku na uwagę zasługuje art. 78 ust. 1.
Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub – na żądanie twórcy – zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.
Domaganie się przyznania przez TVN na wizji, że Planeta Małpek nie była inicjatywą stacji, wydaje się rozsądnym żądaniem. Poniekąd byłoby to nie tylko stosowne oświadczenie, ale także usunięcie skutków naruszenia. Zwykłe przyznanie się do błędu i przeprosiny raczej wystarczą. Teoretycznie, jeśli działanie Doroty Wellman było zawinione, Justyna Żak mogłaby się domagać od stacji także zadośćuczynienia pieniężnego. Mogłoby trafić do jej kieszeni albo na wskazany przez nią cel społeczny.