Jeśli chodzi o rynek nieruchomości, w ostatnich miesiącach największe emocje wzbudzał zdecydowanie Kredyt na start. Ucichła natomiast dyskusja o podatku katastralnym. Teraz jedna z polityczek Lewicy komentuje, co musiałoby się stać, by taki podatek wprowadzić – i jak ewentualnie mógłby wyglądać.
Podatek katastralny teoretycznie nie jest wykluczony, ale najpierw musiałyby zostać wprowadzone inne zmiany
Temat podatku katastralnego powracał szczególnie często za rządów poprzedniej ekipy; ostatecznie jednak nie rozpoczęto nawet żadnych istotnych prac dotyczących możliwości wprowadzenia dodatkowego podatku. Na początku tej kadencji parlamentu wydawało się z kolei, że przeforsowana może zostać tzw. tarcza antyflipperska. Ostatecznie jednak projekt Lewicy zawierał tyle błędów, że został odrzucony, mimo że wstępnie reszta koalicjantów popierała wprowadzenie ograniczeń dla flipperów.
Czy zatem jakiekolwiek nowe podatki lub inne ograniczenia dotyczące zakupu mieszkań mogą zostać wprowadzone w tej kadencji parlamentu (abstrahując od planowanych zmian w podatku od nieruchomości, które dla części podmiotów mogą okazać się niekorzystne)? Nie jest to zbyt prawdopodobne; szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska, zapytana w Radiu ZET o to, czy podatek katastralny może zostać wprowadzony, odpowiedziała, że zgodnie z jej wiedzą, na razie nie są prowadzone żadne prace w tym kierunku – choć jak podkreśliła, Lewica byłaby gotowa do takich rozmów. Polityczka zaznaczyła jednak, że aby móc w ogóle myśleć o wprowadzeniu podatku katastralnego, należałoby najpierw się do tego odpowiednio przygotować. Żukowska uważa, że konieczny jest m.in. jednolity kataster, czyli spis nieruchomości; jak twierdzi
W każdej części, która była w innym zaborze trochę to inaczej wygląda. I powinniśmy najpierw to ujednolicić, a potem – jeżeli chodzi o Lewicę – jesteśmy otwarci do rozmowy.
Polityczka dodała również, że jeśli podatek katastralny miałby zostać wprowadzony, to na pewno nie od pierwszego ani nawet nie od drugiego mieszkania; jej zdaniem podatek byłby potencjalnego „od piątego, trzeciego mieszkania”.
Dodatkowy podatek od nieruchomości raczej nie poprawiłby notowań rządu
Nie da się ukryć, że podatek katastralny (nawet jeśli objąłby tylko osoby majętne, posiadające co najmniej kilka mieszkań) raczej nie cieszy się w Polsce przychylnością. Jego wprowadzenie najprawdopodobniej odbiłoby się zatem na notowaniach rządu (a te, niemal rok od wygranych wyborów, nie są najlepsze). Szansa na to, że kataster zostanie wprowadzony w tej kadencji parlamentu są zatem niskie – choć niewykluczone, że rząd zdecyduje się na inne rozwiązania, np. ulepszoną tarczę antyflipperską.