Media huczą o „Blue Monday”, dniu, który podobno jest najbardziej depresyjnym ze wszystkich w roku. Depresja zbiera jednak ogromne żniwo, zaś dla chorego „smutny” trzeci poniedziałek stycznia jest tak samo paskudny, jak pozostałe. Polacy w pierwszym półroczu 2017 wykorzystali niemal dwa miliony dni zwolnień lekarskich z powodu epizodu depresyjnego.
Coraz większa liczba Polaków przyznaje się do tego, że cierpi na różnego rodzaju zaburzenia nastroju. Jednak to z powodu epizodu depresyjnego Polacy najczęściej biorą zwolnienia lekarskie. W pierwszym półroczu 2017 roku ponad dziewięć milionów dni przeznaczonych było na leczenie różnego rodzaju schorzeń psychicznych. Wśród nich – niemal dwa miliony przez epizod depresyjny, co stanowi 1,5% ogółu dni absencji chorobowej. O tych zatrważających liczbach donosi bankier.pl.
Oswajanie cichego zabójcy
Epizodem depresyjnym nazywamy pierwsze rozpoznanie u danej osoby objawów depresyjnych, które utrzymują się co najmniej dwa tygodnie. Dopiero, kiedy pojawia się on częściej, mówimy o nawracających zaburzeniach depresyjnych.
Ponieważ zostały one niejako „oswojone”, przyznanie się do depresji nie powoduje już (aż takiego) żachnięcia się w społeczeństwie. Coraz rzadziej słyszymy „za moich czasów tego nie było”, „wyjdź pobiegaj, to ci przejdzie”, „spotkaj się z ludźmi”, „to się lenistwo nazywa, skoro nie chce ci się wstać z łóżka”. Nieleczona depresja może kończyć się śmiercią. Polacy spędzili (tylko w pierwszym półroczu 2017 roku) na L4 średnio 17 dni z jej powodu.
Psychiatrzy oblegani
17,5 procent liczby dni pobytu w szpitalach dotyczyło zaburzeń psychicznych, co oznacza, że są one najczęstszym powodem hospitalizacji (dla porównania, procent liczby dni w przypadku nowotworów to 10,5). Niestety, nie przekłada się to na świadczenia w gabinetach. W Warszawie, w zależności od danego ośrodka, można na przyjęcie do specjalisty czekać od 0 do 41 dni. Kiedy mówimy o depresji, warto pamiętać o tym, że to w wielu przypadkach za długo – zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż w samym roku 2016 (według danych Komendy Głównej Policji) samobójstwo popełniło 5 405 osób, zaś próbę popełnienia takowego podjęło 9 861. Najczęstszym powodem targnięcia się na swoje życie była, oczywiście, depresja. To bardzo pesymistyczne liczby.
Z drugiej strony, warto się cieszyć z faktu, iż Polacy chętniej odwiedzają specjalistów od zdrowia psychicznego. Depresję można wyleczyć, za to na pewno nie wolno jej lekceważyć.
Blue Monday 2018
Trzeci poniedziałek stycznia nazywany jest najbardziej depresyjnym dniem w roku, chociaż są wątpliwości i kontrowersje co do wzoru, który ukuto na potwierdzenie tezy. Składać się na niego mają niespełnione postanowienia noworoczne, długi związane ze Świętami oraz mała ilość słońca. Jest to niejako dorabianie do depresji mitu, jakoby mogła ona dotyczyć tylko jednego dnia w roku i wiązała się tylko z obniżeniem nastroju. Doliczyć do tego rozdmuchanie sprawy przez media i proszę, teraz każdy może powiedzieć, że cierpi z powodu zaburzeń depresyjnych, ale tylko w Blue Monday. To z pewnością nie pomoże chorym naprawdę, zwłaszcza, że już teraz bardzo trudno wyrzucić z języka takie sformułowania jak „ale mam dzisiaj depresję”.