Były premier najadł się wstydu. Obiecał nagrodę ws. zatrucia Odry, a potem nie było jej komu wypłacać

Państwo Prawo Dołącz do dyskusji
Były premier najadł się wstydu. Obiecał nagrodę ws. zatrucia Odry, a potem nie było jej komu wypłacać

Mateusz Morawiecki najadł się wstydu. Ogłosił nagrodę, którą policja miała wypłacić za wskazanie sprawców zatrucia Odry. Fundacja Centralna wskazała: między innymi samego ówczesnego premiera. Teraz Skarb Państwa zgodnie z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie musi zapłacić miliona złotych plus. Nic dziwnego: publicznie obiecana nagroda jest prawnie wiążąca.

Niechęć do wywiązania się z przyrzeczenia przez poprzednią władzę obciąży Skarb Państwa

Przywykliśmy już do tego, że obietnice składane przez polityków możemy włożyć między bajki. Istnieje jednak spora różnica pomiędzy kiełbasą wyborczą, a publicznie przyrzeczoną nagrodę pieniężną. Przekonał się o tym były premier Mateusz Morawiecki oraz były komendant główny policji Jarosław Szymczyk. Koszty tej nauki niestety poniesiemy my wszyscy.

Z pewnością większość z nas pamięta katastrofę ekologiczną na Odrze z sierpnia 2022 roku. Bezpośrednią przyczyną masowego pomoru ryb i innych zwierząt miały być „złote algi” z gatunku Prymnesium parvum. Skąd się jednak wziął masowy zakwit organizmów tolerujących duże zasolenie akurat w Odrze? Wspomniany już ówczesny szef rządu zapowiedział poszukiwania sprawców katastrofy. Wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik ogłosił z kolei, że komendant główny policji wyznaczył nagrodę 1 miliona złotych za ich wskazanie.

Po odbiór nagrody zgłosiła się Fundacja Centralna założona przez reżysera Michała Zadarę. Wskazani sprawcy katastrofy nie spodobali się jednak rządzącym. Dlaczego? Fundacja podała w pierwszej kolejności to, co wiedział praktycznie każdy. Kopalnie wylewają ogromne ilości zasolonej wody do rzeki, bo mogą. Od lat zawodzi nadzór ze strony Wód Polskich, Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska, wojewodów oraz Ministerstwa Środowiska. Na liście znalazła się kierująca wówczas tym resortem Anna Moskwa oraz sam Mateusz Morawiecki.

Ktoś złośliwy mógłby stwierdzić, że miało wyjść inaczej. O wiele lepiej z perspektywy poprzedniej władzy by było, gdyby winowajcami jednej z większych katastrof ekologicznych ostatniego dziesięciolecia okazali się źli Niemcy, albo chociaż Donald Tusk. Sprawa jest jednak o wiele poważniejsza. Nagrody w końcu nie wypłacono pod byle pretekstem. Fundacja Centrum poszła do sądu i teraz wygrała. Niedawny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest bezwzględny: Skarb Państwa ma do zapłacenia 1 milion złotych plus odsetki oraz 60 tys. zł kosztów sądowych.

Obiecana nagroda to poważna sprawa nie tylko w przypadku katastrofy ekologicznej na pół Polski

Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że publicznie obiecana nagroda jak najbardziej jest wiążąca. Wynika to wprost z treści art. 919 kodeksu cywilnego.

§  1.  Kto przez ogłoszenie publiczne przyrzekł nagrodę za wykonanie oznaczonej czynności, obowiązany jest przyrzeczenia dotrzymać.
§  2.  Jeżeli w przyrzeczeniu nie był oznaczony termin wykonania czynności ani nie było zastrzeżenia, że przyrzeczenie jest nieodwołalne, przyrzekający może je odwołać. Odwołanie powinno nastąpić przez ogłoszenie publiczne w taki sam sposób, w jaki było uczynione przyrzeczenie. Odwołanie jest bezskuteczne względem osoby, która wcześniej czynność wykonała.

Zacytowany przepis wydaje się całkiem prosty. Publicznie obiecana nagroda wiąże nie tylko instytucje państwowe, ale dosłownie każdego. Nie trzeba być premierem. Wystarczy wyznaczyć nagrodę za znalezienie zgubionego pieska. Jeśli ktoś znajdzie zwierzaka i nam go dostarczy, to musimy mu zapłacić tyle, ile obiecaliśmy.

Czy można się od takiej obietnicy wymigać? Jak najbardziej. Przede wszystkim w przyrzeczeniu powinniśmy zaznaczyć termin na spełnienie tego, czego oczekujemy. Po jego upływie nie musimy już realizować naszej obietnicy. Co ciekawe, możemy też odwołać naszą obietnicę. W tym przypadku istnieją jednak dwa ważne wyjątki. Przede wszystkim, jeśli stwierdziliśmy, że obiecana nagroda jest nieodwołalna, to jesteśmy związani naszym przyrzeczeniem aż do jego spełnienia albo upływu wspomnianego terminu. Drugi wyjątek dotyczy wykonania czynności wymaganej do uzyskania nagrody. Wtedy nie możemy się rozmyślić.

Warto wspomnieć, że kodeks cywilny reguluje także sposoby nagradzania. Może się w końcu zdarzyć, że zgłosi się do nas kilka różnych osób po obiecaną nagrodę. Odpowiedzi powinniśmy poszukać w art. 920 k.c.

§  1.  Jeżeli czynność wykonało kilka osób niezależnie od siebie, każdej z nich należy się nagroda w pełnej wysokości, chyba że została przyrzeczona tylko jedna nagroda.
§  2.  Jeżeli była przyrzeczona tylko jedna nagroda, otrzyma ją osoba, która pierwsza się zgłosi, a w razie jednoczesnego zgłoszenia się kilku osób – ta, która pierwsza czynność wykonała.
§  3.  Jeżeli czynność wykonało kilka osób wspólnie, w razie sporu sąd odpowiednio podzieli nagrodę.