Zakupy firmowe w internecie swego czasu nie podlegały ochronie, którą każdego dnia cieszą się konsumenci. Na szczęście w 2021 r. doszło do przełomowej zmiany. Obecnie przedsiębiorcy mogą kupować online na firmę i cieszyć się na przykład prawem do odstąpienia od umowy. Są jednak pewne ograniczenia, na które warto zwrócić uwagę.
Niektórzy przedsiębiorcy również mogą zwrócić zakupiony towar do sklepu internetowego
Ochrona konsumentów kupujących online to coś, na co jeszcze kilka lat temu przedsiębiorcy patrzyli z zazdrością. Nie ma się co dziwić. W niektórych przypadkach różnice w sytuacji tych dwóch rodzajów podmiotów były bardzo trudne do zauważenia. Wyobraźmy sobie na przykład, że chcemy kupić dwa identyczne ekspresy do kawy w tym samym sklepie internetowym. Jeden do domu, a drugi do firmowego użytku. Trudno sobie wyobrazić, byśmy w jednym przypadku mogli zwrócić urządzenie, które nam się nie spodobało, a w drugim bylibyśmy pozbawieni takiego uprawnienia. Przez długie lata tak to jednak wyglądało.
Trzeba przyznać, że czysto teoretyczne uzasadnienie brzmiało całkiem sensownie. Ustawodawca wychodził z założenia, że szczególna ochrona powinna obejmować stronę obiektywnie słabszą. Taką jest zwykła osoba fizyczna potencjalnie ścierająca się z profesjonalnym podmiotem, jakim jest przedsiębiorca. Tymczasem zakupy firmowe w internecie sprowadzają się do umowy pomiędzy dwoma profesjonalistami.
W 2021 r. udało się zrównać uprawnienia konsumentów i przedsiębiorców zawierających umowy związane z ich działalnością gospodarczą. Stosowne przepisy znajdziemy dzisiaj zarówno w kodeksie cywilnym, jak i w ustawie o prawach konsumenta. W pierwszym przypadku jest to art. 3855, a w drugim art. 7aa. Obydwa są praktycznie tożsame. Brzmią następująco:
Przepisy dotyczące konsumenta zawarte w [rozdziałach 4, 5a i 5b/385¹-385³] stosuje się do osoby fizycznej zawierającej umowę bezpośrednio związaną z jej działalnością gospodarczą, gdy z treści tej umowy wynika, że nie ma ona dla tej osoby charakteru zawodowego, wynikającego w szczególności z przedmiotu wykonywanej przez nią działalności gospodarczej, udostępnionego na podstawie przepisów o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.
Tym samym uzyskujemy dostęp do kluczowych uprawnień. Wspomniałem już o prawie do odstąpienia od umowy na odległość, a więc zwrotu towaru sprzedawcy bez konieczności podania przyczyny. W grę wchodzą także uprawnienia przysługujące konsumentowi w przypadku braku zgodności towaru z umową oraz związane ze specyfiką dostarczania treści i usług cyfrowych. Na uwagę zasługuje także ochrona przed niedozwolonymi postanowieniami umownymi, która wynika z przepisów kodeksu cywilnego. Zakupy firmowe w internecie na tych samych zasadach co konsument są po prostu bezpieczniejsze.
Nie wszystkie zakupy firmowe w internecie korzystają z ochrony, którą dają prawa konsumenta
Przytoczona wyżej wspólna treść obydwu kluczowych przepisów podpowiada nam jednak, że ochrona przedsiębiorców nie obejmuje wszystkich form prowadzenia działalności. W pierwszej kolejności możemy wykluczyć niektóre spółki. Przepisy posługują się bowiem sformułowaniem „osoba fizyczna”. Automatycznie wyklucza nam to osoby prawne, a więc spółki kapitałowe. Nie bez znaczenia jest także to, że przywołano bezpośrednio CEIDG, a równocześnie pominięto KRS. Przy spółkach partnerskich, jawnych, komandytowych i komandytowo-akcyjnych nie możemy mówić o działalności gospodarczej wykonywanych przez tę konkretną osobę fizyczną.
Odmiennie kształtuje się sytuacja prawna wspólników spółki cywilnej. W tym przypadku jak najbardziej mamy do czynienia z rejestracją w CEIDG. Co istotne: podlegają jej wspólnicy, którzy są osobami fizycznymi i prowadzą działalność gospodarczą. Tym samym przesłanki zastosowania zacytowanych wcześniej przepisów jak najbardziej zostają spełnione. Takie osoby jak najbardziej korzystają z praw konsumenta.
Warto także zauważyć, że nie wszystkie zakupy firmowe w internecie będą korzystały z tej formy ochrony. Z treści zawartej przez nas umowy musi wynikać, że nie ma ona dla nas charakteru zawodowego. Gdzie przebiega granica? Ustawodawca zwraca uwagę na przedmiot wykonywania działalności gospodarczej, który znajduje się w naszym wpisie w CEIDG. Jeżeli więc mamy do czynienia z transakcją związaną z istotą wykonywanej przez nas działalnością, to o konsumenckich uprawnieniach możemy zapomnieć. Odmiennie kształtuje się sytuacja zwyczajnych zakupów, które nie mają dla nas charakteru zawodowego.
Innymi słowy, nie możemy w ten sposób kupować na przykład towaru czy półproduktów. Nie skorzystamy też z praw konsumenta, gdy nasze zakupy dotyczą sprzętu niezbędnego w naszej działalności. Przykładem może być informatyk prowadzący jednoosobową firmę, który postanowił kupić nowy komputer. Przywołany przeze mnie przykład firmowego ekspresu do kawy to z kolei zakup w zdecydowanej większości przypadków niemający charakteru zawodowego.
Równocześnie trzeba przyznać, że obowiązujące przepisy nie należą do precyzyjnych. Ustawodawca mógłby przynajmniej zdefiniować „zawodowy charakter umowy”, jeśli już koniecznie nie chciał się odwoływać do Polskiej Klasyfikacji Działalności.