Gdyby nie podatki, pół litra mogłoby kosztować mniej niż 10 złotych

Podatki Zakupy Dołącz do dyskusji
Gdyby nie podatki, pół litra mogłoby kosztować mniej niż 10 złotych

Ceny alkoholu rosną każdego roku. Jednak w tym przypadku wcale nie jest winna inflacja, a akcyza. W przypadku zwyczajnej wódki ponad 2/3 wynika nie z kosztów produkcji, marży sklepu, czy zarobków producenta, a właśnie z wysokości akcyzy oraz podatku VAT.

Rosnące ceny wódki są zmorą nie tylko alkoholików, ale również osób, planujących na przykład wesele, czy inne duże wydarzenie rodzinne. Wódka mogłaby jednak kosztować około 10 złotych (czyli mniej więcej tyle, za ile alkohol chciały sprzedawać Lidl i Biedronka), gdyby nie podatki.

Ceny alkoholu – pijąc wspieramy Państwo Polskie

Rosnące każdego roku ceny alkoholu, nie mają związku z inflacją. Ta w tym przypadku niewiele zmienia, ponieważ na cenę butelki wódki składają się przede wszystkim podatki – VAT oraz akcyza. To właśnie akcyza sprawia, że za alkohol płacimy coraz więcej – pijąc alkohol (a także paląc papierosy), w praktyce zasilamy budżet państwa.

Skala w tym przypadku jest naprawdę duża – przykładowo w 2023 roku z tytułu akcyzy do budżetu wpłynęło prawie 84,8 miliarda złotych! To o 3 miliardy więcej niż rok wcześniej skala (tak samo, jak akcyza), ciągle rośnie. Co ciekawe, z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2023 roku dochody budżetowe wyniosły 574,1 miliarda złotych. Akcyza odpowiada więc za prawie 15% wszystkich wpływów do budżetu państwa.

Akcyza nie tylko na alkohol i papierosy

Pamiętajmy jednak, że akcyza nie jest opłatą wymaganą tylko i wyłącznie w przypadku sprzedaży i dystrybucji alkoholu, czy papierosów. W praktyce lwią część dochodu z akcyzy stanowią wpływy z dystrybucji paliwa. W Polsce obowiązkiem akcyzowym objęte są bowiem: alkohol, wyroby tytoniowe, wyroby energetyczne (a więc właśnie paliwa), energia elektryczna, a także samochody osobowe.

Ceny alkoholu – ile kosztowałyby napoje wyskokowe bez podatków?

Szacuje się, że akcyza oraz podatek VAT składają się na nawet 80% ceny wódki. Oznacza to, że jeżeli obecnie butelka wódki kosztuje 25 złotych (jedna z tańszych dostępnych w dyskontach), to bez podatków zapłacilibyśmy za nią… 5 złotych. Tak, więc gdyby nie akcyza, wódka faktycznie mogłaby kosztować około 10 złotych za butelkę.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku piwa. Tam podatki odpowiadają za około 35% ceny ostatecznej produktu. Tak więc, jeżeli standardowa puszka piwa kosztuje obecnie 4,5 złotego, bez podatków zapłacilibyśmy za nią jakieś 2,93 zł. Najlepiej w tym zestawieniu wypada wino, podatki to niespełna 1/3 ceny butelki. Tak więc, jeżeli butelka lepszego wina kosztuje 30 złotych, bez podatków kosztowałaby niespełna 20 złotych.

Alkohol drożeje – teoretycznie dla zdrowia Polaków to dobrze

Osoby, które lubią wieczorem usiąść przy drinku, czy napić się piwa, mogą poczuć się tym zestawieniem pokrzywdzone. W teorii jednak alkohol jako używka, która w większych ilościach jest szkodliwa, powinien być drogi, ponieważ dzięki temu ludzie kupią go (i spożyją mniej), a więc będzie to miało pozytywny wpływ na ich zdrowie. Jak jednak pokazuje praktyka – wysokie ceny alkoholu raczej nie odstraszają. Osoby zmagające się z problemem alkoholowym potrafią być niezwykle kreatywne i na pół litra zawsze pieniądze znajdą – nawet kosztem jedzenia, czy ubrań. Wysokie ceny alkoholu zachęcają również do produkcji domowych alkoholi, co z kolei może mieć tragiczne konsekwencje dla zdrowia.

Jeżeli jednak pieniądze przeznaczane z akcyzy, pochodzącej z wyrobów tytoniowych i alkoholowych, faktycznie zostałyby w całości przekazane na leczenie osób zmagających się z problemami zdrowotnymi, spowodowanymi właśnie przez te używki, można by było mówić o sprawiedliwości społecznej. Kupujesz alkohol? Jest drogi? W ten sposób pokryjesz koszty swojego leczenia, w momencie, gdy organizm odmówi współpracy.