Poczta Polska drożeje prawie jak…. pietruszka. W ciągu 4 lat znaczki podrożały nawet o 89%

Gorące tematy Biznes Zakupy Dołącz do dyskusji (172)
Poczta Polska drożeje prawie jak…. pietruszka. W ciągu 4 lat znaczki podrożały nawet o 89%

Kiedy ostatnio byliście na poczcie? Cóż, ta instytucja już nie jest nam tak niezbędna, jak chociażby kilkanaście lat temu. Ale gdybyśmy regularnie odwiedzali placówki pocztowe, moglibyśmy zauważyć, że ceny znaczków pocztowych drożeją u nas niczym… pietruszka. Choć logicznie rozumując, powinny raczej radykalnie tanieć.

Ekspert firmy HRE Investments porównał niedawno ceny z drugiego kwartału roku 2019 z cenami sprzed dekady. Cóż, wyszło, że najbardziej zdrożała pietruszka (o 300 proc.!), ale sporo więcej płacimy też za cebulę czy herbatę.

Jednak okazuje się, że jeszcze coś drożeje u nas w szokującym wręcz tempie. To… ceny znaczków pocztowych. Cóż, podwyżki cen pietruszki czy nieruchomości można zrozumieć. Po prostu te warunkują zwykłe prawa ekonomii. Ale ceny usług pocztowych?!

Ceny znaczków pocztowych. Te podwyżki są po prostu absudralne

Jak zauważył serwis Ciekawe liczby, jeszcze w 2013 roku za najtańszą przesyłkę (czyli listową nierejestrowaną ekonomiczną) płaciliśmy 1,60 zł. Ile płacimy dzisiaj? Aż 3,30 zł. A więc mamy podwyżkę o ponad 100 proc.!

Nie tylko jednak najtańsze przesyłki podrożały. I tak przesyłka nierejestrowana listowa przesyłka priorytetowa w 2013 kosztowała 2,35 zł, w 2016 r. 2,50, a w 2019 aż 4,10! Natomiast przesyłka priorytetowa polecona w 2013 kosztowała 4,55 zł, a teraz nawet 8,40 zł!

Skąd takie podwyżki? Instynktownie chce się powiedzieć, że pewnie drożeje wszystko, na przykład benzyna – więc i ceny usług pocztowych muszą rosnąć. Cóż, w ciągu dekady (znowu podajemy za HRE Investments) benzyna 95 zdrożała o 25 proc. Sporo, ale bez przesady.

Zdrożały też oczywiście koszty pracy – ale akurat pocztowcom wcale nie płaci się tak znacznie więcej niż kilka lat temu.

Skąd więc te podwyżki? Można by pomyśleć, że musimy po prostu korzystać coraz częściej z usług Poczty Polskiej – więc firma po prostu może żądać coraz więcej.

Problem w tym, że jest zupełnie odwrotnie. Ostatnie kilka lat to ekspansja wszelkiej maści paczkomatów i firm kurierskich. Z drugiej strony – przez ten czas smartfony trafiły już naprawdę pod strzechy i może korzystać z nich już niemal każdy, w tym seniorzy. Więc powiedzmy sobie wprost – usługi pocztowe są coraz mniej nam potrzebne. I chyba zdaje sobie z tego sprawę sama poczta, skoro chce sprzedawać nam… lody.

Czemu więc firma, która teoretycznie powinna bronić swojej pozycji rynkowej obniżkami cen, radykalnie je podnosi?

Ceny znaczków pocztowych. Cyfrowo wykluczeni płacą za pomysły rządu

Cóż, pewnie gdyby Poczta Polska była prywatną firmą, ceny byłyby coraz niższe, a stara dobra poczta mogłaby konkurować z paczkomatami czy innymi cudami. Jednak Poczta to wciąż firma państwowa. A państwo ma przecież coraz więcej wydatków socjalnych, bo przecież każdy ma dostać swoje 500 plus – od rodziców, przez przedsiębiorców, na krowach kończąc.

Czy jednak ma to sens? Wiadomo, że socjalne pomysły rządu ktoś musi finansować. Problem w tym, że poczta staje się dziś niepotrzebna młodszym i bardziej otwartym na technologie osobom. Ale wciąż jest niezbędna na przykład wielu emerytom czy mieszkańcom najmniejszych miejscowości. Sporo z nich pozostaje ciągle wykluczonymi cyfrowo – i oni najbardziej dostają po kieszeni poprzez pocztowe podwyżki. I czy to naprawdę te osoby powinny finansować te wszystkie 500 plus?

Fot.: Sludge G/Flickr/CC BY-SA 2.0