E-sąd wysyła do mieszkańców Polski setki nakazów zapłaty miesięcznie. Jednak z rzetelnym procesem sądowym ma to niewiele wspólnego

Prawo Dołącz do dyskusji
E-sąd wysyła do mieszkańców Polski setki nakazów zapłaty miesięcznie. Jednak z rzetelnym procesem sądowym ma to niewiele wspólnego

Wszyscy zgadzamy się co do tego, że zaciągnięte pożyczki i kredyty trzeba spłacać. Jednak jeżeli spojrzymy na cały proces dochodzenia nienależnych długów w Polsce, dojdziemy do wniosku, że nie jest to takie proste, jak by mogło wyglądać na pierwszy rzut oka. Wiele osób dostaje nakazy zapłaty od firm chwilówkowych, których kwota rzekomego jest sztucznie zawyżona (np. przez nielegalne refinansowania). Często także nie jest możliwe udowodnienie zasadności całego roszczenia, które z pewnością upadłoby w sądzie rejonowym. W takim wypadku jest jednak kierowane do tzw. EPU z siedzibą w Lublinie.

Wielu ekspertów z branży oddłużania od lat stara się informować opinię publiczną o złym działaniu tej instytucji

Podstawowym problemem, z jakim zmaga się ten wydział sądu, jest niezwykły natłok spraw, jakie są tam kierowane. O wydaniu nakazu zazwyczaj decyduje referendarz sądowy, który nie ma zbytnio czasu na wgłębianie się w każdą sprawę. Całe rozstrzyganie opiera się ponadto tylko i wyłącznie na twierdzeniach powoda, które mogą równie dobrze być wzięte z tak zwanego księżyca. Jeżeli tak jest, to czy takiego typu postępowanie możemy nazwać pełnoprawnym procesem sądowym?

Duża część osób, która miała styczność ze sprawami w E-sądzie, wie, że aby sprawa została umorzona, wystarczy złożyć sprzeciw, sporządzony jednej kartce A4. Nie mamy więc tutaj do czynienia z załącznikami, a także merytorycznymi argumentami, które muszą być przedstawione w sprzeciwie, który jest kierowany do sądu rejonowego. Skutki wydania nakazu, który pozostanie bez odpowiedzi, są jednak takie same jak w przypadku sądu rejonowego. Nakaz się uprawomocni, a sprawą w niedługim czasie zajmie się komornik.

Mamy więc do czynienia z pewnego rodzaju produkcją nakazów zapłaty, które są wysyłane do pozwanych w malutkich kopertach, podobnych do tych, które są wykorzystywane do przesyłania pism z banku lub kart debetowych. Widzimy tutaj kolejne odstępstwo od reguły, gdyż w przypadku sądów rejonowych, pismo zawsze jest wysyłane w dużej kopercie, która od razu jest kojarzona z przesyłką sądową.

Dużą część osób, które chcą zmiany w funkcjonowaniu E-sądu nazywa jego działanie fabryką nakazów zapłaty

W oczy w tym wypadku rzuca się rażąca niekonsekwencja w ustalaniu reguł funkcjonowania tak zwanego EPU. Do niedawna w przypadku gdy nie zgadzaliśmy się z nakazem zapłaty, mogliśmy wnieść sprzeciw, a sprawa była po czasie kierowana do rozpoznania przez sąd rejonowy, właściwy dla naszego miejsca zamieszkania. Od pewnego czasu jednak tak się nie dzieje, a wniesienie skutecznego sprzeciwu od nakazu wydanego przez e-sąd, skutkuje umorzeniem sprawy. W takim wypadku powód może pozwać nas przed sądem rejonowym, lecz nie musi tego zrobić.

Mamy więc do czynienia z postępowaniami, które w wielu wypadkach kończą się na etapie e-sądu i nigdy nie zostały rozpoznane przez sędziego. Jednak skutki niewniesienia sprzeciwu od nakazu są takie same, jak w przypadku sprawy, która trafiła na rozprawę przed sądem rejonowym. Ta niekonsekwencja jest jedną z największych bolączek systemu, który miał ułatwiać dochodzenie roszczeń.

E-sąd miał usprawnić dochodzenie roszczeń, jednak mamy do czynienia z dziwnym dualizmem sądowniczym

Duża część podmiotów skupujących wierzytelności, których dochodzenie przed sądem rejonowym byłoby trudne, decyduje się na pozwanie konkretnej osoby poprzez EPU. Wiedzą oni bardzo dobrze, że jeżeli doszłoby do rozprawy, sąd rejonowy mógłby oddalić powództwo ze względu na nieudowodnienie zasadności roszczenia.

Mając to na względzie, wiele podmiotów pozywa więc swoich klientów przed e-sądem, często wierząc, że nie zdążą oni wnieść sprzeciwu od nakazu zapłaty, lub nie będą oni wiedzieć, że jest to możliwe w tak prosty sposób. Jeżeli dług jest należny, sprawa po sprzeciwie powinna zostać przekazana do sądu rejonowego. Tam sędzia dogłębnie przeanalizuje wszystkie aspekty sprawy i wyda wyrok. W dużej części przypadków to się jednak nie dzieje, a wielu klientów jest pozywanych przez firmy w e-sądzie po wielokroć. W wielu wypadkach do e-sądu są kierowane także sprawy, które zostały oddalone przez sąd rejonowy. Możemy takie działanie określić jako kompletne bezprawie.

Działanie e-sądu w zamyśle miało usprawnić działanie sądów rejonowych i odciążyć je. Jednak samo działanie EPU nie jest idealne, a zmiany w funkcjonowaniu elektronicznego sądu muszą zostać wdrożone, jeżeli chcemy mówić o uczciwym wydawaniu nakazów zapłaty.