Na początku maja otworzą się galerie handlowe, ale już siłownie i restauracje – jak zwykle na samym końcu

Państwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (3)
Na początku maja otworzą się galerie handlowe, ale już siłownie i restauracje – jak zwykle na samym końcu

Minister Adam Niedzielski przedstawił harmonogram znoszenia obostrzeń w maju. Priorytety rządu nie są żadną niespodzianka: sport, edukacja stacjonarna, kult religijny i handel. Możliwe też, że zdejmiemy maseczki na świeżym powietrzu już w połowie miesiąca. Wygląda sensownie – choć pewne zaproponowane rozwiązania mogą dziwić.

Harmonogram znoszenia obostrzeń faworyzuje zwyczajowych „pieszczoszków” rządzących

Harmonogram znoszenia obostrzeń w maju stanowi właściwie początek końca lockdownu wprowadzonego na Wielkanoc. W ciągu miesiąca rządzący planują stopniowo znosić większość najbardziej dokuczliwych restrykcji. Same przedstawione przez ministra Adama Niedzielskiego założenia sprawiają wrażenie rozsądnych i przemyślanych. Dziwić może za to rozkład nacisków.

Rządowe priorytety w żadnym wypadku nie są niespodzianką. Najpierw oczywiście Ministerstwo Zdrowia chce zrezygnować z regionalizacji restrykcji na poziomie województw. Już 1 maja będziemy mogli pójść do fryzjera czy kosmetyczki w całej Polsce. Wówczas zorganizowane grupy dzieci i młodzieży pójdą na basen. Od 4 maja nauczanie stacjonarne najmłodszych roczników obejmie całą Polskę.

Rząd stawia również na sport, edukację stacjonarną, kult religijny i handel – czyli zwyczajowe koniki naszych rządzących. Już od 1 maja możliwe będzie uprawianie sportu na świeżym powietrzu w większym niż do tej pory limicie. Zorganizowane grupy dzieci i młodzieży pójdą także na basen. Od 4 maja limit wiernych w kościołach zostanie ograniczony do jednej osoby na 15 m2. Warto go zapamiętać, bo będzie się co rusz przewijać. W tym samym momencie i z tym samym limitem zostaną otwarte sklepy budowlane i meblowe oraz galerie handlowe. Od 8 maja hotele otworzą się dla gości.

Wreszcie: minister Czarnek dopnie najwyraźniej swego, bo powrót wszystkich uczniów do szkół rzeczywiście ma się odbyć jeszcze w maju. Koniec nauczania zdalnego nastąpi ostatecznie 29 maja. Na niecały miesiąc przed końcem roku szkolnego. Trudno byłoby się doszukiwać jakiegoś wielkiego edukacyjnego znaczenia takiego posunięcia.

Jako przełomową datę można śmiało wskazać właśnie 15 maja. Wtedy nastąpi koniec obowiązku noszenia maseczek na świeżym powietrzu – pod warunkiem, że wskaźnik zakażeń na 100 tys. osób spadnie poniżej 15. Co ważniejsze: rzeczywiście będziemy mieli częściowe otwarcie restauracji w maju. Mowa o obsłudze klientów na świeżym powietrzu, w ogródkach restauracyjnych. Obsługa gości wewnątrz lokali będzie możliwa od 29 maja, przy 50 proc. obłożenia.

Trudno powiedzieć, czy harmonogram znoszenia obostrzeń rzeczywiście będzie miał jakiś większy wpływ na sytuację epidemiologiczną

Jakby tego było mało, wrócą wesela i komunie. Co prawda z limitem 25 osób na uroczystości, ale to zawsze jakiś postęp. Limit zostanie zwiększony do 50 osób już 29 maja. Wiele wskazuje na to, że wcześniejszy termin skierowany jest raczej w stronę rodzin dzieci przystępujących do komunii. Dla osób organizujących wesele pomiędzy 15 a 29 maja limit 25 osób nie będzie stanowił zapewne jakiejś przesadnej różnicy.

29 maja to także otwarcie siłowni, klubów fitness i solariów, z „kościelnym” limitem liczby klientów. Wówczas ponownie otwarte zostaną także kina i teatry. Właśnie tutaj możemy najlepiej zauważyć pewną niespójność w ministerialnych założeniach. Po co zwlekać tyle czasu z otwieraniem gastronomii, branży fitness, oraz kin i teatrów, skoro dużo wcześniej otwieramy galerie handlowe?

Harmonogram znoszenia obostrzeń nie stanowi większego zaskoczenia. Pomijane przez długie miesiące branże wylądowały znowu na samym końcu, zwyczajowe „pieszczoszki” rządzących znowu odmrażają się szybciej. Realna kondycja poszczególnych branż raczej nie była większym przedmiotem zainteresowania z ich strony. Trudno jednak mówić o rozczarowaniu – stopniowe rozmrażanie gospodarki i życia publicznego jest rozsądne.

Problem w tym, że wraz z poprawą pogody Polacy i tak najpewniej tłumnie wyjdą na świeże powietrze. Zacznie się sezon grillowy, pojawi się chęć nadrobienia towarzyskich zaległości ostatniego lockdownu. Mogliśmy w końcu zaobserwować to zjawisko w trakcie ciepłego weekendu w pierwszej połowie kwietnia.

Później albo nastąpi skokowy wzrost liczby zachorowań, albo – oby – nie nastąpi. Trudno oprzeć się wrażeniu, że sam harmonogram znoszenia obostrzeń na sytuację epidemiologiczną będzie miał wpływ raczej ograniczony.