Większość krajów Europy chce otwierać swoje granice. Tylko Polska coś się nie kwapi. Czy naprawdę tak dobrze nam w zamknięciu?

Zagranica Dołącz do dyskusji (74)
Większość krajów Europy chce otwierać swoje granice. Tylko Polska coś się nie kwapi. Czy naprawdę tak dobrze nam w zamknięciu?

Kiedy otworzą granice? To pytanie wielu z nas zadaje sobie od co najmniej kilkunastu dni. Szczególnie, że wiele obostrzeń zostało już zniesionych, a szykują się kolejne poluzowania. Tymczasem temat wciąż bardzo utrudnionych podróży do innych krajów wciąż wydaje się być dla polskiego rządu tematem tabu. A szkoda, bo inne kraje europejskie są już w tej dziedzinie o co najmniej kilka kroków przed nami.

Kiedy otworzą granice? – inne kraje UE

26 maja do tej pory praktycznie zamknięte granice między swoimi krajami otwierają Czesi i Słowacy. Każdy będzie mógł je przekroczyć bez poddawania się drobiazgowej kontroli, ale będzie miał obowiązek powrotu do domu po upływie maksymalnie 48 godzin. Podobna sytuacja ma obowiązywać na granicy Czech i Węgier, a wkrótce być może również między Czechami a Austrią. Nasi południowi sąsiedzi z pandemią radzą sobie od początku wzorcowo. Szybko postawili na intensywne testowanie obywateli, co pozwoliło spłaszczyć krzywą zachorowań i dziś Praga może wstępnie ogłaszać wygraną w walce z koronawirusem.

Na przybyszów z innych krajów chcą też się już niedługo otworzyć Niemcy. I to od razu na dość masową skalę. Aktualny plan zakłada, że w połowie czerwca do Niemiec będą mogli bez problemu dostać się obywatele wszystkich krajów Unii Europejskiej, a także czterech nieunijnych państw strefy Schengen. Będzie to dotyczyło również Polski, która jednak na razie nie zapowiedziała odwzajemnienia tego gestu. Niemcy to, podobnie jak Czechy, kraj oceniany powszechnie jako ten, który dobrze poradził sobie z pandemią. Tu również kluczem do sukcesu były testy. Czyli coś, co nad Wisłą przez długi czas było traktowane po macoszemu.

Bez problemów można też już dostać się na przykład do Słowenii. Ten niewielki kraj na Bałkanach w połowie maja ogłosił, że pandemia COVID-19 się… skończyła. I nie był to żaden propagandowy chwyt. Po prostu przez dłuższy czas nie wykryto nowych przypadków zachorowania. I jeszcze jeden przykład: Litwa, Łotwa i Estonia. Te trzy kraje już w maju otworzyły granice między sobą, pozwalając na swobodny przepływ mieszkańców, ale tylko do granicy z Polską. Mogły sobie na to pozwolić, bo w krajach bałtyckich epidemia została dość szybko opanowana. Jak więc widać, w wielu krajach okaże się wkrótce że jedynie zewnętrzne granice UE oznaczają kontrole.

Kiedy otworzą granice? – Polska

Niestety, zagraniczne media w tym temacie nie mają o czym pisać na przykładzie Polski. Wciąż pozostajemy krajem, do którego co prawda można wjechać, ale wiąże się to z obowiązkową 14-dniową kwarantanną. Co de facto oznacza, że nie ma szans by ktoś przyjechał do nas w celach turystycznych. A i do pracy przyjechać chce mało kto. Mimo tego część agencji pracy (na przykład gdańska Gremi Personal) decyduje się na organizację na przykład czarterowych lotów z Ukrainy do Polski, z zapewnieniem dwutygodniowej kwarantanny dla pracowników z Ukrainy. Są oni bowiem u nas wciąż bardzo potrzebni.

Tymczasem rząd skupia się na przywracaniu Polakom poszczególnych dziedzin życia, zapominając o tym że jedną z podstawowych jest możliwość swobodnego poruszania się nie tylko po kraju, ale też po Europie. Szczególnie boli to mieszkańców terenów przygranicznych. Dlatego samorządowcy na przykład z Pomorza Zachodniego coraz głośniej apelują o to, by podać choć przybliżony termin otwarcia granicy z Niemcami. Poluzowanie restrykcji wobec pracowników transgranicznych nieco pomogło, ale nie załatwiło do końca sprawy. Zbyt długo istniały więzi między Polakami a Niemcami czy między Polakami a Czechami, by można było tak po prostu pogodzić się z ich zerwaniem.

Oknem na świat są oczywiście połączenia lotnicze. I tu również perspektywy na latanie po koronawirusie nie wyglądają kolorowo. LOT wznowi połączenia 1 czerwca, ale będą to jedynie loty krajowe, w dodatku zapewne bardzo drogie i – mam takie wrażenie – przeznaczone głównie dla koneserów. Wydaje się, że o wiele bardziej opłacałoby się wznowić połączenia do krajów, w których pandemia już nie szaleje, a do których Polacy bardzo chcieliby się dostać (na przykład Norwegia czy wspomniane Niemcy). Na razie jednak nic z tego.

Kiedy otworzą granice? – potrzebny plan

Wierzę, że rządzący Polską szybko przypomną sobie o tym, że nie ma pełnej swobody obywateli bez otwartych granic. I że przygotują plan, który pozwoli przywrócić relacje handlowe i biznesowe chociaż  z naszymi najbliższymi sąsiadami. Nie wszystko da się załatwić wideokonferencjami.