Okazuje się, że Warszawa wcale nie jest tak bardzo zakorkowana. Wrocław to co innego

Codzienne Moto Dołącz do dyskusji
Okazuje się, że Warszawa wcale nie jest tak bardzo zakorkowana. Wrocław to co innego

Polska w kilka dekad stała się jednym z najbardziej zmotoryzowanych krajów Europy – a co za tym idzie – także jednym z najbardziej zakorkowanych. Jak nasze miasta wypadają jednak na tle całego świata? Podsumowała to firma TomTom specjalizująca się w systemach nawigacyjnych. I okazało się, że w Warszawie wcale nie jest tak dramatycznie.

Największym horrorem dla zmotoryzowanych jest poruszanie się po Londynie – wynika z analizy TomTom. Pokonanie 10 km w centrum miasta zajmuje tam ponad 37 minut – a to wzrost o 1 min w porównaniu do zeszłego roku. Gigantyczne korki są też w Dublinie, Toronto, Mediolanie oraz Limie.

Polskie miasta aż tak fatalnie nie wypadły. Najgorzej jest we Wrocławiu. W rankingu najwolniejszych miast stolica Dolnego Śląska zajęła 21. miejsce na świecie. Pokonanie 10 km w centrum zajmuje tam aż 24 min i 40 sek. Biorąc pod uwagę nie tylko śródmieście, ale cały obszar metropolitalny, to na pokonanie 10 km trzeba w tym mieście przeznaczyć 19 min i 10 sek.

Korki w Polsce. Warszawa nie taka zatłoczona?

Warszawa znalazła się nie tylko za Wrocławiem, ale też za Łodzią, Krakowem oaz Szczecinem. W centrum stolicy 10 km w centrum pokonujemy zwykle w 20 min. i 20 sek. Oczywiście statystyka jest tylko statystyką. Warszawa jest dużo większa niż Wrocław i w tym mieście pokonuje się zwykle po prostu więcej kilometrów – a zatem i więcej stoi w korkach. Niemniej i tak warszawiacy mogą być zadowoleni, że ich drogi wcale nie są tak „wolne” jak mogłoby się wydawać.

Są natomiast metropolie, które wypadły w badaniu całkiem dobrze. Na przykład Trójmiasto. 10 km w centrum pokonuje się tam w średnio 16 min i 20 sek., a biorąc pod uwagę całą aglomerację – w 14 min i 10 sek.

Korki w Polsce. Utknęliśmy w nich na dobre

Korki są ceną, którą zapłaciliśmy za niezwykle dynamiczny rozwój motoryzacji w ostatnich latach. A cena to niemała. TomTom szacuje, że kierowcy z Wrocławia tracą rocznie 107 godzin w porannym i popołudniowym szczycie. A kierowcy ze stolicy Dolnego Śląska płacą za stanie w korkach dodatkowo ponad 400 zł z powodu większego spalania benzyny. Co ciekawe, dużo więcej płacą warszawiacy – aż 444 zł – bo w stolicy benzyna jest po prostu droższa. Do tego dochodzą też rzecz jasna koszty, które ponosi środowisko.

Mimo wszystko, Polacy dość niechętnie rezygnują z samochodów na rzecz komunikacji zbiorowej, rowerów czy nawet motocykli. Może dlatego, że powszechna dostępność aut to dla nas ciągle nowość – przeciętny Polak może sobie pozwolić na względnie niezłe auto raptem mniej więcej od dwudziestu kilku lat. I chyba samochody po prostu jeszcze nam się nie znudziły.