Jest nowy wyrok w sprawie korzystania z telefonu w trakcie jazdy. Orzeczenie sądu już wywołuje kontrowersje

Moto Prawo Dołącz do dyskusji
Jest nowy wyrok w sprawie korzystania z telefonu w trakcie jazdy. Orzeczenie sądu już wywołuje kontrowersje

Korzystanie z telefonu w trakcie jazdy to nie tylko bardzo zły pomysł, ale także wykroczenie. Co jednak jeśli jedziemy po drodze wewnętrznej? Wydawać by się mogło, że tam przepisy prawa o ruchu drogowym nie obowiązują. Innego zdania jest jednak Sąd Okręgowy w Gliwicach i ma ku temu mocne argumenty.

Kara za korzystanie z telefonu w trakcie jazdy po drodze niepublicznej należy się wtedy, gdy pojawia się zagrożenie bezpieczeństwa osób

Serwis Autokult zwrócił uwagę na bardzo ciekawy wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach. Skład orzekający oddalił apelację podsądnego, który nie zgadzał się z tym, że została na niego nałożona kara za korzystanie z telefonu w trakcie jazdy. Wiemy już, że to bardzo nierozsądne zachowanie, za które należy się 500 zł mandatu i aż 12 punktów karnych. Ten konkretny kierowca miał jednak jeden mocny argument na swoją korzyść. Poruszał się przecież po drodze wewnętrznej. Tutaj przepisy prawa o ruchu drogowym nie obowiązują, prawda? Nie do końca.

Przede wszystkim, warto zwrócić uwagę na art. 1 ust. 2 wyżej wskazanej ustawy. To właśnie ten przepis pozwala na stosowanie prawa o ruchu drogowym także do poruszania się po drogach niepublicznych, w tym także wewnętrznych. Są jednak pewne przesłanki, które muszą najpierw zostać spełnione.

Przepisy ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza miejscami wymienionymi w ust. 1 pkt 1, w zakresie:
1) koniecznym dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób;
2) wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych.

Oznacza to między innymi, że znaki i sygnały drogowe ulokowane przez właściciela lub uprawnionego zarządcę drogi prywatnej jak najbardziej są prawnie wiążące. Nas jednak interesuje punkt 1). O czym Autokult nie wspomina, to okoliczności całego zdarzenia zawarte w treści orzeczenia gliwickiego sądu. Okazuje się, że nasz podsądny wjeżdżał sobie na stację benzynową, trzymając smartfon przy uchu. Być może mamy do czynienia ze znakomitym kierowcą i nic by się złego nie stało. Możliwe jest też to, że mężczyzna przez nieuwagę wjechałby w coś lub w kogoś. Element zagrożenia, którego wszyscy woleliby uniknąć, niewątpliwie istnieje.

Czy rzeczywiście zakaz korzystania z telefonu obowiązuje zawsze i wszędzie?

Pikanterii całej sprawie dodaje to, że argumentem podniesionym przez obronę najwyraźniej był rodzaj urządzenia. To znaczy: obrońcy kierowcy próbowali najwyraźniej przekonać sąd, że przecież ten wcale nie używał telefonu. Smartfon to zupełnie inne urządzenie, właściwie przenośny komputer, które jak najbardziej można używać bezdotykowo. Sąd tej argumentacji nie podzielił. Jego zdaniem liczy się to, iż podsądny trzymał urządzenie przy uchu w trakcie odbywania rozmowy telefonicznej.

Tutaj właściwie moglibyśmy zakończyć niniejszy tekst. Wina tego konkretnego kierowcy wydaje się przecież bezsporna. Marcin Łobodziński z Autokultu zauważył jednak jeszcze jeden interesujący i zarazem kontrowersyjny element treści orzeczenia.

Podkreślenia wymaga nadto, że dla uznania winy obwinionego w zakresie zarzucanego mu czynu nie jest bynajmniej konieczne aby do korzystania z telefonu doszło w czasie jazdy pojazdem mechanicznym po drodze publicznej (tak sformułowany był zarzut we wniosku o ukaranie). (…) prawo o ruchu drogowym mówi bowiem generalnie o korzystaniu z telefonu w czasie jazdy nie precyzując jakiego rodzaju jest teren na którym ta jazda się odbywa.

Wykładni rozszerzającej przepisów nie wolno stosować także w przypadku wykroczeń drogowych

Czy można bronić tak śmiałej tezy? Z jednej strony korzystanie z telefonu w trakcie jazdy zostało zakazane za pomocą normy sformułowanej w bardzo ogólny sposób. Jej treść brzmi dosłownie „zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku”. Z drugiej jednak strony wiemy już, że prawo o ruchu drogowym nie ma zastosowania na drogach niepublicznych – chyba, że jest to konieczne dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób.

To ostatnie zastrzeżenie jest tutaj bardzo ważne. Czy kierowca poruszający się samochodem po własnej ogrodzonej działce z telefonem w ręku stanowi zagrożenie dla innych? Raczej nie. Na pewno nie będą to uczestnicy ruchu drogowego. Czym innym jest jednak kierowca poruszający się po drodze dojazdowej na stację paliw wraz z innymi kierowcami. Art. 1 §1 kodeksu wykroczeń zakłada, że odpowiedzialność za popełnienie wykroczenia ponosi się tylko wówczas, gdy dany czyn był społecznie szkodliwy. To przesłanka niezbędna do wymierzenia kary.

Korzystanie z telefonu w trakcie jazdy po drodze niepublicznej może być czynem stwarzającym realne zagrożenie dla innych osób i mienia. W innych okolicznościach może być czynem zupełnie nieszkodliwym dla kogokolwiek, wliczając w to społeczeństwo i samego kierowcę. Wydaje się więc, że w tym konkretnym przypadku Sąd Okręgowy w Gliwicach zastosował nieuprawnioną wykładnię rozszerzającą przepisów.