Zakaz pełnienia funkcji w instytucjach międzynarodowych przez 10 lat po zakończeniu kadencji w Polsce. Lex Tusk to jeszcze większe kuriozum niż lex TVN

Codzienne Na wesoło Dołącz do dyskusji (177)
Zakaz pełnienia funkcji w instytucjach międzynarodowych przez 10 lat po zakończeniu kadencji w Polsce. Lex Tusk to jeszcze większe kuriozum niż lex TVN

Janusz Kowalski oraz Jarosław Sachajko proponują prawo, które zabroni rządzącym pełnienia funkcji m.in. w UE. Jest to tak bardzo abstrakcyjny i sprzeczny w zasadzie ze wszystkim projekt, że nie nadawałby się nawet na prima aprilis. Robocza nazwa, a jakże, „lex Tusk”.

Lex Tusk to większe kuriozum, niż lex TVN

Janusz Kowalski – dodając, że za niniejszym pomysłem stoi także Jarosław Sachajko – na swoim Twitterze opublikował zaproponowane przez siebie przepisy, które nazwane zostały – w obliczu tego, jak bardzo opcja rządząca nie przejmuje się powrotem Donalda Tuska – lex Tusk.

https://twitter.com/JKowalski_posel/status/1413095051933200385

Zmiana, postulowana jako poprawka do nowelizacji Kodeksu karnego, ma na celu dodanie do ustawy o Radzie Ministrów przepisu art. 38a, zgodnie z którym:

Członek Rady Ministrów, sekretarz stanu oraz podsekretarz stanu w okresie 10 lat po zakończeniu pełnienia tej funkcji, nie może zajmować stanowisk urzędniczych w organach i instytucjach działających umowy międzynarodowej ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską

Kowalski postuluje także dodanie do ustawy o służbie cywilnej przepisu, zgodnie z którym

Osoba na stanowisku, o którym mowa w art. 52 pkt 1 i 2 [ustawy o służbie cywilnej, chodzi o tzw. wyższe stanowiska w służbie cywilnej – red.] w okresie 10 lat po zakończeniu pełnienia tej funkcji, nie może zajmować stanowisk urzędniczych w organach i instytucjach działających umowy międzynarodowej ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską

Poseł Kowalski zawarł także ratio legis propozycji. Chodzi o „zakaz konkurencji” eliminujący konflikt interesów.

Lex Tusk… Zaraz, co?

Projekt jest zupełnie irracjonalny i trudno mi nawet zastanowić się, od czego tu zacząć. Nie wspominając o zupełnie kuriozalnej sytuacji, w której polską ustawą regulowano by funkcjonowanie instytucji międzynarodowych. Sama proponowana przez posła Kowalskiego nazwa – lex Tusk – wydaje się odnosić do Unii Europejskiej. Ta nie jest organizacją międzynarodową, a ponadnarodową – przy czym chcę w tym miejscu zwrócić szczególną uwagę na jej charakter.

Poseł J. Kowalski planuje zatem regulować prawo unijne (które jest ponad krajowym, także konstytucyjnym) w drodze ustawy. Nie mówiąc już nawet o samej faktyczności – bo co miałoby się stać, gdyby polski polityk zaczął pełnić funkcję w jakiejś instytucji międzynarodowej? Poprawka – mam nadzieję – nie ma szansy na przekucie jej w finalny projekt, a następnie w obowiązujące prawo i ma ona wymiar jedynie symboliczny – ot, by móc jeszcze raz użyć gdzieś słowa „Tusk”.

Warto jednak monitorować tego rodzaju pomysły. Każda tego rodzaju inwencja wynika z chęci przekucia pewnych ogólnych zasad w konkretne reguły. Można zatem – przyglądając się przedmiotowej poprawce – wyodrębnić ogólne poglądy, przynajmniej Janusza Kowalskiego, na relację pomiędzy państwem a otoczeniem między-, czy też ponadnarodowym. Poseł wydaje się – choćby teoretycznie – widzieć rzeczoną relację w sferze konkurencji. „Albo my, albo oni”.

Sama idea (choć to tylko propozycja poprawki, więc nie należy temu poświęcać szczególnej uwagi) wydaje się być jeszcze bardziej kuriozalna, niż projekt nowelizacji ustawy o RTV, czyli lex TVN. Ten drugi ma jakieś – mocno nadmuchane – podstawy.