Jest jeden organ, od którego zależy liczba godzin religii w szkołach i nie jest nim biskup

Edukacja Prawo Dołącz do dyskusji
Jest jeden organ, od którego zależy liczba godzin religii w szkołach i nie jest nim biskup

Liczba godzin religii w szkołach stała się w ostatnich dniach kwestią sporną w debacie publicznej. Kto właściwie niej decyduje? Odpowiedź od wielu lat może być w Polsce tylko jedna. O tym, ile takich lekcji będą mieli w tygodniu uczniowie, decyduje nie biskup, nawet nie Sejm, ale minister edukacji.

Liczba godzin religii w szkole zależy od decyzji ministra edukacji

Kto decyduje w Polsce o tym, ile godzin religii w szkołach będą mieli uczniowie? W ostatnich dniach mogliśmy usłyszeć całkiem sporo bardzo oryginalnych odpowiedzi. Odwołana niedawno małopolska kurator Barbara Nowak stwierdziła, że „o tym, czy jest jedna, czy dwie, decyduje zawsze biskup”. Była to reakcja na zapowiedzi obecnej minister edukacji Barbary Nowackiej, by liczba godzin religii spadła właśnie z dwóch do jednej tygodniowo.

Do sprawy ustosunkował się także marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który stwierdził, że „decyzję w sprawie tego, ile lekcji religii powinno być w szkole, powinna podejmować społeczność szkolna, a nie żaden minister czy biskup”. Jak jest naprawdę? Tak naprawdę tygodniowy wymiar godzin religii w polskich szkołach jest jasno określony w przepisach obowiązującego prawa. Mowa o rozporządzeniu ministra edukacji w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Właściwym przepisem jest §8 ust. 1 przywołanego aktu.

Nauka religii w przedszkolach i szkołach publicznych wszystkich typów odbywa się w wymiarze dwóch zajęć przedszkolnych lub dwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii może być zmniejszony jedynie za zgodą biskupa diecezjalnego Kościoła Katolickiego albo władz zwierzchnich pozostałych kościołów i innych związków wyznaniowych.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że rację ma Barbara Nowak. Warto jednak zauważyć, że wskazanie na biskupa w tym konkretnym przepisie dotyczy wyłącznie jednostkowych przypadków. Ściślej mówiąc: chodzi o sytuacje, w których dyrektor albo gmina z jakiegoś powodu chciałaby zmniejszyć liczbę godzin religii w tygodniu. Wówczas rzeczywiście taki organ ma obowiązek uzyskać zgodę biskupa.

Alternatywna interpretacja tego przepisu zwyczajnie nie ma sensu. W końcu państwo mamy jedno, a diecezji terytorialnych aż 41. Co ciekawe: szkoła nie może zorganizować uczniom trzech godzin religii tygodniowo, ponieważ przepisy rozporządzenia nie przewidują mechanizmu zwiększania ich liczby ponad wskazany wymiar.

Minister powinien jednak przynajmniej spróbować się porozumieć z Episkopatem

Prawdziwa odpowiedź na pytanie, od czyjej decyzji zależy liczba godzin religii w szkołach, wynika tak naprawdę z samej natury rozporządzenia. Wydał je minister edukacji, więc to ten organ jest właściwy do jego zmiany. Jeżeli Barbara Nowacka zdecyduje się zmniejszyć określony w rozporządzeniu wymiar liczby godzin religii, to może o tym zdecydować. Są jednak dwa czynniki, które ją w tym ograniczają. Pierwszym jest oczywiście ten czysto polityczny. Drugim jest art. 12 ust. 2 ustawy o systemie oświaty:

Minister właściwy do spraw oświaty i wychowania w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych określa, w drodze rozporządzenia, warunki i sposób wykonywania przez szkoły zadań, o których mowa w ust. 1.

Minister edukacji jak najbardziej może wydać rozporządzenie, które zmieni tygodniową liczbę religii w szkołach. Musi się jednak najpierw przynajmniej spróbować porozumieć z Episkopatem oraz Polskim Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym. Należałoby także uwzględnić inne kościoły i związki wyznaniowe, których wiara jest nauczana w placówkach oświatowych. Brak woli porozumienia po stronie duchownych powinno wystarczyć za pretekst do dokonania zmian wbrew stanowisku Kościoła.

Warto przy tym wspomnieć, że druga godzina religii w polskich szkołach została wprowadzona właśnie za pomocą rozporządzenia ministra edukacji. Ktoś dostatecznie złośliwy mógłby stwierdzić, że mieliśmy do czynienia z kolejnym prezentem od polityków dla biskupów.

Co z aktami wyższego rządu niż ustawa o systemie oświaty? Zarówno Konkordat, jak i Konstytucja RP, gwarantują jedynie, że katecheza będzie organizowana w publicznych szkołach i przedszkolach. Przy czym postawiono ważny warunek. Muszą się znaleźć rodzice, którzy będą zainteresowanych posłaniem na takie zajęcia swoich dzieci. Sama liczba godzin religii tygodniowo jest sprawą czysto techniczną, którą pozostawiono do ustalenia ministrom edukacji.