Ekstradycja ze schowka na miotły. Czy Max Kolonko może bezkarnie grozić prezydentowi Polski, że go zabije?

Zagranica Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Ekstradycja ze schowka na miotły. Czy Max Kolonko może bezkarnie grozić prezydentowi Polski, że go zabije?

Niegdysiejsza gwiazda polskiego dziennikarstwa, a dzisiaj samozwańczy prezydent naszego kraju, zadeklarował ostatnio, że zap*** prawdziwego prezydenta RP. Mariusz Max Kolonko wprost mówi, gdzie ma ewentualne zarzuty dotyczące gróźb karalnych. Czy słusznie? Umowa o ekstradycję pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi dopuszcza możliwość jego wydania. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Kluczowa jest kwestia obywatelstwa.

Grożenie prezydentowi RP śmiercią może być ścigane jedynie na jego wniosek

Mariusz Max Kolonko w trakcie jednej ze swoich tyrad zaatakował w bardzo dosadnych słowach prezydenta Andrzeja Dudę. Najpierw zadeklarował, że „obywatel Duda” zostanie pojmany i przekazany Wagnerowcom. Zdaniem niegdysiejszego wieloletniego korespondenta TVP i TVN w Stanach Zjednoczonych, miałby to być „gest humanitarny”. Gdyby to od samego Kolonki zależało, to obecna głowa naszego państwa „umierałaby długo”. Ex-dziennikarz zapewnił o tym dwukrotnie.

Groźby karalne? Nic nie szkodzi, bo Max Kolonko wprost stwierdza, że ma ewentualne postawienie mu takich zarzutów w miejscu, gdzie światło nie dochodzi. Zaraz potem stwierdził: „Ja mówię, co będzie. Ja mówię, co zrobię z tobą Duda. Ja cię zap*** po prostu, rozumiesz?”. Czy można takie słowa zaadresowane do prezydenta RP wypowiadać bezkarnie? Wbrew pozorom, tak postawione pytanie wcale nie jest bezzasadne. Sprawa Kolonki jest dużo bardziej złożona, niż by się to wydawało na pierwszy rzut oka.

Zacznijmy od sprawy najprostszej. Tak naprawdę nie jestem pewien, czy mamy w ogóle do czynienia z groźbami karalnymi w rozumieniu art. 190 kodeksu karnego.

§ 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Przede wszystkim, Max Kolonko jest dziś osobą, której zapowiedzi i deklaracje trudno odbierać poważnie. W końcu czy mężczyzna sprawiający wrażenie odklejonego od rzeczywistości i wygłaszający tyrady ze słynnego „schowka na miotły” rzeczywiście może w prezydencie budzić obawę, że groźbę za*** spełni? Odpowiedź brzmi: jak najbardziej. Historia uczy, że wiele głów państw padało ofiarami szaleńców, albo osób stosunkowo niepozornych. Paragraf drugi przywołanego artykułu podpowiada jednak, że warunkiem niezbędnym ścigania jest tutaj wniosek pokrzywdzonego.

Jeżeli Mariusz Max Kolonko ma amerykańskie obywatelstwo, to z ekstradycji nici

Warto przy tym wspomnieć, że przepisy kodeksu karnego przewidują surowe kary za zamach na głowę naszego państwa. Zabroniona jest również czynna napaść oraz znieważenie prezydenta. Nie ma jednak osobnego przepisu, który zabraniałby odgrażania się prezydentowi. W takiej sytuacji jest on traktowany tak samo, jak każdy inny poszkodowany. Załóżmy więc, że Andrzej Duda uznał, że trochę obawia się, że Max Kolonko urzeczywistni swoje groźby. Co dalej?

Kolonko przebywa obecnie w Stanach Zjednoczonych. Mieszka w Nowym Jorku. Karząca ręka polskiego wymiaru sprawiedliwości może próbować ściągnąć go do naszego kraju. Rzeczpospolita Polska i Stany Zjednoczone zawarły umowę o ekstradycji datowaną na 2003 r. Trzeba przyznać, że jej zapisy są dość interesujące. Przede wszystkim, ma zastosowanie do sprawców przestępstw, które według prawa obowiązującego w obu Umawiających się Państwach jest zagrożone karą pozbawienia wolności o maksymalnym wymiarze powyżej jednego roku lub karą surowszą.

Groźby karalne w rozumieniu polskiego prawa jak najbardziej spełniają to kryterium. Amerykańskie przepisy są zwykle bardziej skomplikowane, bo prawo federalne obejmuje jedynie kilka szczególnych przypadków gróźb. Do tego motywu jeszcze wrócimy. W tym momencie trzeba jednak sobie uzmysłowić, że prawo stanu Nowy Jork groźby karalne traktuje zauważalnie łagodniej. Za przestępstwa tej kategorii grozi jedynie kara grzywny lub do trzech miesięcy pozbawienia wolności.

Pojawia się także kolejna trudność. Jeżeli Mariusz Max Kolonko posiada obywatelstwo amerykańskie, to co do zasady nie podlega on ekstradycji do Polski. Ściślej mówiąc: strony umowy o ekstradycję nie są zobowiązane do wydania drugiemu państwu swoich obywateli. Nie oznacza to jednak, że w ogóle nie ma takiej możliwości. Teoretycznie właściwy organ może zdecydować o wydaniu takiej osoby, jeśli istnieje ku temu stosowna podstawa prawna, oraz o ile będzie to możliwe i właściwe.

Grożenie śmiercią głowom obcych państw stanowi w USA poważne przestępstwo federalne

Jeżeli jednak doszło do odmowy ekstradycji wyłącznie z powodu obywatelstwa poszukiwanego, to państwo wezwane na wniosek państwa wzywającego przekazuje sprawę swoim organom w celu zbadania możliwości wszczęcia postępowania karnego. W tym momencie zaczynają się bardzo złe wiadomości dla Maxa Kolonki.

Warto przypomnieć sprawę mordercy z wyspy Kos, którego do Polski chciał ściągać premier Mateusz Morawiecki. Wówczas ekstradycja z Grecji okazała się całkiem korzystnym scenariuszem dla obywatela Bangladeszu. Przypadek gróźb kierowanych przez Kolonkę do prezydenta Andrzeja Dudy jest bardzo podobny. Groźby zabójstwa skierowane wobec głów obcych państw to właśnie jeden z tych nielicznych przypadków, które amerykańskie prawo federalne traktuje bardzo poważnie.

Zgodnie z §878 Kodeksu Stanów Zjednoczonych, ktokolwiek świadomie i dobrowolnie grozi, że zabije zagranicznego oficjela w rozumieniu tego aktu, podlega karze nawet 5 lat pozbawienia wolności. Przez „zagranicznych oficjeli” rozumiemy między innymi wszelkiego rodzaju głowy państw, w tym także prezydentów, wiceprezydentów, premierów, ambasadorów, ministrów spraw zagranicznych i członków rządu.

Jeżeli ofiara takich gróźb znajduje się poza Stanami Zjednoczonymi, to amerykańskie władze są właściwe w trzech przypadkach. Pierwszy nas nie interesuje: mowa o sytuacjach, gdy ofiara jest reprezentantem, pracownikiem, agentem albo oficerem w służbie USA. Pozostałe dwa to potencjalne powody do postawienia Maxa Kolonki przed amerykańskim sądem. Jeżeli jest on obywatelem amerykańskim, czego nie możemy zupełnie wykluczyć, to zastosowanie ma druga przesłanka. Trzecia dotyczy sytuacji, gdy sprawca znajduje się w Stanach Zjednoczonych.

Max Kolonko teoretycznie mógłby odpowiadać w Polsce nawet pomimo łagodniejszych przepisów naszego prawa karnego

Teoretycznie wskazane wyżej przepisy federalne stanowią także podstawę do zastosowania przepisów umowy o ekstradycję pomiędzy Polską a USA. Należy bowiem zwrócić uwagę na jej art. 3 ustęp 3.

3. W rozumieniu niniejszego artykułu przestępstwo jest przestępstwem stanowiącym podstawę wydania:
a) niezależnie od tego, czy prawo obowiązujące w Umawiających się Państwach zalicza to przestępstwo do przestępstw tego samego rodzaju lub określa to przestępstwo taką samą nazwą (…)

Można argumentować, że polskie groźby karalne i amerykańskie groźby zabójstwa zagranicznych oficjeli są na tyle do siebie podobne, że uzasadniają ekstradycję obywatela polskiego. Sprawę z pewnością rozstrzygałby tamtejszy sąd i najprawdopodobniej nie byłaby ona prosta. Biorąc jednak istotną różnicę w maksymalnym wymiarze kary, ekstradycja do Polski stanowiłaby dla Kolonki, jak to sam ujął, „gest humanitarny”.