Dzieci zaczęły wreszcie chodzić do kościoła. Tyle, że w grze komputerowej. Czy to już kwalifikuje się na poprawczak?

Technologie Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Dzieci zaczęły wreszcie chodzić do kościoła. Tyle, że w grze komputerowej. Czy to już kwalifikuje się na poprawczak?

Młodzi gracze symulują kościół, a nawet odprawiają msze w Robloxie. Gra, która jest jednocześnie platformą społecznościową, to bardzo popularna rozrywka. Jednak internet, to przecież dalej rzeczywistość – a więc również prawo karne. Czy mogą ponieść odpowiedzialność za obrazę uczuć religijnych?

Msze w Robloxie

Jak opisuje m.in. „Noizz”, polscy młodzi gracze stworzyli symulację kościoła i odprawiają msze w Robloxie. Roblox jest grą internetową, która jest z jednej strony platformą społecznościową, z drugiej czymś w rodzaju piaskownicy. To gracze tworzą przedmioty, mapy, a nawet zasady rozgrywki. Powstał więc także… kościół. Gracze konstruują świątynie, a także – z użyciem mikrofonów – kreują postacie. Są księża, ministranci, a także uczestnicy nabożeństw.

Msze są odtwarzane wiernie, wraz z kazaniem, niezbędnymi formułami, a także pieśniami. Co jest bardzo ważne w całej historii, nie ma tutaj śmiechów i żartów, a uczestnicy zabawy (albo performance’u) starają się jak najwierniej odwzorowywać nabożeństwa. Źródłowy portal dobrze jednak oddaje absurd całej sytuacji – widząc kanciastego „księdza” zrobionego z klocków, który grzmi z równie kanciastej ambony piskliwym głosem nastolatka, trudno się zachować poważnie.

Co ciekawe, istnieje nawet podział terytorialny. Są bowiem robloxowe archidiecezje, jak „Archidiecezja Gnieźnieńska Roblox”, czy też „Archidiecezja Lubelska Roblox”. Co na to księża? Opinie są różne. Na przykład ks. Krzysztof Kołtunowicz, obecny na TikToku, skomentował filmik z fragmentem jednej z robloxowych „mszy”. Napisał:

jest potencjał

O. Paweł Kowalski, jeden z jezuitów obecnych na TikToku, wskazywał z kolei na fakt, że kanciaści „księża” nie do końca wiernie odwzorowują nabożeństwa, nie znając przepisów liturgicznych.

Co na to prawo?

Pierwsze, co nasuwa się na myśl, to problematyka obrazy uczuć religijnych, czyli art. 196 KK

Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Odpowiedzialności karnej za ten czyn można podlegać dopiero po ukończeniu 17 roku życia. Osoba młodsza nie może popełnić przestępstwa, jednak stosuje się wobec niej środki przewidziane w ustawie o postępowaniu w sprawach nieletnich. Oprócz środków wychowawczych, wobec naprawdę zdemoralizowanych sprawców, można zastosować środek poprawczy – umieszczenie w zakładzie poprawczym. Wydaje się jednak, że nawet obraza uczuć religijnych, to nie jest czyn, który – oczywiście przy zbadaniu innych okoliczności – mógłby doprowadzić do tak dotkliwych konsekwencji dla nieletniego.

Ale czy w ogóle dochodzi do przestępstwa? Przepis art. 196 KK jest bardzo niejasny i dyskusje na tym polu istnieją. Generalnie w zakres ochrony tego przepisu wchodzą również słowa związane ze sprawowaniem sakramentów (J. Wojciechowska, w: A. Wąsek, R. Zawłocki (red.), Kodeks karny, t. 1, 2010, s. 899). Dojść musi jednak do znieważenia, czyli zaprezentowania jakiegoś wyrazu pogardy.

Wspomniany wcześniej o. Paweł Kowalski dodał, że „symulacje” mszy pojawiają się na naukach w seminariach. Można to rozumieć tak, że przedstawianie nabożeństwa – jako teatru, odrywając od tego sferę duchową – nie jest niczym nagannym. O ile nie chodzi o znieważenie, czyli przedstawienie w pogardliwym świetle. W mojej ocenie nie dochodzi tutaj do obrazy uczuć religijnych, ale jeszcze raz podkreślam, że przepis jest wybitnie nieostry.