ecommerce Prawo Zakupy

Towar można reklamować nawet po upływie rękojmi i gwarancji, choć nie jest to takie proste

Paweł Mering
15.03.2023
Paweł Mering
Paweł Mering
15.03.2023
Towar można reklamować nawet po upływie rękojmi i gwarancji, choć nie jest to takie proste

Gwarancja, rękojmia, reklamacja – te pojęcia wiążą się z niezadowoleniem z zakupionej rzeczy. Mało kto wie, że istnieje jeszcze jedna droga. O tyle ciekawa, że roszczenie teoretycznie jest bezterminowe. Nie jest jednak łatwo skorzystać z tej możliwości, a sam proces może być kosztowny.

Odpowiedzialność kontraktowa przy umowie sprzedaży

Jeżeli rzecz, którą kupiliśmy, jest uszkodzona, przysługuje nam prawo do szeroko pojętej reklamacji. Jak mantrę w różnych opracowaniach przywołuje się różnice pomiędzy gwarancją (która wynika z umowy) a rękojmią (która wynika z ustawy). Mało kto jednak wie, że kupujący ma jeszcze jedną drogę. Taką, która się nigdy nie przedawni i której nie da się wyłączyć w drodze umowy.

Oczywiście najłatwiej będzie skorzystać z gwarancji lub rękojmi. Szczególnie że rękojmia jest odpowiedzialnością za wady, od której – jako sprzedawca w relacji z konsumentem – można uwolnić się jedynie udowadniając, że konsument wiedział o wadzie. Będąc klientem, najlepiej więc skorzystać z rękojmi. Ewentualnie gwarancji, gdy wiadomo, że proces naprawy lub wymiany rzeczy przebiegnie sprawnie.

Oprócz rękojmi lub gwarancji, można jednak również dochodzić roszczeń na zasadach ogólnych, na podstawie odpowiedzialności kontraktowej. Artykuł 471 KC stanowi, że dłużnik zobowiązany jest do naprawienia szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba że niewykonanie lub niewykonanie zobowiązania jest następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi.

Jak skorzystać z art. 471 KC?

Jest to przepis bardzo ogólny, uniwersalny. Mówi, że jeżeli podmiot X źle wykonuje umowę, to odpowiada wobec Y za szkodę – i tyle. Umową tą może być umowa sprzedaży, a w tej relacji obie strony są dla siebie dłużnikami. Sprzedawca jest dłużnikiem z tego tytułu, że powinien przenieść własność rzeczy i ją wydać.

Jeżeli więc rzecz została wydana w sposób nienależyty, czyli na przykład jest wadliwa, to sprzedawca odpowiada wobec kupującego za szkodę. Tą szkodą może być, jak orzekł Sąd Najwyższy w sprawie o sygn. akt akt II CK 291/05, różnica pomiędzy wartością rzeczy sprawnej a rzeczy z konkretną wadą.

To oczywiście jedynie w teorii brzmi tak prosto. W ewentualnym procesie – do którego najpewniej będzie musiało dojść – powód będzie musiał wykazać konkretną wysokość szkody, nienależyte wykonanie zobowiązania, a także związek przyczynowy pomiędzy jednym i drugim. Punktem wyjścia dla oceny zachowania sprzedawcy będzie to, czy wykonał umowę z należytą starannością.

Ponadto, o ile roszczenie z art. 471 KC jest bezterminowe (bo teoretycznie staje się wymagalne po wezwaniu dłużnika przez wierzyciela), o tyle zgodnie z uchwałą SN wydaną w sprawie o sygn. akt III CZP 72/13 tą chwilą będzie najczęściej data powstania szkody.

Streszczając powyższe, kupujący może dochodzić odpowiedzialności od sprzedawcy na zasadach ogólnych – i roszczenie to nie przedawni się tak szybko, jak rękojmia. Proces będzie raczej nieunikniony, więc zalecałbym skorzystać z pomocy radcy prawnego czy adwokata. Art. 471 KC jest tutaj ostatnią deską ratunku, która w wypadku umów sprzedaży, w których wartość przedmiotu sporu będzie bardzo wysoka, może okazać się atrakcyjnym rozwiązaniem.