Partnerzy serwisu:
Gospodarka Państwo

Orlen? Poczta Polska? Nasze państwo nie powinno prowadzić biznesu. Nie tylko dlatego że nie potrafi tego robić

Rafał Chabasiński
25.04.2023
Orlen? Poczta Polska? Nasze państwo nie powinno prowadzić biznesu. Nie tylko dlatego że nie potrafi tego robić

Państwo w gospodarce zachowuje się często niczym przysłowiowy słoń w składzie porcelany. Rola przedsiębiorcy zupełnie mu nie pasuje. Nie chodzi tylko o czynnik polityczny będący ogromnym obciążeniem dla każdego biznesu, do którego zacznie się wtrącać. Problem stanowi również stan permanentnego konfliktu interesów.

Państwo w gospodarce też powinno dbać przede wszystkim o dobro obywateli. Jak jest w praktyce, widzi chyba każdy

Wszyscy chyba zdajemy sobie sprawę z tego, że spółki Skarbu Państwa to troszkę osobna kategoria. Niby przedsiębiorstwa, ale jednak grające w nieco inną grę, niż wszystkie pozostałe firmy. Przeciętnemu obserwatorowi sceny politycznej kojarzą się one głównie z łupem, który po każdych wyborach parlamentarnych zagarnia zwycięzca. Niektórzy dostrzegają też pewien konflikt interesów: państwo w gospodarce powinno pełnić funkcję arbitra i strażnika zasad gry, a nie jednego z graczy, który zresztą dysponuje największymi zasobami ze wszystkich.

Dlatego warto zadać sobie pytanie: czy nasze państwo w ogóle powinno zabierać się za prowadzenie biznesu? Argumenty „za” wydają się dość łatwe do wskazania. Rzeczpospolita Polska, zgodnie z przepisami ustawy zasadniczej, stanowi wspólne dobro wszystkich obywateli. Tego dobra należy dobrze pilnować, choćby i po to, by nie położyły na nim łap siły z zewnątrz. Energetyka, przemysł zbrojeniowy, infrastruktura – wszystko to ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania państwa. Dlatego właśnie jego obecność w strategicznych gałęziach gospodarki jest łatwa do wytłumaczenia.

Nie sposób także nie wspomnieć o tym, że spółki Skarbu Państwa po prostu przysparzają swoim właścicielom niemałe dochody. Dywidendy to zawsze parę miliardów złotych więcej w budżecie każdego roku.

Czy jednak państwo powinno brać się za wydawanie prasy lokalnej? Tutaj już większość z nas instynktownie zdaje sobie sprawę z tego, że przekroczyliśmy już granicę absurdu. Podobnie jest wówczas, gdy słyszymy o różnych osobliwych inicjatywach państwowych przedsiębiorstw.

Kremówki rozdawane w pociągach to miły gest, ale trudno go odczytywać z pominięciem kontekstu bieżącej walki politycznej. Podobnie jest z wycofaniem z kolportowania tygodnika „NIE” przez Pocztę Polską i Orlen za obrazoburczą okładkę. Wspomnieć można również o wykorzystaniu Poczty do nieudanej próby zorganizowania covidowych wyborów kopertowych, czy forsowanie nieudanej koncepcji bezużytecznego lotniska w Radomiu w imię partyjnych interesów.

Trzymanie przez polityków kontroli nad kluczowymi spółkami wcale nie jest czymś oczywistym czy niezbędnym

Państwo w gospodarce to także dużo bardziej kontrowersyjne i dokuczliwe dla obywateli kwestie. Molochy energetyczne z państwowym kapitałem w czasie kryzysu łupią Polaków na rachunkach za gaz, prąd i paliwo. Od zawsze po oczach razi wspomniane już traktowanie spółek Skarbu Państwa jako powyborczy łup, źródło fruktów i synekur. Zwłaszcza jeśli dodamy do tego politykę niezatrudniania ekspertów, bo ci nie chcą potem posłusznie realizować durnych programów partii politycznych.

Na państwowym o wiele łatwiej zrobić karierę przysłowiowym miernym, ale wiernym. Przykład z ostatnich dni: politycy załatwiają w największym polskim banku stanowiska już nie tylko początkującym działaczom partyjnym bez żadnego doświadczenia w czymkolwiek, ale także zaprawionym w bojach aferzystom. Można wręcz odnieść wrażenie, że robią to już tylko po to, by zamanifestować obywatelom swoją dominację. „Bo możemy, i co nam kto zrobi?”

Ktoś mógłby powiedzieć, że prywatnym firmom również zdarza się popełniać błędy i podejmować głupie decyzje. Jest jednak zasadnicza różnica: przedsiębiorca ryzykuje swoim majątkiem, polityk wydaje państwowe pieniądze. Jeżeli zagrozi interesom swoich wspólników, może odpowiadać karnie za działanie na szkodę spółki. Ryzykuje tym samym nawet 5 lat pozbawienia wolności. Skarbu Państwa do więzienia wsadzić się nie da. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że do decydentów na szczeblu politycznym organy ścigania dziwnym zrządzeniem losu nie stosują tych samych kryteriów.

Powyższe już teraz kwestionuje sens obecności państwa w strategicznych obszarach gospodarki. Skoro najważniejszymi składnikami wspólnego majątku mają zarządzać osoby pozbawione kompetencji, to może lepiej już byłoby to wszystko sprywatyzować i po prostu czerpać zyski z opodatkowania dobrze prowadzonego interesu? Warto także wspomnieć, że w innych państwach funkcjonuje odmienne podejście do kwestii własności kluczowych spółek. Największe globalne koncerny najczęściej nie należą do rządów. Dotyczy to sektora IT, energetyki, czy firm zbrojeniowych.

Także w Polsce mamy już prywatne autostrady, przynoszące zyski prywatne kopalnie, szkoły, czy szpitale. Państwo w gospodarce nie jest więc niezbędne.

Państwo w gospodarce bywa również poważnym obciążeniem dla własnych strategicznych zasobów

Nie sposób także nie zwrócić uwagę na to, że państwowy kapitał jest obciążony samą swoją dwoistą naturą. Spółki Skarbu Państwa teoretycznie powinny funkcjonować mniej-więcej jak normalne przedsiębiorstwa, ale należą do państwa. Obywatele mogą więc oczekiwać, że „ich” własność będzie działać przede wszystkim w ich interesie, a nie gonić za zyskiem jak „prywaciarz”. Dość dobrze widać ten mechanizm w społecznym niezadowoleniu z powodu polityki cenowej PKN Orlen czy PGNiG, czy podwyższania cen biletów przez PKP Intercity.

Ten swoisty dualizm stanowi również obciążenie o charakterze czysto funkcjonalnym. Tutaj dobrym przykładem jest działalność Poczty Polskiej, która w rzeczywistości jest czymś pomiędzy firmą a urzędem. Owszem, kiedy Poczcie da się działać jak normalnemu przedsiębiorstwo, to potrafi robić to całkiem nieźle. Przykładem może być sektor ecommerce, w którym operator jest w stanie przynajmniej podjąć konkurencję z prywatnymi rywalami.

Niestety „operator wyznaczony” musi w tym samym czasie dźwigać na barkach konieczność zapewnienia podstawowych usług pocztowych obywatelom. Nie byłoby to problemem, gdyby nie odbywało się to na zasadach wymyślanych przez oderwanego od rzeczywistości ustawodawcę. Stąd usługa odpłatnego drukowania maili, czy prowadzenie sprzedaży mydła i powidła w placówkach pocztowych.

Można śmiało postawić tezę, że Poczta Polska radziłaby sobie o wiele lepiej, gdyby funkcjonowała albo jako zwyczajna spółka akcyjna, albo jako pełnoprawny urząd. Obecna pokraczna organizacyjna hybryda stanowi połączenie najgorszych cech obydwu światów.

Państwowe molochy aktywnie wspierane przez władze stanowią nieuczciwą konkurencję dla reszty uczestników rynku

Wspominając o Poczcie Polskiej nie sposób nie zająknąć się także o kwestii nieuczciwej konkurencji, jaką stanowi państwo w gospodarce. Nie jest w końcu tajemnicą, że ustawodawca potrafi wyraźnie preferować państwowy majątek w zamawianiu usług publicznych na wolnym rynku. Być może niektórzy z naszych czytelników pamiętają wypychanie InPostu z obsługi korespondencji z sądów i prokuratur. Rządzący dopięli swego po ponownym objęciu władzy.

Kolejnym dobrym przykładem jest finansowanie mediów publicznych. Byłbym ostatnią osobą, która nawoływałaby do ich likwidacji. Nie da się jednak ukryć, że prywatne media nie mogą liczyć na specjalny podatek zorganizowany tylko po to, by zasilać ich kasę. Nie otrzymują również hojnego finansowania z budżetu państwa. Równocześnie media publiczne mogą czerpać zyski z reklam, na podobnych zasadach jak ich prywatna konkurencja.

Ten sam mechanizm możemy dostrzec w próbie budowania z PKN Orlen swego rodzaju megakorporacji. Orlen to dzisiaj nie tylko koncern multienergetyczny, ale także operator logistyczny i wydawca prasy lokalnej. Przedsiębiorstwo to jest również pieszczoszkiem rządzących, którzy to czynią z niego dobro narodowe i jeden z instrumentów uprawiania propagandy gospodarczego sukcesu. Byli przecież gotowi poświęcić inną ważną spółkę energetyczną, gdański Lotos, by ich ukochany projekt mógł trochę urosnąć. Można się tylko domyślać, jak władza potraktowałaby hipotetyczną państwową konkurencję, gdyby ta stanęła im na drodze.

Państwo w gospodarce stanowi obciążenie pod wieloma względami. Zaburza równowagę na wolnym rynku, ograniczając tym samym wolność działalności gospodarczej obywateli. Ma również skłonność do podejmowania irracjonalnych gospodarczo decyzji w imię politycznych celów swoich promotorów. Jego wpływ bywa również szkodliwy dla samych spółek Skarbu Państwa i innych składników państwowego majątku. Być może o wiele lepiej by było, gdyby władza ograniczyła się do roli bezstronnego arbitra. Jedno jest pewne: nasze państwo nie tylko nie potrafi prowadzić biznesu, ale też po prostu nie powinno tego robić.

fundacja wolności gospodarczejArtykuł stanowi część cyklu „Wolność Gospodarcza„, prowadzonego na łamach Bezprawnika w ramach projektu komercyjnego realizowanego z Fundacją Wolności Gospodarczej. To założona w 2021 roku fundacja, której filarami jest liberalizm gospodarczy, nowoczesna edukacja, członkostwo Polski w Unii Europejskiej i państwo prawa. Więcej o działalności i bieżących wydarzeniach możecie przeczytać na łamach tej strony internetowej.