Składka z tytułu reklamy to nic innego jak polityczny odpowiednik oszustwa nigeryjskiego – przekręt na nowy specjalny fundusz celowy

Gorące tematy Państwo Podatki Dołącz do dyskusji (4482)
Składka z tytułu reklamy to nic innego jak polityczny odpowiednik oszustwa nigeryjskiego – przekręt na nowy specjalny fundusz celowy

Polskie media protestują przeciwko wprowadzeniu nowej daniny. Akcja „media bez wyboru” jest oczywiście słuszna. Państwowa interwencja w rynek medialny służy wyłącznie interesom politycznym skorumpowanej władzy. Dokładnie tak było przecież na Węgrzech. Mało kto jednak zwraca uwagę na jeden szczegół. Składka z tytułu reklamy to nic innego jak polityczna wersja oszustwa na nigeryjskiego księcia.

Polskie media protestują przeciwko planom wprowadzenia przez rząd daniny, TVP znowu straszy złym Niemcem

Akcja „media bez wyboru” wprawiła w ruch paskowego TVP. Dowiemy się dzięki niemu, że „niemieckie media dla Polaków – nie chcą płacić składki na polską służbę zdrowia, kulturę na zabytki”. Germanofobia pracowników prorządowych mediów zakrawa na kliniczny wręcz przykład obsesji. Okazuje się jednak, że ten kawałek telewizyjnej propagandy zawiera nadspodziewanie dużo treści, nad którą warto się pochylić.

Powody, dla których polskie media – tworzone i zarządzane przez Polaków, w tym także te należące także do polskiego kapitału – protestują przeciwko wprowadzeniu nowej daniny są raczej oczywiste. Premier Morawiecki spodziewa się w końcu uzyskać z tego tytułu 800 milionów złotych w 2022 r. To właśnie nasze rodzime media zostaną zmuszone do zapłaty haraczu.

Czy 800 milionów to dużo? Wszystko zależy od kontekstu. Jeśli porównać tą kwotę ze spodziewanymi zyskami z opodatkowania samych globalnych koncernów technologicznych, to bardzo dużo. Google czy Facebooka rządzący planują w ten sam sposób oskubać na jakieś 50-100 milionów złotych. Tymczasem rok w rok budżet państwa dotuje Telewizję Polską kwotą w wysokości niecałych 2 miliardów złotych.

W całej tej sprawie łatwo można przeoczyć jeden niezwykle ważny aspekt. Składka z tytułu reklamy jest tak naprawdę politycznym odpowiednikiem słynnego oszustwa na nigeryjskiego księcia. To świetnie przygotowany i znakomicie zakamuflowany przekręt na specjalny fundusz celowy.

Składka z tytułu reklamy to nie pierwsza nowa danina mająca zasilać specjalny fundusz służący później interesom partyjnym

Czym jest właściwie przekręt na specjalny fundusz celowy? W trakcie rządów Zjednoczonej Prawicy mieliśmy już okazję się zetknąć z tym przypadkiem kilka razy. Chodzi o sytuacje, w których rządzący najpierw tworzą taki fundusz na jakiś społecznie akceptowany cel, a potem zgodnie z prawem wyprowadzają z niego pieniądze na cele użyteczne politycznie.

Najlepszym przykładem może być słynna danina solidarnościowa i Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Rządzący stworzyli najpierw dodatkowy, specjalny próg podatkowy w podatku od osób fizycznych. Pieniądze z tego tytułu miały trafiać na wspomniany specjalny fundusz celowy i być wydatkowane na potrzeby osób niepełnosprawnych. Było to skądinąd pokłosie sejmowego protestu rodziców opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi.

Co wkrótce potem zrobił rząd PiS? Oskubał fundusz na przedwyborcze łapówki w postaci trzynastej i czternastej emerytury. Oczywiście, takie posunięcie było w pełni legalne. Ustawodawca może w końcu zmienić przeznaczenie funduszu celowego zgodnie ze swoim widzimisię. Czym innym jest jednak aspekt etyczny całej sprawy.

Bardzo podobnie wygląda skądinąd kwestia operowania Funduszem Sprawiedliwości przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Środki te powinny być wydatkowane na pomoc ofiarom przestępstw i zapobieganie popełnianiu kolejnych. Przepisy jednak pozwalają ministrowi wydawać je właściwie na co tylko przyjdzie mu do głowy. Nic więc dziwnego, że fundusz sprawiedliwości stał się ministerialną skarbonką na drobne wydatki. Często te wydatki służyły zresztą wyłącznie budowie pozytywnego wizerunku Zbigniewa Ziobry i Solidarnej Polski.

Składka z tytułu reklamy zawiera dokładnie ten sam mechanizm w postaci Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.

Nowy fundusz najprawdopodobniej ma służyć legalnemu dotowaniu politycznych klientów PiS

Opisywaliśmy nie tak dawno na łamach Bezprawnika jak ma wyglądać cel ustawowy tego nowego, specjalnego funduszu. Oficjalnie ma służyć podnoszeniu świadomości społeczeństwa na temat zagrożeń w mediach, budowy platform informacji oraz analiz treści pojawiających się w mediach. W grę wchodzi także budowa i rozwój nowych kanałów i platform radiowych, telewizyjnych i internetowych. Nie mogło zabraknąć także „promowania dziedzictwa narodowego, polskiego dorobku kulturalnego i sportowego”.

Podnoszenie świadomości społeczeństwa na rzecz zagrożeń w mediach? Pieniądze na ten cel otrzymała fundacja o. Tadeusza Rydzyka Lux Veritatis. Stworzyła, skądinąd całkiem przyzwoity, portal ostrzegamy.online. Budowa i rozwój nowych platform internetowych? Dobrze się składa, bo imperium medialne Tomasza Sakiewicza, ramię w ramię ze spółką Srebrna, buduje portal społecznościowy Albicla. Środowiska prawicowe od jakiegoś czasu kombinują także, jak by tu zbudować swój odpowiednik portalu YouTube.

Składka z tytułu reklamy w 35% trafi właśnie na Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Trzeba by dużej dozy naiwności, by spodziewać się, że pieniądze te nie trafią do wszelkiej maści medialnych klakierów partii rządzącej.

Ktoś mógłby powiedzieć: ale przecież reszta trafi na Narodowy Fundusz Zdrowia i Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków. To nic innego jak zasłona dymna. Przecież większość społeczeństwa, zwłaszcza w trakcie pandemii koronawirusa, chciałaby zwiększenia finansowania służby zdrowia. Proszę więc bardzo – rząd to właśnie zapewnia. A zabytki? Kto nie chciałby ochrony naszego dziedzictwa kulturowego, niekiedy przecież zaniedbanego?

Składka z tytułu reklamy to, jak widać, kilka osobnych poziomów perfidii. Kolejnym jest stworzenie kolejnej daniny formalnie rzecz biorąc niebędącej podatkiem – ale mającej właściwie wszystkie jego cechy. Chodzi o kolejną sprytną sztuczkę w postaci przekazywania wyrwanych przez państwo środków bezpośrednio na określony cel z pominięciem budżetu państwa. W ten sposób składka z tytułu reklamy nie wypełnia definicji podatku zawartej w ordynacji podatkowej. Wszyscy wiemy swoje, ale rządzący i tak będą twierdzić, że to wcale nie jest żaden podatek od reklam.

Składka z tytułu reklamy to tak naprawdę kilka zupełnie osobnych poziomów perfidii

Warto w tym kontekście wspomnieć także o niuansie, na który akcja „media bez wyboru” już jak najbardziej zwraca uwaga. Chodzi o „pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł”.

Nie sposób nie zauważyć, że składka z tytułu reklamy nie będzie żadnym obciążeniem dla mediów usłużnych wobec obozu rządzącego. Z prostej przyczyny: te mogą liczyć na hojne datki w postaci reklam spółek Skarbu Państwa. Nawet jeśli część tych mediów będzie musiało cokolwiek zapłacić, to i tak rząd ma narzędzie umożliwiające złagodzenie skutków nałożonego haraczu.

Nie śmiałbym sugerować, że taki mechanizm tylko zwiększy uzależnienie prorządowych mediów od swoich politycznych mecenasów. Z prostej przyczyny: być bardziej uzależnionym od woli partii już się chyba nie da. Czym innym jest jednak sytuacja dużych podmiotów stojących niejako w rozkroku pomiędzy okazyjnym przymilaniem się do rządzących a piętnowaniem wszystkich możliwych wyskoków z ich strony. Składka z tytułu reklamy stanowi bardzo czytelny sygnał: bądźcie grzeczni, to będziecie mieli reklamy państwowych spółek – krytykujcie nas, to będziecie płacić na nasze media.

Warto przy tym zauważyć, że składka z tytułu reklamy wpisuje się w szerszy kontekst. Chodzi o tzw. „repolonizację” mediów. Tak naprawdę nie jest to żadna repolonizacja, lecz desperacka próba zdobycia własnych mediów przez Prawo i Sprawiedliwość. Oczywiście, polska prawica nie jest w stanie sama zbudować mediów masowych. Musi więc przejąć jakoś te już istniejące i zniszczyć konkurencję. Temu właśnie służą medialne zakupy Orlenu, skrajne upolitycznienie TVP oraz nowy wcale-nie-podatek.