Szkolne statuty to często kopalnia bezprawia. Niektórzy nauczyciele wpisują do nich wielkie bzdury

Prawo Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Szkolne statuty to często kopalnia bezprawia. Niektórzy nauczyciele wpisują do nich wielkie bzdury

Statuty w szkołach to dokumenty, do których rzadko ktokolwiek zagląda. Jak się okazuje niesłusznie. Ilość sprzecznych z prawem zapisów jakie można tam znaleźć przyprawia o zawrót głowy. Przede wszystkim zmusza jednak do pytania o świadomość prawną naszego społeczeństwa.

Statuty w szkołach to rozwlekłe i nudne dokumenty, a na dodatek pełne nieprawidłowości

W ostatnich latach wiele organizacji oraz stowarzyszeń coraz częściej alarmuje, że polskie szkoły to miejsca, w których regularnie łamanych jest wiele praw uczniów. Kolejną publikacją obnażającą niedociągnięcia w placówkach edukacyjnych jest stworzony przez Stowarzyszenie dO!PAmina Lab Monitoring Praw Uczniowskich Raport 2022. Tym razem na tapetę wzięto obowiązujące statuty w szkołach. Efekty prac nie napawają optymizmem.

Przede wszystkim autorzy raportu zwracają uwagę, że zazwyczaj statuty są rozwleczone do granic możliwości. Jest w nich wiele zbędnych i bardzo ogólnikowych zapisów, które nie wprowadzają niczego istotnego do funkcjonowania szkół. Niektórzy wprost przyznają nawet, że statut istnieje tylko dlatego, że jest taki obowiązek. W praktyce nikt go nie stosuje. To z kolei tłumaczy problem z jego dostępnością. W pojedynczych przypadkach dopiero wyrok sądu wymusił na szkołach publikację statutu autorom raportu.

Tymczasem, przynajmniej w założeniu, najważniejszy szkolny dokument powinien być do dyspozycji dla każdego. Co więcej, jego język musi być przystępny dla pracowników, rodziców i samych uczniów. Inaczej trudno oczekiwać, by stosowali oni narzucone zasady, skoro nawet ich nie znają.

Dowolność w ocenianiu i kontrowersyjne zapisy o wyglądzie uczniów

Największym problemem jest fakt, że statuty w szkołach zawierają sporo regulacji, które są sprzeczne z powszechnie obowiązującym prawem. Stowarzyszenie dO!PAmina Lab zwraca uwagę chociażby na niewłaściwe ocenianie uczniów. Zgodnie z prawem oświatowym oceniać można tylko osiągnięcia edukacyjne i zachowanie.

Tymczasem w wielu statutach znajdujemy regulacje dotyczące wystawiania ocen niedostatecznych za brak przyborów szkolnych, czy nieobecność na sprawdzanie. Ponadto wszelkie mechanizmy związane z nadawaniem ocenom różnej wagi także nie powinny mieć zastosowania. Zdaniem autorów raportu jest to niezgodne z prawem manipulowanie średnią.

Jeszcze więcej kontrowersji wzbudzają zasady dotyczące wyglądu uczniów w szkole. Należy zaznaczyć, że w statucie można zawrzeć zapisy regulujące ubiór, ale nic poza tym. Wszelkie zakazy noszenia makijażu, malowania paznokci, czy farbowania włosów są w praktyce sprzeczne z aktami wyższego rzędu. Szkoła nie ma bowiem kompetencji do regulowania takich kwestii. Dlaczego w statutach jest tak wiele nieprawidłowości?

Problem zaczyna się w świadomości prawnej Polaków

W moim odczuciu omawiany problem nie dotyczy tylko szkolnych statutów. Wielokrotnie spotykałem się bowiem z regulaminami, statutami, czy innymi wewnętrznymi zbiorami przepisów, których wartość prawna była w istocie żadna. Przyczyn tego stanu rzeczy trzeba chyba poszukać nieco głębiej, a mianowicie w świadomości prawnej Polaków.

Regularnie przeprowadzane badania pokazują, że wielu członkom naszego społeczeństwa brakuje choćby podstawowego rozeznania w obowiązującym systemie prawnym. Inni z kolei wiedzą jedynie tyle, że jeśli rozkleją im się buty i mają gdzieś jeszcze schowany paragon, to jest szansa na odzyskanie pieniędzy od producenta. Trudno zatem zakładać, że ktoś będzie przejmował się hierarchią aktów prawnych.

Polacy po prostu nie wiedzą, że wszelkie tworzone regulacje muszą być zgodne z przepisami wyższego rzędu. W ten sposób powstają chociażby statuty w szkołach, które są pełne nieprawidłowości i w praktyce nie chronią przed niczym. Taka sytuacja jest oczywiście efektem wieloletnich zaniedbań w edukacji prawniczej społeczeństwa. Skrzętnie wykorzystują to nieuczciwi przedsiębiorcy oraz politycy wszelkich ugrupowań. Czy jest szansa na zmianę? A komu by na tym zależało.