Od czasu do czasu powraca temat tego, jak niskie są emerytury artystów. Głodowe wręcz świadczenia, z trudem pozwalające egzystować na stare lata – schemat wydaje się za każdym razem być taki sam. Podobieństwa poszczególnych spraw na tym się jednak nie kończą. Czy na pewno powinniśmy współczuć artystom, którzy na starość otrzymują niewiele pieniędzy z ZUS?
Emerytury artystów to temat powracający niczym bumerang
Tym razem Najwyższy Czas wykopał z zakamarków internetu przypadek piosenkarki Alicji Majewskiej. Dramatyczny nagłówek, oraz nieco bardziej stonowana treść samego artykułu nie pozostawia wątpliwości co do sytuacji. Artystka otrzymuje niewiele ponad tysiąc złotych emerytury za przeszło 50 lat ciężkiej i owocnej pracy na scenie. Jeżeli jednak przyjrzy się prawdopodobnemu lipcowemu źródłu tych rewelacji, w postaci portali plotkarskich, dowiemy się dalszych szczegółów sprawy. W tym przypadku głodowa emerytura sprawiła, że artystkę przestało być stać na dworku z ogrodem. Musiała przeprowadzić się do apartamentu w centrum miasta.
Milionerzy narzekają na swoje „głodowe” emerytury, tymczasem przeciętni Polacy wcale lepszych od nich nie mają
To nie pierwszy taki przypadek, który trafił na łamy Bezprawnika. Na emerytury artystów żalili się chociażby Krzysztof Cugowski, czy Sławomir Świerzyński. W ich przypadku prognozowane przez ZUS świadczenia okazują się być jeszcze niższe. Nie jest to może najniższa emerytura w kraju, jednak podane kwoty mogą porazić. Trzeba jednak zauważyć, że zdecydowana większość narzekających artystów pozostaje także w wieku emerytalnym aktywna zawodowo i bynajmniej nie przymiera głodem. Prawdę mówiąc, tego typu utyskiwanie ze strony osób zarabiających często dziesiątki tysięcy miesięcznie wydają się być niestosowne. Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę, że przeciętne emerytury Polaków wcale jakoś strasznie od tych artystycznych nie odbiegają.
Niskie emerytury artystów nie biorą się znikąd – to nie wina ZUS, tylko kwestia konkretnych wyborów życiowych
Należy też jasno podkreślić, że niskie emerytury artystów nie biorą się znikąd. Wynikają przede wszystkim z nieopłacania przez artystów składek w trakcie ich kariery zawodowej. Trzeba przyznać, że sam charakter działalności artystycznej niekoniecznie sprzyja myśleniu o emeryturze. Większość artystów pracowała głównie w oparciu o umowy cywilnoprawne. To z kolei oznaczało brak automatycznego odprowadzania składek. Zgodnie z art. 6 ust. 2 pkt 9 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, wykonywanie działalności twórczej i artystycznej może być uznane za okres składkowy. Warunkiem jest jednak opłacenie składek – te artyści powinni odprowadzać do ZUS sami. Ustawa traktuje ich w końcu tak, jakby prowadzili działalność gospodarczą.
Informowanie artystów o tym, jak działa system emerytalny mogłoby sprawić, że zaczną pilnować swoich składek i przyszłe emerytury wzrosną
Warto także pamiętać, że część artystów miała prawo do wcześniejszej emerytury. Mowa o osobach urodzonych po 31 grudnia 1948 r., a przed 1 stycznia 1969, które wszelkie warunki spełniły do 31 grudnia 2008, oraz urodzonych po 31 grudnia 1948, które warunki spełniły do na 1 stycznia 1999 r. I tak na przykład wokaliści mogli przejść na emeryturę w wieku 50 lat, wokalistki w wieku 45 lat. Tancerze i tancerki mogli skorzystać z takiej możliwości 5 lat wcześniej, pozostali muzycy zaś 10 lat później.
Czynniki te zebrane razem wyjaśniają skąd wynikają niskie emerytury artystów. Łatwo jest doszukiwać się winy w systemie emerytalnym, ZUS, czy w całej polityce państwa. Trudno jednak w tym przypadku mówić o czyjejkolwiek winie, bardziej o konkretnych wyborach życiowych. Na ile były one świadome? Nie tak wcale dawno Maria Sadowska, poruszając między innymi kwestię emerytur właśnie, pokazała, że w środowisku artystycznym ze znajomością kwestii prawnych bywa różnie. Być może rozmaite organizacje zrzeszające artystów, jak chociażby ZAiKS, powinny położyć większy nacisk na edukowanie swoich członków co do meandrów systemu emerytalnego.