Sławomir Świerzyński – gwiazdor disco polo narzeka, że dostanie 386 zł emerytury, a płacił groszowe składki. Na dodatek większość w KRUS

Gorące tematy Na wesoło Podatki Praca Dołącz do dyskusji (446)
Sławomir Świerzyński – gwiazdor disco polo narzeka, że dostanie 386 zł emerytury, a płacił groszowe składki. Na dodatek większość w KRUS

Sławomir Świerzyński – lider znanego zespołu disco polo Bayer Full otrzymał list z prognozowaną wysokością swojej emerytury. Miesięcznie ma otrzymywać ok. 380 zł, czym jest mocno oburzony. Nie powinien być jednak tym za bardzo zdziwiony, skoro odprowadzał groszowe składki miesięcznie, nie wyliczył swojego kapitału początkowego oraz przez kilka lat odprowadzał składki do KRUS.

Niezmiennie bawi mnie oburzenie wszelkiej maści artystów, którzy na stare lata są zdziwieni tym, że wysokość ich przyszłej emerytury z ZUS jest uzależniona od tego, jakie przez całe życie odprowadzali składki. W ubiegłym roku Krzysztof Cugowski narzekał, że jego emerytura wyniesie 570 zł, a zapomniał o tym, że odprowadzał 14 groszy składki miesięcznie. Identyczne zdziwienie okazał niedawno Sławomir Świerzyński, lider zespołu Bayer Full i autor hitu Majteczki w kropeczki. Niedawno otrzymał pismo z ZUS, z którego dowiedział się, że wysokość emerytury ZUS w jego przypadku wyniesie 386 zł miesięcznie. Jego rozgoryczenie okazało się tak wielkie, że poskarżył się tabloidom oraz publicznie krytykował ZUS w telewizji śniadaniowej. Niestety z kretesem przegrał konfrontację z rzecznikiem ZUS.

Oczywiście taka wysokość emerytury piosenkarza nie wzięła się powietrza czy złośliwości urzędników. Po prostu jej wysokość jest uzależniona od wysokości wpłacanych do funduszu składek. Te, jak w przypadku większości artystów, nie były zbyt wysokie. Rzecznik ZUS stwierdził, że zdecydowana większość artystów odprowadzała składki w minimalnej dopuszczalnej dla nich wysokości, czyli 14 groszy miesięcznie. Każdy z nich miał możliwość uczestniczenia w systemie, tak jak każdy inny obywatel płacąc składki w pełnej wysokości, jednak tego nie robili. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, co Sławomir Świerzyński sam przyznał, przez kilka lat w ogóle nie odprowadzał składek do ZUS, ponieważ jego składki trafiały do KRUS. To wszystko tylko obniżyło i tak niską przyszłą emeryturę. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że piosenkarz był niesamowicie zdziwiony faktem, że w celu jak najkorzystniejszego obliczenia wysokości emerytury powinien złożyć do ZUS wniosek o obliczenie wysokości kapitału początkowego. Oczywiście tego nie zrobił, co skwitował stwierdzeniem „a co Wy tam robicie w tym zusie”.

Lider Bayer Full i jego 386 zł emerytury wzięło się z opłacania groszowych składek

Pan Sławomir pokazał przed programem, stąd wiem, ile ma zgromadzone na swoim koncie. Dlatego śmiem twierdzić, że przez większość swojego życia nie płacił składek do ZUS tylko gdzie indziej. To jest kwota, która jest można powiedzieć, 10% tego, co ludzie gromadzą na swoich kontach, żeby mieć minimalną emeryturę. Stąd też wynika, że pan Sławomir przez większą część swojego życia składek po prostu nie płacił. Nie dziwmy się więc wtedy, że ktoś otrzymuje list z ZUS z prognozowaną wysokością emerytury w wysokości 386 zł. – tak sprawę skomentował rzecznik ZUS.

Oczywiście to nie jest tak, że piosenkarz będzie teraz żył w skrajnej nędzy. Jego kariera wciąż kwitnie, a za sprawą odrodzenia mody na disco polo, może liczyć na ogromne kontrakty koncertowe. Ponadto, czym sam się chwali, jego zespół podbija chiński rynek muzyczny, z czego otrzymuje niemałe przecież tantiemy. Jeżeli wierzyć medialnym doniesieniom, stawka za koncert dla zespołu klasy Bayer Full wynosi około 30 tysięcy złotych. Wystarczy więc kilka weekendów koncertowania, aby zgromadzić oszczędności pozwalające na więcej niż godne życie na emeryturze.

Zastanowiłbym się bardziej czy to nie my wszyscy będziemy dokładać się z naszych podatków do przyszłej emerytury piosenkarza, który całe życie odprowadzał groszowe składki.