Australijczyk Julian Assange, założyciel demaskatorskiego portalu Wikileaks, został aresztowany w Londynie po prawie 7 latach pobytu w ambasadzie Ekwadoru.
Kim jest Julian Assange?
Julian Assange to australijski programista i haker. W młodym wieku w ojczyźnie skazano go na grzywnę za włamania komputerowe. W 2006 r. założył portal Wikileaks, który wsławił się przede wszystkim publikacją depesz amerykańskiej dyplomacji w 2010 r. Z działań mniejszej rangi, ale związanych z Polską, warto wymienić publikację prywatnych rozmów Przemysława Holochera, prominentnego działacza Obozu Narodowo-Radykalnego, który opowiadał w nich o wewnętrznych konfliktach wśród polskich narodowców. Assange wykreował swój wizerunek jako idealisty rzucającego wyzwanie możnym tego świata. Niestety z czasem przedstawiał on sprawy coraz bardziej jednostronnie. Publikacje Wikileaks uderzały głównie w Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Rosja nie była tam przedstawiana w aż tak złym świetle. Co więcej, Assange’a od 2010 r. poszukiwała listem gończym Szwecja. Jest bowiem przez nią podejrzany o przestępstwa seksualne, jakich miał dopuścić się podczas pobytu w Sztokholmie.
Azyl w ambasadzie
W 2012 r. Assange schronił się w ambasadzie Ekwadoru. Prezydentem tego państwa, znanego głównie miłośnikom bananów jako ich eksporter, a fanom muzyki trance jako inspiracja dla słynnego kawałka niemieckiego zespołu Sash!, był wówczas Rafael Correa. Correa to polityk związany z socjalizmem XXI-wieku, czyli ideami inspirowanymi rewolucją boliwariańską w Wenezueli. W 2017 r., kiedy Correa kończył swoją kadencję, namaścił na swego następcę Lenína Moreno. Już po imieniu widać, że Moreno to człowiek wychowany w lewicowej rodzinie. U Correi był wiceprezydentem. Porusza się na wózku inwalidzkim i jeszcze zanim został prezydentem, Ekwador dzięki jego działaniom znalazł się w światowej czołówce państw przyjaznych osobom niepełnosprawnym. Lenín Moreno po objęciu prezydentury niespodziewanie zmienił politykę prowadzoną przez swego poprzednika. W polityce wewnętrznej odszedł od socjalizmu XXI wieku w stronę centrolewicy, czegoś pomiędzy socjaldemokracją a socjalliberalizmem. Radykalnej reorientacji dokonał natomiast w polityce zagranicznej, odcinając się od Wenezueli i stawiając na Stany Zjednoczone.
Kłopotliwy gość
Julian Assange coraz bardziej nadużywał ekwadorskiej gościnności. Korzystając z łącza ekwadorskiej ambasady nadal zarządzał Wikileaks i otwarcie sprzeciwiał się Hillary Clinton, gdy ta bez powodzenia startowała w wyborach prezydenckich w USA. Jednakże, kiedy Donald Trump wygrał wybory prezydenckie, Assange nadal był i jest nieprzyjacielem USA. Co gorsza, zdarzało mu się zwyczajnie panoszyć w ambasadzie, godzinami wisieć na jej telefonie i żądać od dyplomatów, by karmili jego kota. Julian Assange dogadał się w końcu z ambasadorem co do partycypacji w kosztach utrzymania kota. Jednak nie na długo.
Ambasada a immunitet
Zgodnie z Konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych ambasadom przysługuje immunitet. Zatem ambasada Ekwadoru w Londynie stanowi część terytorium Wielkiej Brytanii, ale Wielka Brytania musi uszanować jej nienaruszalność. Oznacza to, że bez zgody władz ekwadorskich brytyjska policja nie miała prawa wejść na teren ambasady. Dopiero, gdy Ekwador zgodził się na to, brytyjscy funkcjonariusze mogli tam wejść i aresztować Assange’a. Teraz Julian Assange prawdopodobnie zostanie wydany Szwecji. Odpowie w niej za zarzucane mu przestępstwa seksualne. A następne w kolejce po niego będą USA, które pewnie chętnie go osądzą za ujawnianie ich tajemnic.
Aktualizacja
Sztokholm oświadczył, że postępowanie przeciwko Assange’owi o gwałt zostało umorzone, ale dopóki czyn się nie przedawni (czyli do sierpnia 2020 r.) może zostać wznowione. Brytyjski wymiar sprawiedliwości chce Assange’a w pierwszej kolejności osądzić za niestawienie się w sądzie na wezwanie z 2012 r. Wiceminister spraw zagranicznych Alan Duncan zapewnił, że Wielka Brytania nie wyda Assange’a państwu, w którym groziłaby mu kara śmierci. Każe to wątpić w jego ekstradycję do USA. Nieskazanie go na śmierć było zresztą warunkiem, który prezydent Lenín Moreno postawił Wielkiej Brytanii wyrażając zgodę na wkroczenie do ambasady.