Ośrodek zwalczania uzależnień za posiadanie 0,007 g marihuany. Winne jest prawo?

Prawo Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (787)
Ośrodek zwalczania uzależnień za posiadanie 0,007 g marihuany. Winne jest prawo?

Portal CannabisNews opisał pewną historię. U nieletniego znaleziono woreczek, w którym znajdowały się okruchy suszu. Okazało się, że jest to marihuana, a skoro jest to w myśl przepisów nielegalna substancja, to ruszyła państwowa machina, która doprowadziła nieletniego aż do ośrodka zwalczającego uzależnienia.

Marihuana u nieletniego z Koszalina

Jak opisuje źródłowy portal, pewien — nieletni — mieszkaniec Koszalina, 21 kwietnia 2018 roku spędzał czas w parku, wspólnie ze swoim kolegą. W pewnym momencie podjechał do nich radiowóz, z którego wyszli policjanci — z zamiarem przeprowadzenia tzw. rutynowej kontroli.

Podczas czynności jeden z funkcjonariuszy stwierdził, że skoro czuje zapach marihuany, to zasadne będzie przeprowadzenie kontroli osobistej, potocznie zwanej przeszukaniem. Podczas rewizji ujawniono u jednego z chłopaków okruchy suszu, które znajdowały się w pudełku po e-papierosie.

Funkcjonariusze po skonsultowaniu się z centralą zdecydowali o zatrzymaniu nieletniego. Co istotne, założono mu kajdanki. Źródłowy serwis ponadto podaje, że chłopak posiadał okruchy suszu dlatego, że znalazł wcześniej woreczek, którego zawartość — dla zabawy — przesypał do pudełka.

Co było dalej?

Młodego mieszkańca Koszalina przewieziono na komisariat policji, a następnie do izby dziecka. Podczas zważenia ujawnionego w trakcie kontroli osobistej suszu okazało się, że jego łączna waga wynosi 0,007 grama i że jest to marihuana. Tak, siedem tysięcznych grama.

Chłopak spędził na izbie dziecka dwie noce, a podczas tego pobytu dokonano przeszukania jego pokoju, a następnie go przesłuchano. Jakiś czas później wyznaczono termin rozprawy, w wyniku której na nieletniego został nałożony pewien obowiązek. Jak sam „oskarżony” mówi w rozmowie z serwisem CannabisNews:

Pani sędzia wysłała mnie do takiej poradni dla narkomanów, do leczenia uzależnień. Normalnie musiałbym za to płacić, ale skoro byłem wysłany tam z sądu, powiedzieli, że mam za darmo. Czułem się co najmniej dziwnie, siedząc obok alkoholików i narkomanów. Więcej tam nie poszedłem

W sumie tylko jedzenie było w porządku. Policjanci byli strasznie niemili i cały czas mnie straszyli i docinali. Pamiętam, że ten, który mnie zatrzymał cieszył się, że dostanie jakiś awans za to czy nagrodę. Gdybym wiedział do czego może prowadzić kilka okruchów zioła, zebranych dla zabawy, nigdy bym tego nie wziął do ręki

Czy działania organów państwa były faktycznie w tym wypadku naganne?

Znikoma szkodliwość społeczna czynu

Portal CannabisNews słusznie wskazuje, że ilość wynosząca siedem tysięcznych grama nie jest taką, która może de facto oznaczać, że jest to substancja odurzająca. Warto jednak zwrócić uwagę na wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku (II AKa 203/14), w którym wyraża się pewien pogląd, który funkcjonuje w orzecznictwie.

Ocena, czy czyn polegający na posiadaniu narkotyków stanowi wypadek mniejszej wagi, nie jest determinowana wyłącznie albo przede wszystkim ilością posiadanego przez sprawcę narkotyku. O przyjęciu typu uprzywilejowanego przedmiotowego przestępstwa decyduje przecież ocena całości przesłanek dotyczących zarówno strony przedmiotowej, jak i podmiotowej czynu, które muszą jednoznacznie wskazywać, iż jego społeczna szkodliwość kształtuje się poniżej stopnia, który uzasadnia reakcję prawnokarną w skali zagrożenia przewidzianego w przepisie typu podstawowego.

O ile w wypadku osoby dorosłej ujawnienie siedmiu tysięcznych grama suszu powinno chyba oznaczać znikomą szkodliwość społeczną czynu, a zarazem wyłączenie jego przestępności, to należy pamiętać, że bohaterem dzisiejszego wpisu jest nieletni, co do którego stosuje się nie kodeks karny, a ustawę po postępowaniu w sprawach nieletnich.

Złe prawo, czy złe państwo?

W odniesieniu do osoby, która nie ukończyła 17 roku życia, każdy przejaw zachowania, które jest przestępstwem, albo działaniem, które znajduje się na pograniczu legalności, może być podstawą do zbudowania okoliczności, mogących ostatecznie skończyć się dla młodego człowieka wizytą w sądzie, który (na przykład) bada, czy nie doszło do demoralizacji.

Fakt, że nieletni posiadał marihuanę, nawet w niewielkiej ilości, oznacza de facto, że miał on jakiś kontakt z substancją, której posiadanie jest w Polsce przestępstwem. Czy działanie organów państwa było słuszne? Jak najczęściej to bywa w odniesieniu do tego typu sytuacji, występuje duża rozbieżność pomiędzy tym, co wskazują portale, piszące o marihuanie, a tym, co ustalają sądy i organy ścigania.

Jestem jednak w stanie zrozumieć, że fakt ujawnienia przy małoletnim śladowych ilości marihuany może, po pierwsze, być przesłanką do domniemania, że młody człowiek posiada jej więcej, a także do założenia, że miał on kontakt z narkotykami, co jest przecież przykładem demoralizacji — w jakimś stopniu. Nie wiemy też, czy uznano go za (jak gdyby) winnego przestępstwa narkotykowego, czy też po prostu stwierdzono, że może być on zdemoralizowany.