Odmrażanie gospodarki trwa w najlepsze, a wraz z nim z dnia na dzień wychodzą kolejne „kwiatki”. Bo z jednej strony mamy przyzwolenie na wesela, nawet te duże, do 150 osób. Z drugiej – wiele miejsc wciąż będzie miało pod górkę, bo rząd na razie nie planuje poluzowania obostrzeń. Zalecenia dla zakładów pracy po 6 czerwca będą wciąż takie same. A to oznacza ścisły reżim sanitarny dla pracowników. Tych samych, którzy po pracy będą mogli pójść… na przykład na imprezę.
Zalecenia dla zakładów pracy po 6 czerwca – czy coś się zmieni?
Oczywiście może być tak, że wraz z rozporządzeniem wprowadzającym czwarty etap znoszenia obostrzeń, pojawią się niezapowiedziane dotąd przepisy dotyczące zakładów pracy. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że pracodawcy będą musieli przestrzegać tych samych wytycznych, z którymi muszą sobie radzić od wielu tygodni. A więc 6 czerwca, od kiedy bez maseczek będziemy mogli chodzić po ulicy, nadal będziemy musieli zachowywać ogromną ostrożność w swoim miejscu pracy. I jasne – część zasad zapewne zostanie z nami na długo, a być może nawet na stałe (dezynfekcja rąk, sprawdzanie temperatury). Ale nad zniesieniem niektórych obostrzeń może warto byłoby się zastanowić.
Zasady, jakimi powinna kierować się osoba odpowiedzialna za zakład pracy, są określone w wytycznych przygotowanych przez Centralny Instytut Ochrony Pracy. To na ich podstawie kontroler Państwowej Inspekcji Pracy może ocenić czy dany pracodawca dobrze zabezpiecza firmę przez epidemią COVID-19. Po lekturze tych zasad, mając w głowie że już za tydzień będzie możliwa nawet organizacja wesel, zastanawiam się czy aby na pewno wszystkie one powinny wciąż obowiązywać.
Zalecenia dla zakładów pracy po 6 czerwca – czy niektóre będą już przesadą?
Jednym z podstawowych zaleceń jest umiejscowienie stanowisk pracy w taki sposób, by odległość między nimi wynosiła co najmniej 1,5 metra. Takie zalecenie – oczywiste ze względów epidemicznych – wymusiło na wielu pracodawcach gruntowne przemeblowanie miejsca wykonywania pracy. Często dawało się to zrobić dzięki temu, że wielu pracowników przeszło na pracę zdalną. Dziś jednak zaczynają oni powoli wracać do normalnego trybu pracy i może się okazać, że dla wielu zabraknie miejsca. Praca zdalna ma swoje wady, szczególnie w branżach wymagających bezpośredniego kontaktu między ludźmi. Jak więc umożliwić powrót do normalnej pracy przy często niemożliwym do spełnienia wymogu zachowania przestrzeni między stanowiskami?
Podobnie wygląda sprawa z ciągami komunikacyjnymi. Pracodawca wciąż ma obowiązek tak określić zasady korzystania na przykład ze schodów, by pracownicy mogli zachować odległość 1,5 metra od siebie. Ci sami pracownicy, którzy po wyjściu z pracy będą mogli chodzić bez maseczki zatłoczonymi ulicami, pójść na koncert czy spędzić popołudnie w galerii handlowej.
Kolejne zalecenie ma ścisły związek z organizacją pracy, w szczególności przygotowaniem grafiku. Chodzi o zapewnienie stałego składu zespołów wykonujących prace wymagające bezpośredniego kontaktu między pracownikami. Sprawa, którą znamy na przykład z telewizji informacyjnych. Przez ostatnie miesiące prowadzący wymieniali się co kilka dni, tak by ograniczyć ryzyko zakażenia. W wielu branżach wiązało się to ze sporą dezorganizacją pracy, szczególnie jeśli mowa o zakładach w których pracuje wiele osób. Być może warto zastanowić się, czy takie zalecenie wciąż ma rację bytu, skoro czwarty etap znoszenia obostrzeń otwiera już praktycznie wszystko.
Są też wytyczne wprowadzające ograniczenie podróży służbowych. Co również traci sens w sytuacji, gdy nie ma już ograniczeń w poruszaniu się, a do kursowania wracają nawet samoloty. Kolejne duże utrudnienie dla pracodawcy to wymóg, by pomieszczenia były wietrzone co godzinę przez 10 minut. Oczywiście, jest to działanie które bardzo wpływa na komfort pracy, ale w przypadku wielu zakładów na przykład produkcyjnych wymiernie wpływa na spadek produkcji. A tu już na żadne rekompensaty od rządu nie ma co liczyć.
Zalecenia dla zakładów pracy po 6 czerwca – część z nich może z nami zostać na dobre
Jak wspomniałem, dużo elementów związanych z wymogami sanitarnymi, zapewne zostanie z nami jeszcze długo. Choćby obowiązkowe badanie temperatury pracownika. Czyli coś, co uchroni nas nie tylko przed rozprzestrzenieniem się COVID-19, ale też przed zarażaniem przez chorego pracownika innych na przykład grypą (co było przez lata nagminnym zjawiskiem). Podobnie częsta dezynfekcja rąk czy odgradzanie się szybą w miejscu pracy wymagającym bliskiego kontaktu między ludźmi. Warto jednak urealnić zasady tak, żeby nie było tak że zakłady pracy pozostaną sanitarnymi twierdzami, podczas gdy na zewnątrz ludzie będą mogli już robić co im się żywnie podoba.