Akcyza na samochody w 2017 roku zmroziła potencjalnych nabywców, był to tylko projekt, czy jednak wejdzie w życie?
Mówi się i pisze o tym, że Polska jest „złomowiskiem Europy” i dotyczy to sprowadzanych samochodów, które Polacy ściągnęli od „jeżdżących tylko do kościoła i sklepów emerytów”. Rzeczywistość była jednak zgoła inna, gdyż wiele aut miało sporo ponad 10 lat, ogromne przebiegi, przekręcone liczniki, ponaprawiane po gospodarsku karoserie, nadwozia pospawane z dwóch lub więcej modeli, lakier położono ot tak, w garażu, a dokumenty odpowiednio spreparowano. Walkę z tym zapowiadał Senat, podając plany, w których akcyza na samochody w 2017 roku miała podskoczyć do niebotycznych kwot.
Dwa tygodnie temu Marek Krześnicki pisał na łamach Bezprawnika o planowanych zmianach dotyczących stawki podatkowej i akcyzy, która miała spaść z 18,6 proc. na 4,6 proc., a które się zmieniły po zapoznaniu się z nimi Ministerstwa Finansów. Skalkulowano, że wpływy byłyby zbyt niskie, a kasa się przydałaby do podreperowania Budżetu Państwa. Cennik miał być uzależniony od wieku samochodu i pojemności jego silnika. Im starszy pojazd z większym motorem pod maską, tym mniej opłacalny zakup, bo akcyza może przyprawić o palpitacje serca.
O tych planach pisało wiele mediów, a dyskusje rozgrzały internet do czerwoności. W sumie nie tylko internet, bo moi znajomi także poruszali wielokrotnie ten temat, dyskutując o tym, czy to faktycznie wejdzie w życie i jakie może mieć konsekwencje. Ogólnie konkluzja była taka, że może i wpływy do budżetu byłyby w pierwszej chwili większe, ale Polacy głupi nie są i szybko znajdą rozwiązanie, albo porzucą proceder sprowadzania, ale i tak nie skuszą się na nowe samochody, bo takie działania to nie tylko chęć podreperowania budżetu, ale też działanie lobbystów pracujących na rzecz dealerów samochodów nowych.
Portal moto.wp.pl powołują się na rozmowę z Pawłem Jurkiem z Biura Komunikacji i Promocji Ministerstwa Finansów podaje, że to tylko projekt, a stawki są jedynie przykładowe, dlatego nie powinny być punktem odniesienia do żadnych spekulacji na temat ostatecznej wersji zmian dotyczących podatku akcyzowego. Projekt przedstawiony senatorom przez Ministerstwo Finansów ma formę pomocniczą.
Stawka akcyzy na razie się nie zmieni, a obliczyć można ją ze wzoru przytoczonego także na stronie moto.wp.pl: P=S*(1-D), P to kwota akcyzy w PLNach, S to stawka akcyzy, D to współczynnik utraty wartości (deprecjacji).
Współczynnik utraty wartości zależy od ilości miesięcy od pierwszej rejestracji samochodu, tabelę zamieszczam poniżej:
2 i mniej – 0,06
od 3 do 4 – 0,10
od 5 do 6 – 0,14
od 7 do 12 – 0,20
od 13 do 24 – 0,31
od 25 do 36 – 0,41
od 37 do 48 – 0,49
od 49 do 60 – 0,56
od 61 do 72 – 0,62
od 73 do 84 – 0,68
od 85 do 96 – 0,72
od 97 do 108 – 0,76
od 109 do 120 – 0,79
od 121 do 132 – 0,82
od 133 do 144 – 0,85
od 145 do 156 – 0,87
od 157 do 168 – 0,89
169 i więcej – 0,90
Sądzicie, że wcześniej proponowane stawki faktycznie są tylko przykładem i nie będzie żadnego „zamachu” na kasę potencjalnych chętnych na używane samochody? Czy może jednak wróżycie, że wzrost będzie, ale nieco mniej drastyczny?