Na dzisiejszej konferencji premier Mateusz Morawiecki zapowiedział ponowne otwarcie sklepów w galeriach handlowych – oczywiście przy spełnieniu szeregów warunków sanitarnych.
Ustalmy kilka faktów, co do których – mam nadzieję – nie będziemy się sprzeczali. Sytuacja związana z rozwojem koronawirusa w Polsce jest katastrofalna. Nasz rząd kompletnie nie panuje nad rozwojem pandemii, nie wykonujemy dostatecznej liczby testów, Szpital Narodowy jest projektem propagandowym, a nie medycznym, jesteśmy w absolutnej czołówce świata pod względem liczby umierających obywateli.
Koronastrofa rządu:
- Jarosław Pinkas, szef sanepidów, odchodzi w środku epidemii
- Umiera więcej Polaków, o 30% więcej, niż przed rokiem
- Liczba zgonów z powodu koronawirusa w Polsce jest wyższa, niż w Niemczech, Francji i Hiszpanii
- Szpital Narodowy zrobił w social mediach wydarzenie, gdy pojawił się jeden pacjent na Narodowym
Problem w tym, że koronawirus jest katastrofą nie tylko w sensie medycznym w odniesieniu do Covid-19. Jest też wielką katastrofą wielu innych chorych osób, które nie mogą teraz otrzymać pierwszej pomocy przy leczeniu np. chorób onkologicznych lub karetkami wezwanymi do nagłych przypadków, zawałów itd.
Wirus jest też wielką tragedią ludzi żywych i zdrowych. Oto bowiem na naszych oczach załamuje się gospodarka. Wiele osób nie jest w stanie wykonywać swojej pracy, a jednym z powodów jest oczywiście zamknięcie galerii handlowych. Sklepy bankrutują i już teraz wiele zapowiedziało, że po kolejnym lockdownie raczej nie ma co liczyć na ponowne otwarcie. W konsekwencji ludzie tracą pracę, maleją przychody fiskalne państwa, sytuacja nie jest ciekawa.
Otwarcie sklepów w galeriach handlowych w ciągu tygodnia
Na dzisiejszej konferencji premier Morawiecki zapowiedział otwarcie sklepów w galeriach handlowych w ciągu nadchodzącego tygodnia. Co więcej, 13 i 20 grudnia miałyby mieć miejsce także niedziele handlowe. To niewątpliwie efekt gigantycznej presji społecznej ze strony branży, ale też w dużej mierze oczekiwań społeczeństwa, któremu właśnie – w okresie przedświątecznym – zamknięto sklepy. Niewątpliwie utrzymywanie tego stanu rzeczy wpłynęłoby negatywnie na nastroje społeczne. A morale w narodzie jest już i tak bliskie dna, nie ma tygodnia, by na ulicach Polski z jakiegoś powodu nie wybuchały zamieszki. Oczywiście stoją za nimi konkretne okoliczności, niewątpliwie jednak ogólny „brak optymizmu” co do sytuacji w państwie sprzyja ich powstawaniu.
Warunek utrzymania tego reżimu jest jeden: dyscyplina każdego sklepu, galerii, sklepu meblowego. Jeśli będzie inaczej, te sklepy będą zamykane. Te decyzje mogą uratować setki tysięcy miejsc pracy, dlatego je podejmujemy.
Z tymi dyscyplinami bywa oczywiście różnie. Sklepy na ogół są w stanie zadbać o to, by ograniczyć liczbę równoczesnych klientów (np. przez limit obligatoryjnych wózków), ale z dyscypliną kupujących jest różnie. Część klientów „włączyła myślenie” i odmawia noszenia maski, część to klasyczni „nosacze”, którzy wierzą w magiczne właściwości masek niezależnie od sposobu założenia, a część jest po prostu klasycznie nierozważna.
Otwarcie sklepów w galeriach handlowych jest dobre, ale niebezpieczne
Galerie handlowe oczywiście sprzyjają zakażeniom koronawirusem. Fakt, że rząd zdecydował się na taki krok wydaje się konieczny z punktu widzenia interesu branży handlowej oraz jej licznych pracowników, jednak jest to kompromis obarczony gigantycznym ryzykiem. Pamiętajcie o tym proszę podczas dokonywania świątecznych zakupów, tłoczenia się w kolejkach czy przymierzania ubrań, na które chwilę wcześniej ktoś nakichał. Otwarcie galerii handlowych ratuje ludzkie życia w sensie gospodarczym (i to jest dobre), ale nadal jest dla nich groźne.