Szpital Narodowy świętuje w social mediach… przyjęcie pojedynczego pacjenta z Covid-19. Naprawdę

Gorące tematy Na wesoło Zdrowie Dołącz do dyskusji (229)
Szpital Narodowy świętuje w social mediach… przyjęcie pojedynczego pacjenta z Covid-19. Naprawdę

Pacjent na Narodowym? Toż to święto! Trzeba to koniecznie uwiecznić! Z takiego założenia wyszła osoba odpowiedzialna za „promocję” szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym. I zamieściła wpis pokazujący serię zdjęć z… układania chorej osoby na łóżku. Niemożliwe? Na Narodowym wszystko jest możliwe, w końcu to szpital na peryferiach. Zdrowego rozsądku.

Pacjent na Narodowym

Wybiła 20:00 dnia 17 listopada roku pańskiego 2020, gdy w serwisie Twitter pojawił się wpis na koncie Szpitala Narodowego. „Przyjęliśmy właśnie kolejnego pacjenta z Covid-19 do Szpitala Narodowego!”, z entuzjazmem oznajmia autor wpisu, załączając jako dowód cztery zdjęcia.

Wpis chyba nie spotkał się z reakcją, jakiej chciał autor. Trudno bowiem o coś bardziej żenującego niż chwalenie się przyjęciem nowego pacjenta podczas pandemii. W dodatku gdy chodzi o szpital, w którym kryteria przyjęcia są osobliwe – zasadniczo musisz mieć koronawirusa, ale czuć się w sumie nieźle, bo każdy gorszy stan oznacza transport do „normalnego” stacjonarnego szpitala.

„Mamy to! Narodowe Sanatorium przyjęło pacjenta. Musi mieć końskie zdrowie, skoro spełnił ich kryteria. Obstawa przy przekładaniu na łóżko – klasa. W szpitalu powiatowym mam taką na 30 pacjentów z różnymi, ostrymi schorzeniami (urazy, zatrucia, zawały serca, udary mózgu etc)”, napisał na Twitterze lekarz Bartek Fiałek. Bo trudno nie odnieść wrażenia, że to pokazówka, będąca reakcją na lawinę słusznej krytyki, jaka spadła na Szpital Narodowy.

Narodowe Sanatorium

Bo przypomnijmy, że w poniedziałek w Radiu ZET szef Szpitala Narodowego, doktor Artur Zaczyński, powiedział że w tej chwili pod jego opieką jest 30 pacjentów. Było ich więcej, ponad 60, ale część z nich musiała opuścić szpital, bo… ich stan się pogorszył. I musieli zostać przekazani do szpitala z prawdziwego zdarzenia.

Przypomnę tylko, że Szpital Narodowy przysporzył nam już mnóstwo raczej czarnego humoru. Zaczęło się od ogłoszenia „Praca w Szpitalu Narodowym”, przygotowanego jak oferta pracy w jakimś korpo. Potem szpital odwiedził Prezydent RP, opowiadając że szpital ten będzie symbolem zwycięstwa. Po czym dzień później okazało się, że Andrzej Duda ma koronawirusa, z którym nieświadomie chodził po oddziale. Były też uwagi co do jakości łóżek dla pacjentów i wreszcie wstrząsające informacje o tym, że niektórzy pacjenci nie byli na Narodowy w ogóle przyjmowani z powodu zbyt złego stanu.

Stadion Narodowy to niestety taki Miś. Na skalę naszych możliwości. Dziś się z niego śmiejemy i kiedyś też będziemy się z niego śmiać. Szkoda jednak, że po drodze ta zabawa może kosztować wiele osób życie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że inne szpitale tymczasowe będą miały lepszą ofertę dla chorych Polaków. I nie będą im robić zdjęć.

(zdjęcie pochodzi z profilu @SzpitalNarodowy)