Żadna przyszła ekipa rządząca nie odważy się zlikwidować 500 plus. Koszty polityczne odebrania wyborcom pieniędzy płaconych przez państwo co miesiąc byłyby zbyt duże. Chyba, że do tego czasu inflacja zdąży sprawić, że beneficjentom przestanie zależeć.
Budżet się nie dopina, dookoła szaleje pandemia i brakuje pieniędzy na inwestycje? Odpowiedź jest prosta – zlikwidować 500 plus
Program Rodzina 500 plus kosztuje nasze państwo rocznie ponad 40 miliardów złotych. Za te pieniądze można by opłacić transformację energetyczną, obkupić się samolotami F-35, poprawić finansowanie edukacji i służby zdrowia. Ewentualnie: po prostu nie podnosić istniejących podatków i nie tworzyć namiętnie nowych opłat.
Co mamy w zamian? Właściwie trudno powiedzieć. Nie od dziś wiadomo, że 500 plus nie działa jako program mający stymulować wzrost demograficzny. Nieszczególnie również poprawia funkcjonowanie gospodarki poprzez stymulowanie popytu. Można powiedzieć, że sztandarowy projekt Prawa i Sprawiedliwości stanowi po prostu przejaw budowy „polskiego państwa dobrobytu”. Ot, rządzący zafundowali Polakom gwarantowany dochód – z tym że tylko rodzicom osób niepełnoletnich.
Niestety, pomimo kosztów 500 plus i braku jakichś większych korzyści z jego funkcjonowania, niemal żadna partia spośród zasiadających w Sejmie nie odważyłaby się zlikwidować ten programu. Wyjątek stanowi może Konfederacja. Nie przeszkadza to rządzącym straszyć swoich wyborców, że opozycja jeśli dojdzie do władzy, to na pewno zabierze te pieniądze Polakom.
Cała polska scena polityczna przecenia wpływ 500 plus na kształtowanie preferencji wyborczych Polaków
Wydaje się, że nawet Prawo i Sprawiedliwość przecenia realny wpływ programu Rodzina 500 plus na preferencje wyborcze Polaków. Wliczając w to ich własny elektorat – który raczej nie składa się przede wszystkim z młodych ludzi, którym powiększyła się rodzina. A jednak wiele wskazuje na to, że pomimo pogarszającej się sytuacji polskiej gospodarki, zostaniemy z tym stałym wydatkiem budżetu państwa na wieki.
Istnieje jednak jeden sposób, by móc rzeczywiście zlikwidować 500 plus bez automatycznego przegrania każdych następnych wyborów. Wszystko dzięki inflacji. Od dłuższego czasu informowaliśmy na łamach Bezprawnika o tym, że realna wartość wypłacanego świadczenia stale maleje. Według informacji portalu Money.pl, w tej chwili 500 plus jest warte tyle co ówczesnych 454 zł. W tym tempie w ciągu 10 lat będzie to raptem 338 zł. Przypomnijmy: program funkcjonuje raptem nieco ponad cztery lata.
Rozwiązanie problemu z punktu widzenia rządzących? Sprawić, że będziemy mieli 600 plus zamiast 500 plus. Waloryzacja świadczenia to najbardziej oczywiste posunięcie. Problem w tym, że polskiego budżetu nie stać nawet na podwyżki dla wszystkich pracowników służby zdrowia walczących z pandemią na pierwszej linii.
Polski nie stać na podwyżki dla wszystkich lekarzy walczących z koronawirusem, a co dopiero na waloryzację 500 plus
Wicepremier Jarosław Gowin przekonywał nawet, że poniesienie takiego wydatku oznaczałoby zniszczenie budżetu państwa. Z tego powodu nasz premier zdecydował się nie publikować kluczowej i potrzebnej na wczoraj ustawy covidowej w dzienniku ustaw. Takie podwyżki to zauważalnie mniejszy miesięczny koszt niż program Rodzina 500 plus.
Warto pamiętać, że znajdujemy się teraz w trakcie pandemii koronawirusa i związanych z tym obostrzeń. Te stanowią bardzo poważny cios dla polskiej gospodarki. Skoro więc Polski ewidentnie nie stać na waloryzowanie świadczenia wypłacanego w ramach programu, to jego wartość będzie systematycznie spadała. Dzieje się tak dlatego, że wskaźnik inflacji w Polsce w ostatnim czasie należy do rekordowego w Europie. Do tego dochodzi dodruk pieniądza na potrzeby związane właśnie z epidemią.
Skoro więc 500 plus jest w tej chwili skazane na zamrożenie, to w gruncie rzeczy wystarczy poczekać. Właściwy z punktu widzenia politycznego kalendarza moment by zlikwidować 500 plus pojawi się chociażby po następnych wyborach parlamentarnych. Prędzej czy później beneficjenci świadczenia uznają, że właściwie to nie ma o co kruszyć kopii. Oczywiście, takie posunięcie ma polityczny sens jedynie wówczas, gdy sytuacja gospodarki, finansów państwa i portfeli zwykłych Polaków do tego czasu się nie poprawi.
Zlikwidować 500 plus? Być może lepiej byłoby po prostu zreformować program poprzez wprowadzenie kryterium dochodowego
Nie sposób jednak nie zauważyć, że w przypadku 500 plus kij ma dwa końce. Beneficjenci programu, oczywiście, cieszą się z dodatkowych pieniędzy wypłacanych im co miesiąc. Te wypłacane są obecnie na 3 miliony 600 tysięcy dzieci.
Z drugiej jednak strony cała reszta społeczeństwa musi się na dobrostan cudzych dzieci składać. Muszę rozczarować osoby wciąż sądzące, że rząd funduje 500 plus z własnych pieniędzy. Nie ma takowych, nigdy nie miał. Warto przypomnieć, że program nie ma żadnego kryterium dochodowego. Nie jest to modelowy przykład urzeczywistniania zasad sprawiedliwości społecznej.
Jeśli więc nie zlikwidować 500 plus zupełnie, to zawsze można doprowadzić program do stanu sensowności. Chociażby poprzez wprowadzenie progu dochodowego, oczywiście w oparciu o zasadę „złotówka za złotówkę”. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można by przeznaczyć na coś co przekłada się na dobro wszystkich Polaków, nie tylko tych którzy mają dzieci.