zwrotCelebryci to zwykli ludzie, więc i im zdarza się być – w tej czy innej roli – uczestnikami batalii sądowych. Niedawno Królowa polskiej sceny muzycznej Dorota Rabczewska, czyli Doda, została zobowiązana przez sąd do zwrotu pierścionka zaręczynowego wartego – batatela – 196 tysięcy złotych. Ale, po niespodziewanym zwrocie akcji, Doda przekaże pierścionek na wsparcie… polskiego budżetu.
Brzmi jak twist z taniej telenoweli, czyż nie? Sąd bowiem kilka miesięcy temu nakazał zwrot pierścionka zaręczynowego jego darczyńcy, czyli Emilowi Haidarowi. Doda nie zrealizowała jednak swojego, nałożonego przez sąd, obowiązku, więc – jak donosiły bulwarówki – panią Rabczewską miał odwiedzić komornik w celu przymusowego odbioru rzeczy.
Kto daje i odbiera, tego może odwiedzić… komornik
I tak też się stało, z jednym, istotnym wyjątkiem: Doda nie została nawiedzona przez komornika sądowego, lecz skarbowego, który egzekwuje… dług pana Haidara z tytułu zaległości podatkowych na wielomilionową kwotę. Piosenkarka poinformowała o tym fakcie na Facebooku, wraz ze zdjęciem fragmentu protokołu zajęcia ruchomości, jaką jest pierścionek:
Jak się można domyślać, chodzi tu o długi jednej ze spółek (prawdopodobnie Inter Draco sp. z o.o.), których prezesem był pan Haidar:
Jak wielokrotnie wskazywaliśmy, członkowie zarządu spółek handlowych (w tym spółki z ograniczoną odpowiedzialnością) również odpowiadają za długi spółki, w tym te o charakterze publicznoprawnym (jak podatki).
I tym sprytnym manewrem (bardziej skomplikowanym niż twisty w polskich serialach prawniczych) piosenkarka z jednej strony pozbyła się pierścionka, z drugiej strony nie trafił on do jej byłego narzeczonego. Prawo syte, a duma Dody – cała.
Być może zatem już niedługo pierścionek trafi na komorniczą licytację, a pieniądze z jego sprzedaży zostaną przeznaczone na szczytny cel, jakim jest wsparcie polskiego budżetu.