Chcesz zarabiać 50 do 80 tys. złotych? Nie ma problemu, stanowisko „prezes zastępczy” już na Ciebie czeka!

Gorące tematy Firma Podatki Dołącz do dyskusji (86)
Chcesz zarabiać 50 do 80 tys. złotych? Nie ma problemu, stanowisko „prezes zastępczy” już na Ciebie czeka!

Masz od 28 do 60 lat, nie byłeś nigdy karany, nie ściga Cię komornik, nie masz negatywnej historii kredytowej? To świetnie, możesz zostać prezesem i zarobić nawet 80 tysięcy złotych! Tylko nie zdziw się, gdy do Twoich drzwi zapuka prokurator, skarbówka i Bóg wie, kto jeszcze.

Na portalu trojmiasto.pl pojawiło się takie oto ogłoszenie o pracę:

Brzmi dobrze? Warunki stawiane kandydatom nie są zbyt wysokie, zakres obowiązków, jak widać, również niezbyt imponujący. No i te zarobki: od 50 do 80 tysięcy złotych, co prawda uzależnione od wyników, ale i tak kwota jak na polskie warunki jest całkiem imponująca.

Ale nie trzeba być wybitnym myślicielem, aby dojść do wniosku, że treść ogłoszenia jest cokolwiek podejrzana. „Duże pieniądze za nic” to przecież standardowa zagrywka przestępców wykorzystujących naiwność internautów, np. w postaci tzw. nigeryjskiego przekrętu.

Prezes zastępczy? To (prawie) na pewno szwindel

Podejrzenie budzi zresztą nie tylko relacja zarobków do obowiązków, ale i forma kontaktu z oferentem. Podano jedynie adres mailowy propertypartners@onet.com.pl, brak natomiast zarówno nazwy firmy (której przecież można zostać prezesem), jak i numeru telefonu. Postanowiłem zatem dowiedzieć się czegoś więcej o tej ofercie. Wpisuję adres e-mail do wyszukiwarki, i trafiam na usunięte już ogłoszenie, które jednak szczęśliwie zachowało się w archiwum Google:

Zestawiając ze sobą nazwę firmy ujawnioną w adresie poczty elektronicznej, imię prezesa i datę rejestracji spółki, odnalazłem firmy Firma Handlowo-Usługowa Property Partners sp. z o.o. z siedzibą w Gdańsku (nr KRS 435343). Strona internetowa spółki niestety już nie funkcjonuje:

prezes zastępczy

być może dlatego adres e-mail podany w ogłoszeniu został założony na portalu Onet.pl. O tym, że faktycznie może chodzić o tę spółkę (w chwili pisania artykułu nie otrzymałem odpowiedzi na zadane pytania) świadczy fakt, że numer IP podany w ogłoszeniu o kredycie jest zlokalizowany w Wejherowie – regionie, w którym działa druga spółka tego samego prezesa (co ważne – raczej byłego prezesa, bo obie spółki nie mają zarządu) Mirosława:

numer IP

Podsumowując: duże pieniądze, brak wymaganych kompetencji, tajemnicze ogłoszenia o poszukiwaniach kredytu „bez weryfikacji prezesa w bazach BIK”, niedziałająca strona spółki, brak zarządu w obu spółkach, w których jedynym wspólnikiem jest ta sama osoba… To się układa w jedną, spójną całość: najprawdopodobniej spółka w tarapatach potrzebuje „prezesa”, który podpisze odpowiednie dokumenty, a tym samym weźmie na siebie odpowiedzialność. Dlaczego nie mógł tego zrobić poprzedni zarząd? Swoją drogą, to ciekawe, że jedyny wspólnik obu spółek sam siebie wyrzucił z zarządu, prawda?

Prezes zastępczy – oferta może być prawdziwa, ale warto pamiętać o konsekwencjach

I w ten sposób docieramy do clou problemu: sama oferta może być prawdziwa, a pieniądze faktycznie wypłacone. Jest tylko jedno, za to wielkie ALE: należy pamiętać o konsekwencjach.

Prezes spółki z o.o. ponosi bowiem odpowiedzialność – na podstawie art. 299 kodeksu spółek handlowych – za długi spółki:

§1. Jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna, członkowie zarządu odpowiadają solidarnie za jej zobowiązania.

Co ważne, podobne rozwiązanie znajdziemy w Ordynacji podatkowej. Zgodnie z art. 116, przy spełnieniu kilku kryteriów (m.in. niezgłoszenie w porę wniosku o upadłość):

Za zaległości podatkowe spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, (…) odpowiadają solidarnie całym swoim majątkiem członkowie jej zarządu, jeżeli egzekucja z majątku spółki okazała się w całości lub w części bezskuteczna (…)

Co więcej, za ewentualne nieprawidłowości w rozliczaniu podatków prezes spółki z o.o. odpowiada również karnie, w przypadku, jeśli te nieprawidłowości będą miały charakter przestępczy (a przypominamy, że za wyłudzenia VAT-u będzie grozić nawet 25 lat więzienia).

Zanim zatem zapłacimy kilkaset tysięcy złotych za hiszpańskie certyfikaty spadkowe albo zgodzimy się zostać Prezesem, warto się zastanowić o konsekwencjach naszych działań. Te mogą być bowiem bardzo dotkliwe.